Nie warto wycinać starych drzew. Nawet jeśli są bardzo chore. Historia, która wydarzyła się w amerykańskiej miejscowości Coeur d’Alene pokazuje, że przyroda może funkcjonować w symbiozie z człowiekiem, nawet po swojej śmierci.

W Polsce mamy do czynienia z rządem, którego szacunek do przyrody sprowadza się do kalkulowania zysków, jakie może przynieść jej dewastacja. Taki właśnie był cel wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, gdzie pod zawołaniem walki z kornikiem drukarzem, minister środowiska chciał pozyskać miliony ton drewna o wartości miliardów złotych. Kapitalistyczne motywacje kierują przypuszczalnie również politykami, którzy zlecili właśnie rozpoczętą rzeź dzików w polskich lasach. Tony dziczego mięsa trafią do sklepów Lasów Państwowych, które mogą liczyć na bajońskie przychody z tego tytułu.

Zupełnie inne podejście do przyrody zaprezentowała Sharalee Armitage Howard, mieszkanka niewielkiej mieściny w stanie Idaho w USA. Przed jej posesją rosło stare drzewo, liczące ok. 110 lat. Pewnego dnia na sędziwą topolę przyszedł czas. Drzewa tego gatunku żyją średnio od 40-50 lat. Ta przeżyła ponad dwa razy dłużej. Na jezdnie i chodniki opadały jej gałęzie, mieszkańcy zaczęli się niepokoić o swoje bezpieczeństwo. Podjęta została decyzja o wycince.

Wtedy jednak do akcji wkroczyła pani Howard, z wykształcenia introligatorka. Z zawodu – bibliotekarka,  z zamiłowania – projektantka. Pomysłowa obywatelka postanowiła zachowań kilkumetrowy pień i urządzić w nim bibliotekę. Pień został więc wydrążony, w środku zainstalowano elektrykę, a dookoła zamontowano półki. Niezwykły wizualny klimat dają również kamienne schodki, witające gości wstępujących do instytucji.

Biblioteka jest dostępna dla wszystkich członków lokalnej społeczności. Fenomen jej popularności wynika również z zapierających dech w piersiach efektów wizualnych, którymi można nasycić wzrok zwłaszcza porą wieczorną, kiedy w pniu włączane jest oświetlenie.

W taki właśnie sposób martwe drzewo zyskało nowe życie, z korzyścią dla mieszkańców.

paypal

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Wielkośc tej „biblioteki” na miarę „intelegencji” przeciętnych amerykanców – czarnych, żółtych, zielonych i tęczowych (bo Czerwonych wybito po drodze do kapitalizmu).

  2. No i git! Gdyby tej topoli nie posadzono i nie ścięto, to by nie było ani tej drewnianej biblioteki, ani innych produktów drewnianych, które trafiły do ludzi :) no chyba że wolicie meble plastikowe od drewnianych?

  3. Panie Piotr, nie wiem, czy Pan widzisz to samo co i ja, ale to nie jest drzewo, a nędzny odziomek ucięty zdecydowanie za wysoko. I do tego jeszcze po topoli!

  4. Czego ma to dowodzić? Piotruś-Pan w swoim żywiole… Znowu lecą banialuki. Tym razem rodem z przemysłu drzewnego (bo topolę wycięto pozostawiając kawałek materiału budowlanego – a w Polsce musiałaby sama się zwalić – tak działają ekomatoły). Drewno jest potrzebne w wielu działach gospodarki. Musimy je gdzieś pozyskiwać – stąd uprawy leśne nazywane puszczami… niektórym jak nasz Piotruś wydają się dzikimi ostępami (mieszczuchy tak już mają) a jest to po prostu uprawa leśna świerka (często kanadyjskiego w miejsce europejskiego zaprowadzona u nas masowo w XX-leciu międzywojennym i kontynuowana po II WŚ.)
    Ale aby sie tego dowiedzieć, trzeba pojeździć po Polsce, w nadleśnictwach popytać, lokalne programy odbudowy lasu w formie naturalnej, zgodnej z okresem sprzed masowych wycinek i sztucznych nasadzeń poznać.
    Jednak najłatwiej jest wajrakowizne uprawiać, ludzi na siebie napuszczać, klimat grozy i niezrozumienia budować.
    Rzetelności troszkę Redaktorze Piotrusiu-Panie. Nie żyje pan w NIbylandii.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…