Patryk Jaki będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy – taką informację podał portal RMF FM. Kilka godzin później rzeczniczka PiS oświadczyła jednak, że decyzja nie została jeszcze podjęta.
Notowania szefa komisji weryfikacyjnej stały najwyżej od samego początku wyścigu po nominację. Obecnie jego głównym rywalem jest Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera, który jest uważany za polityka zdolnego do przyciągnięcia elektoratu, który na Jakiego nie zagłosuje. Oficjalne przedstawienie kandydata odbędzie się po posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS w najbliższych dniach.
O na korzyść Jakiego przemawia szeroka rozpoznawalność polityka, który w ciągu ostatniego roku był stale obecny w głównym nurcie informacyjnym. To za jego sprawą do Opola włączono okoliczne gminy, lekceważąc demokratyczny sprzeciw lokalnych społeczności. Jaki kilka razy został pośmiewiskiem mediów społecznościowych, najgłośniej było o nim kiedy domagając się do rządu RFN wypłaty reparacji wojennych napisał o o „niemieckiej hatakumbie”. W międzyczasie, dzięki sprawności politycznej swojego protektora – Zbigniewa Ziobry, został przewodniczącym komisji weryfikacyjnej, badającej przekręty związane z reprywatyzacją. Wielu warszawiaków zobaczyło w nim twardego demaskatora i pogromce Hanny Gronkiewicz-Waltz, którą wzywał na przesłuchania i karał grzywnami za absencje.
Jak wyglądają szanse Patryka Jakiego w wyścigu o stołeczną prezydenturę? Mizernie. Poparcie dla niego waha się w granicach 21-26 proc., podczas gdy prowadzący Rafał Trzaskowski może liczyć na kilkanaście punktów procentowych więcej. Nawet jeśli dojdzie do drugiej tury, co jest zupełnie realne, to w decydującym starciu, według prognoz, Jaki może liczyć na głosy ok. 30 proc. wyborców, natomiast jego rywal – ok. 45 proc.
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Krótko mówiąc, Trzaskowski musiałby po pijaku skosić zakonnicę w ciąży żeby przegrać?
Nie był bym aż takim optymistą. Dyzmy mają u nas wzięcie nie tylko wśród suwerena. W salonach także – może nawet bardziej.