„Nie chcemy starcia ze Stanami Zjednoczonymi w Manbidżu, ani na wschód od Eufratu, ale USA muszą liczyć się z tureckimi uczuciami” – powiedział dziś dla CNN-Turk turecki wicepremier Bekir Bozdag. Bozdag zapowiedział turecki atak nie tylko na Manbidż (ok. 100 km na wschód od atakowanego obecnie Afrinu), ale i całość kurdyjskiej autonomii w Syrii rozciągającej się wzdłuż tureckiej granicy aż po Irak.

Oddziały YPG w Syrii. Red’Action

Kurdyjskie Ludowe Jednostki Ochrony (YPG) nazywane przez Turcję „terrorystami” są siłą zbrojną autonomii kurdyjskiej (Rożawy) w północnej Syrii. Wicepremier Bozdag oświadczył, że ofensywa turecka nie zatrzyma się na Afrinie, ani na Manbidż, lecz – bez względu na stanowisko amerykańskie – obejmie całość kurdyjskich terenów w Syrii, dopóki YPG nie zostaną „wykorzenione”.

Ostrzegł wojska amerykańskie pozostające w sojuszu z Kurdami: „Jeśli żołnierze amerykańscy będą nosili mundury terrorystów, lub będą znajdować się wśród terrorystów, staną się celem wojsk tureckich”. Wicepremier odnosił się w ten sposób do zdjęć sprzed kilku lat, z początku sojuszu kurdyjsko-amerykańskiego, gdy część jednostek amerykańskich nosiła symbole YPG na mundurach. „Jeśli zechcą sprzeciwić się armii tureckiej, będziemy uważać ich za terrorystów” – powiedział Bozdag. Na razie brak reakcji Waszyngtonu.

Wczoraj Human Rights Watch (HRW) – organizacja obrony praw człowieka – opublikowała raport oskarżający tureckie wojska graniczne o strzelanie do bezbronnych uchodźców, którzy próbowali dostać się do Turcji, by uciec przed walkami w sąsiadującej z Afrinem syryjskiej prowincji Idlib i z samego Afrinu. Idlib jest atakowany przez rządowe wojska syryjskie w celu usunięcia stamtąd islamistów z dawnej Al-Kaidy i tzw. Wolnej Armii Syrii, która odrodziła się jako ugrupowanie protureckie. Z kolei syryjsko-kurdyjski Afrin do dwóch tygodni broni się przed napaścią turecką.

Według HRW, tureckie wojsko ochrony pogranicza „strzela na ślepo w grupy syryjskich uchodźców szukających schronienia w Turcji”, by nie dopuścić ich do przekroczenia granicy. Organizacja wezwała Turcję do zaprzestania zabijania i maltretowania uchodźców. Ibrahim Kalin, rzecznik prasowy tureckiego prezydenta Erdogana oświadczył, że opisane przez HRW strzelanie do uchodźców jest „nieprawdopodobne”, ale że władze tureckie „przyjrzą się sprawie”.

Ofensywa turecka w Afrinie wywołała kolejną falę uciekających cywilów, którzy nie wiedzą już „w którą stronę uciekać” – pisze HRW w raporcie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…