Nic europejskim politykom nie wychodzi tak, jak hipokryzja. Kolejny jej popis dali wczoraj w Turcji.
Takiej delegacji polityków z Europy Turcja nie widziała od dawna. Kanclerz Niemiec Angela Merkel, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans przybyli wczoraj do Gaziantepu w południowo-wschodniej Turcji, gdzie mieści się jeden z państwowych obozów dla uchodźców. Były zwykłe w takich przypadkach przemowy, uściski dłoni, spotkanie z wybranymi uchodźcami – żeby inscenizacja nie wymknęła się spod kontroli, relacjonującym wizytę dziennikarzom uniemożliwiono choćby porozmawianie z innymi mieszkańcami obozu.
Były też zachwyty nad gospodarzami. – Turcja daje najlepszy na świecie przykład traktowania uchodźców – chwalił Recepa Tayyipa Erdogana Tusk. – Nikt nie ma prawa pouczać Turcji w sprawie tego, co powinna zrobić – grzmiał podczas konferencji prasowej.
W ślad za słowami pójdą konkretne czyny. Turcja dostanie z UE kolejny miliard euro na „konkretne projekty” na rzecz uchodźców. Niby brzmi nieźle; niestety dając prezydentowi Erdoğanowi pieniądze UE nie ma żadnej gwarancji, że zostaną one przeznaczone na rzecz potrzebujących. Unia po raz kolejny zamknęła również oczy na podstawowe problemy związane z łamaniem praw człowieka: ludobójczą polityką wobec Kurdów czy selektywne udzielanie pomocy uchodźcom, którą Ankara kieruje do Syryjczyków, ale już nie np. dla uciekających przed tym samym Państwem Islamskim Irakijczyków. Uwadze UE „umknął” również tak podstawowy fakt – wielu uchodźców, którym Turcja tak bohatersko pomaga, ratowało życie przed ekstremistami islamskimi sponsorowanymi właśnie przez Turcję.
Inny popis „realistycznego” myślenia o problemie uchodźców dała Merkel, apelując o utworzenie specjalnych stref pomocy w samej Syrii, gdzie możliwe byłoby dopilnowanie, żeby nikt z walczących nie naruszył coraz bardziej iluzorycznego zawieszenia broni. Pozostanie w kraju ma podobno dać Syryjczykom „większe możliwości”. Pomysł Merkel, jako kompletnie oderwany od realiów, już krytykują obrońcy praw człowieka i ONZ.
Przedstawicielom Turcji natomiast nie chciało się udawać zatroskania losem uchodźców. Premier Ahmet Davutoğlu stwierdził wprost, że warunkiem implementacji umów z UE o odsyłaniu i „relokacji” uchodźców jest ruch bezwizowy dla Turków. Sądząc po tym, jak bardzo europejscy przywódcy nie chcą widzieć u siebie uchodźców, zapewne owo żądanie Ankary zostanie wkrótce spełnione.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Frans Timmermans jest wiceprzewodniczącym KOMISJI EUROPEJSKIEJ, a nie żadnym zastępcą Donalda Tuska. Autor który bierze się za pisanie o polityce powinien się orientować w takich niuansach, a jeśli nie, to przynajmniej powinien potrafić sprawnie korzystać z Wikipedii. Tego rodzaju pomyłki są kompromitujące dla „AR” i niestety rzutują na wizerunek całego portalu…
Jesteś tu nowy? Poczytaj ten portal dłużej, a nie takie kwiatki tutaj znajdziesz.