MSWiA przygotowuje rozporządzenie w porozumieniu z Urzędem do Spraw Cudzoziemców. Wypycha ono dzieci uchodźców z polskich szkół i urządza im własne, zamknięte. Eksperci uważają, że to ogromnie szkodliwy pomysł, który na dobre uniemożliwi integrację z polskimi uczniami.
Dziec przyjezdnych nie powędrują z automatu na lekcje do polskich szkół, ale będą uczyć się w ośrodkach dla cudzoziemców. Ministerstwo argumentuje, że chce dobrze: „Zdarza się, że część dzieci cudzoziemskich, chociaż chodzi do szkoły, to się nie uczy z powodu opóźnień w realizacji programu szkolnego […] oraz trudności w nadrobieniu wymaganego materiału” – głosi uzasadnienie projektu. Ale eksperci nie dowierzają:
– To niekorzystne dla Polski: odizolowanie utrudnia integrację i adaptację, a część uchodźców zostaje przecież u nas na stałe – mówi Tomasz Jurkiewicz, sekretarz gminy Wohyń. Krystyna Starczewska, współzałożycielka pierwszego w Polsce społecznego liceum ogólnokształcącego w Warszawie „Bednarska” dodaje, że władza chce się po prostu pozbyć trudnych uczniów i zrobić miejsce dla „swoich”, polskich dzieci.
W regularnych szkołach młodzi uchodźcy mają szanse chodzić np. na dodatkowe lekcje języka polskiego. Natomiast w ośrodkach będą przebywać we własnym gronie. I wbrew temu, co twierdzi ministerstwo (że zajęcia w izolacji pozwoli im „doszlusować”do polskich uczniów, przez co nastawienie lokalnej społeczności będzie bardziej przychylne), to właśnie zamknięcie spowoduje totalny brak integracji i wrogość, ponieważ nie będzie okazji, aby pielęgnować więzi czy nawiązywać przyjaźnie między rówieśnikami, ale pielęgnowane będą stereotypy.
Według projektu o tym, gdzie skierować „na nauki” młodych uchodźców każdorazowo decydować ma urząd.
– Może i byłoby to tańsze rozwiązanie, ale na pewno ze szkodą dla dzieci. Wiele z nich przeszło różne traumy, rodzice byli torturowani, są z terenów ogarniętych wojną, doznały cierpień i prześladowań… I teraz miałyby jeszcze być za karę zamknięte? Są dzieci, które na lekcjach rysują czołgi, wojnę, rozczłonkowane ciała. Pobyt w neutralnej szkole jest miejscem, gdzie mogą odzyskać spokój – mówi Tomasz Jurkiewicz.
Natomiast z planowanych zmian cieszy się burmistrz Góry Kalwarii Dariusz Zieliński. Uważa, że dzieci obowiązkowo powinny najpierw przez jakiś czas uczyć się w ośrodku. Mówi, że szanuje wielokulturowość, ale dla wielu z nich, zwłaszcza po ciężkich traumach, polska szkoła jawi się jako zagrożenie. Podaje przykład dzieci chowających się na dźwięk samochodu czy samolotu. Mówi, że w jego gminie w niektórych szkołach dzieci uchodźców stanowiły większość, co negatywnie odbijało się na poziomie nauczania regularnych uczniów. Radził sobie z tym, rozdzielając cudzoziemców między szkołami. Przykłady, które podaje, są jednak ekstremalne.
Akt.:
MSWiA zapewnia, że decyzję podejmować będą mogły indywidualnie samorządy w porozumieniu z urzędami i że celem rozporządzenia nie jest segregacja uczniów. Ministerstwo ma żal do „Dziennika Gazety Prawnej” o nagłówek mówiący o „gettach edukacyjnych”, uważa, że jest nieadekwatny.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Ten pomysł jest zwyczajnie obrzydliwy.