Podkreślanie miłości do Stanów Zjednoczonych przy każdej okazji nic nie dało – polski rząd i tak nie doczeka się stałej amerykańskiej bazy na swoim terytorium. A jeśli będzie narzekał, to sojusznik odgrzeje temat odszkodowań za mienie żydowskie.
W ubiegłym roku prezydent Andrzej Duda przekonywał, że odniósł w Białym Domu ogromny sukces, przekonując Donalda Trumpa do otwarcia w Polsce stałej bazy US Army, na koszt Warszawy. W styczniu minister obrony Mariusz Błaszczak twierdził, że amerykański sekretarz obrony Patrick Shanahan jest entuzjastą pomysłu i start przygotowań do otwarcia bazy to kwestia czasu. Potem była konferencja antyirańska na amerykańskie zlecenie, po której – to już zdanie samego premiera – weszliśmy do dyplomatycznej pierwszej ligi i przypieczętowaliśmy przyjaźń z USA. Chyba jednak niezupełnie.
Z materiału opublikowanego przez „Gazetę Wyborczą” wynika, że MON już w ubiegłym tygodniu dowiedział się, iż Polska nie ma szans na stałą obecność Amerykanów na swoim terytorium. USA nie chce również, by polscy politycy posługiwali się nazwą Fort Trump.
Amerykanie: nawet nie używajcie tej nazwyhttps://t.co/poZfzaxKud
— Money.pl (@Money_pl) 14 marca 2019
„Najlepszy sojusznik” dostanie co najwyżej możliwość udziału we wspólnych szkoleniach, większe magazyny sprzętu na terenie Polski i nieznaczne zwiększenie obecności żołnierzy, też nie wiadomo, czy na stałe. Pentagon postanowił zmniejszyć koszty wschodniej flanki NATO o 600 mln dolarów. Uznano, że bardziej opłaca się inwestować w odstraszanie Chin, wojska cybernetyczne, postęp technologii wojskowych.
Ku ogromnemu rozczarowaniu polskich polityków Warszawa nie będzie nawet liderem na liście odbiorców pomocy wojskowej USA w regionie – jeśli na kierunek polski Pentagon zarezerwował 232 mln dolarów, to już na wspieranie Ukrainy o 18 mln więcej.
W połowie marca do Warszawy przyleci John Rood, zastępca sekretarza obrony USA. Jak dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”, nie tylko przedstawi on oficjalnie dalsze plany współpracy wojskowej, ale też będzie oczekiwał, że Polska opowie o nich jako o wielkim sukcesie. Bo jeśli nie, Waszyngton zamierza odgrzać temat restytucji mienia żydowskiego.
– A może czas zbudować politykę bezpieczeństwa, która nie będzie polegać na woli innych państw? – pyta na Twitterze komentator VisegradInsight, portalu specjalizującego się w sprawach Europy Środkowej, Marcin Zaborowski.
A moze czas zbudować politykę bezpieczeństwa, która nie będzie polegać na woli innych państw? Poleganie na sojuszach zawsze zle się dla Polski kończyło https://t.co/Vbf1K6TvX8
— Marcin Zaborowski (@MaZaborowski) 14 marca 2019
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ciekawe co by się działo, gdyby tak Rosja „w celu poprawy bezpieczeństwa” spróbowała zbudować Kriepost’ Putin w Meksyku. Czasem, by ujrzeć absurd, warto jest sytuację odwrócić… choćby w myślach.
I bardzo dobrze! Nasze lizoodwłokowce i tak nie zrozumieją, że kunmdla się wykorzystuje, a potem kopie w rzyć.
Ale nie ma tego złego, mniej imperialistycznych najemnych szwejów – mniej judzenia Braci Słowian.