Po pierwszej turze prezydenckich wyborów na Ukrainie stało się jasne, że Piotr Poroszenko musiałby dokonać cudów nad urnami, by zniwelować niemal piętnastoprocentową stratę do zwycięzcy Wołodymyra Zełenskiego. Słabego prezydenta nikt nie szanuje.

Dowodem na to jest odmowa gubernatora obwodu odeskiego podporządkowania się poleceniu Poroszenki. Brzmi oni: „Odwołać Stiepanowa Maksima Władimirowicza ze stanowiska przewodniczącego obwodowej administracji państwowej” – napisano jasno w dokumencie, który podpisał prezydent.

Komentatorzy jednoznacznie oceniają decyzję obecnego prezydenta jako formę ukarania Stiepanowa i jego współpracowników za fatalne wyniki z I tury wyborów. Wiarygodność tej tezy może potwierdzać fakt, że jeszcze niewiele ponad dwa tygodnie temu Stiepanow odebrał nagrodę „Regionalny lider roku” za „zawodowe i ważne społecznie osiągnięcia”. Ale wybory tutaj wygrał z duża przewagą Zełenski, co musiało rozwścieczyć Porosznekę, który do tej pory uważał, że w tym regionie może liczyć na choćby wyrównaną walkę. To może też być pośredni dowód na to, jak polityczne elity Ukrainy podchodzą do wyborów, skoro oczekiwano rezultatów korzystnych dla urzędującego prezydenta.

Stiepanow, jak oficjalnie stwierdziła kancelaria Poroszenki miał podać się do dymisji na własną prośbę, ale gubernator twierdzi, że żadnej prośby nie pisał. Mało tego, oznajmił, że nie zamierz podporządkować się poleceniu prezydenta.

„On [prezydent Poroszenko – przyp. red.] przekroczył swoje pełnomocnictwa, zapisane w Konstytucji”, zakomunikował Steipanow, dodając, że prezydent ma prawo odwołać gubernatora tylko na wniosek rządu.

Obserwatorzy ukraińskiej sceny politycznej uważają, że to może być początek jawnego buntu gubernatorów na południu Ukrainy.

„Wydaje mi się że to bunt. Symptomy są coraz bardziej widoczne”, powiedział redaktor RBK Ukraina Sergiej Szczerbina, a były deputowany odeskiej Rady Miejskiej powiedział wprost, że południe Ukrainy wyszło spod kontroli prezydenta Ukrainy.

Poza niewątpliwym chaosem w kraju przed drugą turą, bunt gubernatorów oznaczać też może, że trudno liczyć na w pełni demokratyczne i obiektywne wybory na Ukrainie, skoro urzędnicy już gromadzą się wokół rydwanu domniemanego zwycięzcy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…