Telewizja CNN zerwała współpracę z jednym ze swoich stałych ekspertów, bo ten na forum ONZ wzywał do stworzenia na Bliskim Wschodzie „jednego świeckiego demokratycznego państwa” dla Żydów i Palestyńczyków. Ponurą ironią losu stało się to dokładnie w Międzynarodowym Dniu Solidarności z Palestyną.
Marc Lamont Hill jest dziennikarzem telewizyjnym i wykładowcą medioznawstwa na Temple University w Filadelfii. Do niedawna regularnie gościł również jako komentator w programach na antenie CNN. Wczoraj jednak telewizja demonstracyjnie ogłosiła zakończenie współpracy z nim. Powód? Nieoficjalnie: przemówienie wygłoszone przez Hilla na spotkaniu w ONZ, zorganizowanym z okazji Międzynarodowego Dnia Solidarności z Narodem Palestyńskim (całość dostępna tutaj). Mężczyzna wezwał do stworzenia na Bliskim Wschodzie „wolnej Palestyny od rzeki do morza”, Palestyny, która byłabym „jednym świeckim demokratycznym państwem dla wszystkich”, niezależnie od przynależności narodowej i wyznania.
Wypowiedź została błyskawicznie zaatakowana przez Ligę Przeciwko Zniesławieniu (ADL), organizację amerykańskich Żydów deklarującą walkę z wszelkimi przejawami antysemityzmu, której jednak inne organizacje żydowskie, m.in. Żydowski Głos Dla Pokoju, zarzucają głoszenie antypalestyńskich uprzedzeń i atakowanie wszelkich krytyków państwa Izrael niezależnie od intencji. W 1993 r. amerykańska policja znalazła w biurach Ligi nielegalnie gromadzone informacje o ponad 10 tys. aktywistów i 950 grupach (lewicowych organizacja, związkach zawodowych, stowarzyszeniach arabskich), które organizacja uznała za szkodliwe dla Tel Awiwu. Według wpływowej ADL wypowiedź Hilla była równoznaczna z wezwaniem do zniszczenia Izraela, a sformułowanie „od rzeki do morza” to zakamuflowane hasło bojowe Hamasu.
Hill przekonuje na swoim profilu na Twitterze, że nigdy nie wzywał do przemocy wobec kogokolwiek. – To było wezwanie do sprawiedliwości, zarówno w Izraelu, jak i na Zachodnim Brzegu/w Gazie. W przemówieniu wybrzmiało to bardzo jasno i konkretnie – napisał. W innej wiadomości zaznaczał, że opowiada się za wolnością dla Palestyny i jest głęboko krytyczny wobec polityki Izraela, ale nie popiera antysemityzmu ani nie wzywa do zabijania Żydów.
My reference to “river to the sea” was not a call to destroy anything or anyone. It was a call for justice, both in Israel and in the West Bank/Gaza. The speech very clearly and specifically said those things. No amount of debate will change what I actually said or what I meant.
— Marc Lamont Hill (@marclamonthill) 29 listopada 2018
I support Palestinian freedom. I support Palestinian self-determination. I am deeply critical of Israeli policy and practice.
I do not support anti-Semitism, killing Jewish people, or any of the other things attributed to my speech. I have spent my life fighting these things.
— Marc Lamont Hill (@marclamonthill) 29 listopada 2018
Podczas gdy CNN odmawia skomentowania swojej decyzji, obrońcy praw człowieka i publicyści (nie tylko lewicowi) wzywają stację do przywrócenia komentatora do pracy. Podkreślają, że mężczyzna upominał się o prawa człowieka, wolność i samostanowienie Palestyńczyków, które w teorii jest wspierane przez społeczność międzynarodową. – Krytyka okupacji izraelskiej to nie antysemityzm. To raczej wynik zrozumienia i obserwacji dziesięcioleci brutalności, podporządkowania i polityki apartheidu, które dokonują się z pogwałceniem prawa międzynarodowego – napisała na Twitterze publicystka AJ+ Francesca Fiorentini.
CNN firing Marc Lamont Hill is a disgrace. Criticizing Israeli occupation is not antisemitic. Rather, it’s the result of understanding & bearing witness to decades of brutality, subjugation and apartheid that has no regard for international law. What happened to #FactsFirst?
— francesca fiorentini (@franifio) 29 listopada 2018
Redaktor „The Intercept” Gleen Greenwald apeluje natomiast o podpisywanie internetowej petycji z apelem o przywrócenie Hilla do pracy. Do tej pory wezwanie poparło ponad 5 tys. internautów. Inny publicysta „The Intercept” i wykładowca na Georgetown University Mehdi Hasan zwrócił uwagę na fakt, że CNN wyrzuciło Hilla za wspieranie Palestyńczyków, natomiast nie ma żadnego problemu z zapraszaniem do studia Ricka Santoruma, ultrakonserwatywnego Republikanina, który twierdził, że na Zachodnim Brzegu Jordanu w ogóle nie ma społeczności palestyńskiej.
Międzynarodowy Dzień Solidarności z Narodem Palestyńskim został ustanowiony przez ONZ na 29 listopada w 1978 r. Upamiętnia rocznicę przyjęcia rezolucji, na mocy której na Bliskim Wschodzie miały powstać dwa państwa – izraelskie oraz arabskie (palestyńskie) w 1947 r. Rząd Autonomii Palestyńskiej, powstały po zawarciu porozumień w Oslo w 1993 r., stoi na stanowisku, że właśnie powstanie dwóch narodowych państw byłoby optymalnym rozwiązaniem dla zakończenia konfliktu. Palestyna miałaby obejmować Zachodni Brzeg i Strefę Gazy. Oficjalnie społeczność międzynarodowa jest analogicznego zdania, faktycznie jednak bezwarunkowe poparcie USA dla Izraela pozwala mu tę okoliczność ignorować.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
,,Demokracja”” made in USA – w pełnym rozkwicie. Możesz krzyczeć precz z ruskimi – i nikt ci nic za to nie zrobi…
Jeżeli jednak powiesz, że Izrael jest be, albo gorzej – amerykańskie wojny sa pogwałceniem prawa międzynarodowego i szeregu innych konwencji – spodziewaj się wizyty ,,smutnych panów w czerni”.