To już prawdziwa wojna między imperialnym prezydentem Donaldem Trumpem a portalami społecznymi. Twitter wytknął mu dziś „apologię przemocy” i częściowo ukrył jego tweeta na temat rozruchów w Minneapolis (Minnesota), po zabiciu przez tamtejszą policję bezbronnego Afroamerykanina George’a Floyda. Trump podpisał dekret, który ma „przyciąć skrzydła” internetowym gigantom, w imię walki z cenzurą.
„Ci chuligani profanują pamięć George’a Floyda, nie pozwolę na to. Rozmawiałem właśnie z gubernatorem [Minnesoty] Timem Waltzem – armia będzie u jego boku cały czas. Przy najmniejszym problemie, kiedy zaczynają się rabunki, trzeba strzelać. Dziękuję!” – to ten dzisiejszy tekst został częściowo zamaskowany przez Twittera. Jest on dostępny, ale nie da się nań odpowiedzieć, ani podać dalej.
To już kolejna w ciągu ostatnich dni interwencja tej platformy, podjęta mimo, że miliarder podpisał wczoraj dekret, który ma ograniczyć monopol portali społecznościowych na decydowanie „co jest prawdą, a co nie”. „Oni mają niekontrolowaną władzę cenzurowania, edytowania, ukrywania lub modyfikowania każdej formy komunikacji między ludźmi a szeroką publicznością” – zapewniał Trump.
Jego dekret modyfikuje ustawę z 1996 r., która daje pełny immunitet przed ściganiem za treści użytkowników i daje im pełną wolność interwencji w te treści. „Kiedy potężne portale społecznościowe stosują cenzurę (…) przestają być pasywnym forum i powinny być traktowane jako kreatorzy treści” – podkreślał Trump. Inaczej mówiąc immunitet nie może dotyczyć platform, które cenzurują.
Dekret Trumpa spotkał się natychmiastową krytyką opozycji i różnych organizacji społecznych. Zdaniem ACLU, która zajmuje sie ochroną praw obywatelskich, dekret prezydencki stanowi „jawną i antykonstytucyjną groźbę karania platform internetowych, które nie podobają się prezydentowi”. Są jednak też tacy, którym „antycenzuralne” działanie Trumpa bardzo się podoba, nie tylko wśród republikanów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„Chuligani” mają broń, wojsko ma broń – robi się ciekawie.
Jak by nie patrzeć, to Trump ma rację, a nie mendia społecznościowe.
Jak ten zwyrodnialec dusił tego śpeca kolanem, to gdzie był ten Pani Trup? Ma rację? Żenada..
Fago, nie znam sprawy, więc nie wiem czy słusznie zatrzymany i czy było uzasadnione duszenie kolanem. Niemniej w Ameryce to jest powszechnie znana norma, że jak zatrzymywany stawia opór to czasem duszą, czasem strzelają, tak po prostu tam jest. Przegięcie w dokładnie odwrotną stronę niż u nas, gdzie są miękkie faje.
Odnosiłam się wyłącznie do wątku Trump vs. Twitter. I tu Trump ma rację. Twitter , FB, google to prywatne firmy o budżetach większych od niejednego kraju, bez żadnej demokratycznej kontroli, które stosują nie tylko cenzurę, ale wprost kształtowanie postaw pod swoje widzimisię. Stąd każdy przejaw ich zwalczania jest słuszny.