Takie ustalenia poczynili eksperci, których wstrząsające wnioski zawarte są w raporcie, który otrzymał do rąk własnych francuski prezydent Emmanuel Macron 26 marca.
Rzeż w Tutsi – stanowisko Francji
Francja byłą „ślepa i powolna” w odniesieniu do masakry Tutsi. Raport przypomina, że w 1990 roku Francja poprzez udział swoich wojsk aktywnie wpływała na sytuacje w Ruandzie w towarzystwie gromkich zapewnień, że robi to po to, by poprzeć podpisanie porozumienia miedzy rządem Ruandy, a Ruandyjskim Frontem Patriotycznym, oczywiście w celu „demokratyzacji” kraju. Podpisane w sierpniu 1993 roku porozumienie przewidywało wycofanie wojsk francuskich i na ich miejsce wprowadzenie wojsk ONZ. Zanim do tego jednak doszło, zaczęła się rzeź Tutsi i tych Hutu, którzy nie chcieli brać w niej udziału. Francja, jak piszą autorzy raportu, cytowane przez „Le Monde” ślepo popierała rasistowski i skorumpowany rząd, wykorzystując przy tym pozaprawne praktyki, w porę nie zareagowała na zaczynające się ludobójstwo i działała, kierując się myśleniem kolonialnym. Francja popierała rząd nie tylko na arenie dyplomatycznej, ale też sprzętem wojskowym wykorzystywanym do ludobójczych praktyk. I choć, jak podkreślają autorzy raportu, nie znaleźli w archiwach danych świadczących o bezpośrednim uczestnictwie francuskich sil w ludobójstwie, to poparcie Paryża dla ludobójczego reżimu jest nie do podważenia.
Przebieg operacji Turkus
Operacja „Turkus”, zaproponowana przez Francje dopiero trzy miesiące po rozpoczęciu ludobójstwa, też nie przyniosła oczekiwanych skutków. Miała to być strefa, w której schronienie mieli znaleźć mordowani ludzie, ale Francja została oskarżona o utrudnianie jakichkolwiek działań. Raport mówi o tym, że choć ocalono wielu, to można było dużo więcej. Ustalenia raportu ustaliło „ciężką i nieodpartą pełnię odpowiedzialności” Francji za to, co się stało w Rwandzie.
Poniesienie odpowiedzialności za masakrę w Tutsi
Francja ponosi przede wszystkim polityczna odpowiedzialność za współpracę z ruandyjskim rządem, kierującym mordami. Źródła decyzji „pochodziły od prezydenta i administracji prezydenta republiki” (prezydentem wówczas był François Mitterrand). Raport wskazuje, że odpowiedzialność polityczna oznacza, że Francja ponosi odpowiedzialność cywilną, wojskową, moralną i etyczną.
Odpowiedzialność społeczności międzynarodowej (bo nie tylko Francja jest winna dopuszczenia do ludobójstwa w Rwandzie) wymaga jeszcze wielu badań, wskazania winnych i wyciągnięcia wniosków na przyszłość, by podobne tragedie się nie powtórzyły. Raport francuskiej komisji to dopiero pierwszy krok.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…