Do końca kadencji nie ruszą prace nad nowelizacją: wynika z informacji „Rzeczpospolitej”. Mimo że Krzysztof Czabański jeszcze pod koniec roku zarzekał się: „uzgodniliśmy na poziomie politycznym, że z tym ruszamy” – nie ruszą.
„Rzeczpospolita” podaje, że kilku jej sejmowych informatorów potwierdziło, iż ustawa poleży jeszcze w zamrażarce co najmniej do jesieni i że prace nad projektem nie ruszą przed wyborami parlamentarnymi. Zaznaczyć należy, że Czabański spełnił swoją obietnicę i złożył do projektu zapowiadaną autopoprawkę, wprowadzającą m.in. chipowanie psów i kotów oraz centralny rejestr zwierząt, a także regulacje w zakresie sterylizacji zwierząt bezdomnych i wolno żyjących. W poprawce miały znaleźć się zapisy ukrócające działalność pseudohodowli rasowych zwierząt i jeszcze jedna próba zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach.
„Projekt – po autopoprawce – otrzyma numer druku sejmowego i zostanie skierowany do procedowania w parlamencie” – zapowiadał Czabański na początku grudnia 2018. Ale PiS przyblokowało prace nad ustawą – nie ma zamiaru narażać się twardemu elektoratowi.
Projekt został złożony w listopadzie 2017 roku – był drugim, na którym widniał podpis samego Jarosława Kaczyńskiego (pierwszym, jak podaje „Rz”, była „mała nowelizacja” ustawy o ochronie zwierząt, mająca pomóc w walce z bezdomnością psów i kotów).
W 2016 roku NIK w obszernym raporcie naświetliła sytuację schronisk dla zwierząt: spośród 13 skontrolowanych placówek zdarzały się takie, w których zwierzęta nie miały nawet dostępu do wody pitnej. Krzysztof Czabański zapewniał, że celem nowelizacji jest wyeliminowanie takiego zjawiska. Wcześniej na ochronę zwierząt było za wcześnie, teraz jest zbyt późno i zbyt mało czasu zostało do wyborów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…