Wczoraj Mike Pompeo, szef imperialnej dyplomacji, przedstawił kolejny plan zmuszenia Wenezueli do uznania dominacji USA. „Maduro musi odejść” – zadeklarował Pompeo, mówiąc o obecnym, socjalistycznym prezydencie kraju. Mianowany przez Amerykanów nowy „prezydent” Juan Guaido próbował już kilku zamachów stanu w zeszłym roku, lecz bez sukcesu. W tej sytuacji musi w Wenezueli powstać Rada Państwa, która przeprowadzi nowe wybory pod pieczą USA.
Według nowej wizji administracji Trumpa, „prezydent” Guaido powinien teraz zrezygnować z „władzy”, podobnie jak prezydent Nicolas Maduro, oskarżony niedawno przez USA o „narkoterroryzm”, co ma ułatwić sprawę. Gdy obaj zrezygnują, należy powołać Radę Państwa, która składałaby się z deputowanych obu stron. Rada ma zorganizować wybory prezydenckie i parlamentarne, w których Guaido mógłby kandydować, a Maduro nie.
„Wenezuela jest wolnym krajem, suwerennym, niepodległym i demokratycznym, który nigdy nie zaakceptuje zwierzchności obcego rządu” – zareagował minister spraw zagranicznych Jorge Arreaza na słowa Pompeo. Natomiast „prezydent” Juan Guaido wezwał zaraz na Twitterze prezydenta Maduro do „przystania na propozycję społeczności międzynarodowej”. Według Pompeo, „Guaido to najpopularniejszy polityk wenezuelski, jego wynik wyborczy byłby doskonały”. Jednak według sondaży, mógłby liczyć najwyżej na ok. 10 proc. głosów.
Pompeo wyłożył swoje argumenty: „Nasze sankcje nie przestaną działać i będą jeszcze wzmocnione, dopóki Maduro nie zgodzi się na transformację polityczną”. Elliott Abrams, wyznaczony wcześniej przez Trumpa do nadzorowania prób zamachów w Wenezueli, wypowiedział się w Wall Street Journal, tłumacząc, że USA zależy po prostu na „przywróceniu demokracji”. Dlatego Stany Zjednoczone nie mogą ulżyć krajom objętym ich sankcjami nawet w czasie epidemii.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
i to państwo zarzuca Rosji, że ingeruje w sprawy Ukrainy :)
death to the usa
Widzę, że tradycje don Corleone – są tym kraju nadzwyczaj mocno zakorzenione…
Hm.. „USA zależy po prostu na „przywróceniu demokracji””…. skąd my to znamy!!