Pod naciskiem związków zawodowych brytyjska sieć marketów podnosi wynagrodzenia swoim pracownikom w Polsce. Osoby zatrudniony na najniższych stanowiskach wciąż zarabiają jednak bardzo mało.

Market sieci Tesco w Mielcu / wikipedia commons
Market sieci Tesco w Mielcu / wikipedia commons

Od lipca bieżącego roku kasjer w Tesco z 12-miesięcznym stażem będzie zarabiać 2295 zł brutto. Dotychczas było to 2110 zł brutto. Po odliczeniu podatków i składek dostanie 1665,13 zł. Oznacza to, że łaskawi dobrodzieje  podniosłą płace o 128,27 zł. Trudno taką kwotę nazwać imponującą, szczególnie, że minimalne wynagrodzenie w Polsce jest niewiele wyższe – wynosi obecnie 1850 zł brutto (1335 na rękę). Firma nie podała, jaką kwotę otrzymają zatrudnieni, którzy nie przepracowali jeszcze roku.

Podwyżka została ustalona w toku negocjacji zarządu sieci ze związkami zawodowymi. Reprezentacji załogi zwracali uwagę na dobre wyniki finansowe Tesco w Polsce. Łączna sprzedaż wygenerowana przez 440 sklepy w roku finansowym 2015/16 wyniosła 11,2 mld zł (bez VAT), co oznacza wzrost o 3,5 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.

– Bardzo cieszymy się z osiągniętego porozumienia, które otwiera drogę do podwyżek wynagrodzeń dla pracowników naszych sklepów. Podwyżki wynagrodzeń są także odzwierciedleniem dobrych wyników Tesco w Polsce na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy – powiedział Adam Manikowski, dyrektor zarządzający Tesco w Polsce.

Koncern kreuje swój wizerunek hojnego pracodawcy, chwali się, że zapewnia pracownikom darmowe badania medyczne i bony na święta. Nieco absurdalnym „profitem” zdaje się jednak 10 proc. zniżki na zakupy w… Tesco.  

Do zapewnienia podwyżek dyrekcję skłoniły również niedawne posunięcia konkurencji. Lidl już w marcu podniósł płace wszystkim swoim pracownikom. Pensja minimalna wynosi tam teraz 2400 – 2800 zł brutto (1738 – 2017 zł netto). Sieć stosuje jednak regionalne zróżnicowanie wysokości stawek i najczęściej pracownicy w dużych miastach zarabiają więcej od tych w średnich i mąłych ośrodkach.  

Płace wzrosły też w koncernie Jeronimo Martins Polska, właścicielu sieci Biedronka. Od 1 kwietnia pensja kasjera-sprzedawcy z trzyletnim stażem pracy wynosi tam minimum 2450 zł brutto. Wychodzi więc na to, że osoba zatrudniona w Biedronce na pełny etat nie dostanie miesięcznie mniej niż 1633 zł na ręke.

Według danch GUS blisko połowa Polaków inkasuje mniej niż 3291,56 zł brutto, co daje niecałe 2360 zł na rękę. 26,2 proc. Polaków otrzymuje wynagrodzenie w przedziale od 2054 zł do 3081 zł brutto, a 19 proc – zarabia poniżej 2054 zł brutto miesięcznie.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Łódź to zagłębie supermarketów więc każdy ma kogos kto pracuje lub pracował w dyskoncie.
    W Biedronce przeciętna „kasjerka” tu piję do Pana Piotr Marek nie tylko wygrzewa się na bujanym fotelu przerzucając tony na taśmie ,codziennie rozładowuje dostawy -jesli sklep jest w dobrym punkcie to 24 palety ,które trzeba rozłożyc ,sprawdza skanerem ceny ,piecze bułki ,sprząta itp. Jak na tak śmieszną płace i zawsze niską obsadę sklepu to tyra za którą nie ma co płakać czy drwić że ktoś ma mieć gorzej bo ja jestem inżynier…
    Ja pracuje w firmie w ktorej inżynier zarabia ok 2200zł netto -mało -mało ! Jest ich tylu że popychają się i chodzą stadami
    Masz odpowiedź
    Jesteś jednym z wielu w stadzie to pensję masz dzieloną na stado!
    Jeśli ktoś ma fach i papiery nie zarabia 2000 brutto…

  2. Nie rozumiem tylko czemu autor artykułu nazywa zniżki do Tesco absurdalnym profitem. Przy tak niskich zarobkach pracownicy pewnie połowę pensji wydają na mieszkanie, a drugą połowę właśnie na produkty dostępne w marketach. Nawet jeśli pracodawca tylko schodzi z marży i nic go to nie kosztuje, to dla pracownika prawie równowartość 5% podwyżki.

  3. Inżynierowie w SEPie zarabiają tylko 2000 PLN/brutto, i to ile muszą mieć więcej uprawnień, jakie studia skończyć i jaką mieć odpowiedzialność, i jakoś ich losem się nie przejmuje. Kasjerka nie musi mieć szkoły średniej i nie pójdzie siedzieć za swoje błędy. Przejmijcie się najpierw złym losem osób wykwalifikowanych jak lekarze czy inżynierowie, a potem dopiero zajmijcie się tymi, co woleli ciągnąć w szkole szlugi i popijać browary zamiast pracować na swoją przyszłość. Fakt, płace kasjerek powinny być wyższe, ale jak przebijają pensje inżynierów to patologia.

    1. Widocznie jesteś kiepskim inżynierem skoro płacą ci mniej niż kasjerce. Nie trzeba było szlugów palić na Polibudzie tylko pracować na swoją przyszłość. Wydaje się, że jak przed nazwiskiem inż. to wszyscy muszą klękać?
      P.S.
      Tylko miernota mogła napisać tak denny komentarz.

    2. Mam pomysł: wszyscy zostańmy inżynierami w SEPie (mały nakład pracy i wydają uprawnienia każdemu jak leci, nawet do średnich napięć), a w sklepach niech sprzedają… no właśnie? kto?
      Z innej beczki, nie boli Cię to że elektryk (i inne pokrewne zawody) dostają dwa lub trzy razy tyle kasy brutto/mc, co Ty? Proponuje popracować trochę fizycznie, a później zacząć mądrować.
      Co wiesz o zakresie obowiązków „Pani kasjerki” i o tym co musi robić i jakim sytuacjom stawiać czoła w codziennej pracy?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…