W ramach protestu przeciwko antyimigracyjnej polityce Donalda Trumpa mieszkający w Stanach Zjednoczonych przybysze z różnych stron świata w czwartek odmówili pracy, żeby pokazać, jak wielki jest ich codzienny wkład w amerykańską ekonomię. Efekty najbardziej widoczne są w gastronomii i handlu.

Masowe strajki migrantów w USA/flikcr.com/Elvert Barnes

„Panie prezydencie, bez nas i bez naszego wkładu, ten kraj stanie w miejscu” – taki napis pojawił się na zamkniętym sklepie w jednym z miast w Pensylwanii. Podobne komunikaty czekały na klientów w restauracjach, sklepach i punktach usługowych w całych Stanach Zjednoczonych. Jak mówi Maria Fernanda Cabello, działaczka na rzecz praw migrantów, czwartkowy ogólnokrajowy strajk miał na celu pokazanie, że grupa ta „jest gotowa do pokazania swojej siły na ulicach” i stanowił zaledwie zapowiedź tego, co może się stać w najbliższych miesiącach.

„Dzień bez Migranta” to nie pierwsza akcja tego typu przeciwko polityce Donalda Trumpa – nie tak dawno w Nowym Jorku zamknięto na jeden dzień dużą sieć sklepów spożywczych, prowadzonych przez Jemeńczyków – ich kraj pochodzenia jest jednym z siedmiu, które znalazły się na „czarnej liście” prezydenta USA. Także w piątek w ponad 80 miastach odbyły się protesty pod hasłem #Strike4democracy („Strajkuj dla demokracji”), których uczestnicy nie tylko nie poszli do pracy, ale także powstrzymywali się od wydawania jakichkolwiek pieniędzy, pokazując, że są potrzebni amerykańskiej gospodarce także jako konsumenci. Wszystko to jednak – jak twierdzą organizatorzy – zaledwie przedsmak tego, co ma się dziać w w przyszłym miesiącu. Na 8 marca planowany jest Międzynarodowy Strajk Kobiet, podobne akcje szykują również migranci.

Masowe strajki – co stanowi pewną nowość – nie są organizowane przez związki zawodowe, a osoby biorące w nich udział zwołują się poprzez akcje internetowe. Niestety, oznacza to, że mają słabszą ochronę przed zwolnieniami, znacznie łatwiej też złamać ich solidarność. Organizacje pracownicze nastawiają się na podobny protest 1 maja, w Święto Pracy. – Chodzi o zmianę myślenia. Z hasła „czy chcemy przyjmować migrantów” na „czy migranci są nam potrzebni” – tłumaczy Cabello. W USA mieszka ponad 8 mln osób o nieuregulowanym statusie pobytu, większość z nich wykonuje nisko płatne i bardzo wymagające fizycznie zawody – pracują na budowach, w przemyśle, w gastronomii, usługach czy opiece.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. Ty za to ciężko pracujesz wypisując bzdury pod każdym artykułem.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…