Robotnik, który został prezydentem i laureatem Pokojowej Nagrody Nobla uważa, że nie zyskał niczego z zaangażowaniu się w politykę. Lech Wałęsa w najnowszym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” dość bezczelnie lamentuje nad swoim losem, potwierdzając tylko, że największą  krzywdę wyrządza sobie sam.

Lech Wałęsa podczas urlopu w Miami /lechwalesa.blog.pl

Lech Wałęsa od dawna jest znany z budzących skrajne emocje wypowiedzi. Jedni się nad byłym prezydentem roztkliwiają, inni uważają go za bezczelnego ignoranta. Jego wywiad dla „GW” jest prawdziwą ucztą dla jednych i drugich. „Ja polityki nie znoszę. Wcale nie chciałem w nią iść, ale zostałem przez los wmontowany. Wychowano mnie na ambitnego człowieka, więc musiałem się zgodzić” – mówi już na wstępie.

Podobnych smaczków można znaleźć znacznie więcej. Wałęsa zdaje się nie pamiętać, że jego przywództwo symboliczne służyło za osłonę do antyspołecznych, wolnorynkowych reform, które doprowadziły do ruiny miliony zwykłych Polaków. „Walczyłem nie z ludźmi, ale z całym systemem. Właśnie przez to moje życie było straszliwe. Zostałem prosto wychowany i poświeciłem się dążeniu do rozwalenia systemu komunistycznego. No, ale nie chcę narzekać, bo sam się na to jednak zgodziłem. I dopiąłem swego” – stwierdza z zadowoleniem, dodając jeszcze, że objęcie najwyższego urzędu w Polsce było dla niego przykrą koniecznością. „Ale jaki miałem wybór? Przecież gen. Wojciech Jaruzelski nie mógł zbyt długo być głową państwa. Prezydentura to był dla mnie dramat” – tłumaczy Lech Wałęsa.

Najmocniejszym akcentem wywiadu jest jednak fragment, w którym pada pytanie „Polityka zniszczyła panu życie?”. Wałęsa odpowiada z pełnym przekonaniem. „Zniszczyła i to całkowicie. Całe życie oddałem polityce. Guzik z tego miałem i guzik mam. Nie jest jednak tak, jakbym sobie tego życzył. Polityka upadła”. Przypomnijmy, że nie dalej jak wczoraj, na festiwalu w Cannes, Lech Wałęsa spacerował uśmiechnięty pod rękę z jedną z najbogatszych Polek, Dominiką Kulczyk.

Największy życiowy sukces byłego związkowca i lidera „Solidarności” to zniszczenie socjalizmu i ustanowienie kapitalizmu w naszym kraju. „Świetnie mi się udało burzenie starego systemu, który hamował rozwój. Pokolenie moich rodziców miało tęsknotę do wolności. Los mi pozwolił spełnić ich marzenie. Rozbiłem komunę” – chwali się Wałęsa w rozmowie z Jackiem Gądkiem.

Całą pierwszą część wywiadu z Lechem Wałęsa można przeczytać tutaj.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Oj, jaki biedny i nieszczęśliwy! Aż mi go żal – tyle szmalu, bachory poustawiane do końca dni swoich, wakacje na Florydzie … No nędza z bidą. A przecież to podobno nie był skok na kasę.

  2. On jest potwierdzeniem tego, że jak ktoś się głupi urodzi to głupiego złożą go do trumny. Z wiekiem się rozumu nie nabiera, chociaż kiedyś tak myślałem.

  3. P.Walesa jeśli się nie wie jak się zachować to zachowuje sie przyzwoicie, a acan robisz z siebie kretyna

  4. Po ostatnim zdaniu tego wywiadu dostałem kolki śmiechowej. Wałęsa zniszczył komunizm. To się nadaje tylko do kabaretu

    1. To wcale nie śmieszne. A najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że „My Naród Polski” wybraliśmy go sobie na prezydenta, a fotografia z nim gwarantowała miejsce w Sejmie i Senacie nawet największemu durniowi.
      Mnie osobiście jest go żal, chociaż nigdy nie uważałem go za właściwego człowieka na właściwym miejscu. Ale nawet znacznie mądrzejsi i bardziej wyrobieni od niego ulegli by, gdy większość narodu nadmuchiwało mu balon pychy i zarozumiałości, i nawet wielcy ynteligenci oferowali się mu służyć jako kierowcy.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…