Diecezję kołobrzesko-koszalińską przemierza Karawana Bożego Miłosierdzia – drewniany wielki wóz z księżmi, zaprzęgnięty w dwa malutkie konie fiordzkie. Akcja Kościoła oburzyła internautów.
11 ewangelizatorów wraz z wozem i rowerami porusza się po różnych miejscowościach diecezji, by rozmawiać z mieszkańcami o Bogu. Duży i ciężki wóz ciągną dwa niewielkie konie, ważące po 400 kg. Wóz dla odmiany waży 2500 kg i zbudowano go na platformie od samochodu ciężarowego.
Akcja księży z diecezji kołobrzesko-koszalińskiej nazywa się „Galopem do Nieba” – i najwyraźniej tam zdecydowano się szybko posłać przeciążone zwierzęta. Karawana nie ma wytyczonej stałej trasy, zatrzymuje się i jedzie dalej według uznania. Koniki przemierzają nawet 20 km dziennie. Na Facebooku sprawę nagłośniła Kampania przeciwko transportowi i ubojowi koni.
Zareagował dyrektor Domu Miłosierdzia, ks. Radosław Siwiński. Napisał na Facebooku: „Moi drodzy Przyjaciele i wszyscy, którzy śledzicie niezwykłą ewangelizację „Karawana Bożego Miłosierdzia”. Wobec troski o konie niektórych internautów pragnę zapewnić, że cała sprawa była niezwykle dobrze przygotowana. Przeliczenia były uczciwe i konsekwentnie obliczona praca koni z postojem i odpoczynkiem. Konie zimnokrwiste, które na co dzień wożą ludzi, są zmieniane i opiekują się nimi 3 osoby w tym woźnica i stajenny. Sam wóz jest naprawdę lekki i nie służy on do wożenia całej ekipy lecz jedynie niektórych ewangelizujących. Proszę o zaufanie, że dobro koni nie jest nam obojętne”.
Działacze Kampanii poinformowali, że rzeczywiście koniki „podmieniono” – teraz zastępują je dwa inne – „jeden z dychawicą a drugi z chorobą układu ruchu. Ma silną i bolesną opuchliznę”. Zabrakło dla nich miłosierdzia.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„Gdy rozum śpi, to budzą się demony”. Francisco de Goya