Biuro Bezpieczeństwa Narodowego ma doktrynę na nowe czasy. Doktryna ta przenosi Polskę do najczarniejszych czasów totalitarnych systemów. Żaden dziennikarz nie może być pewny dnia ani godziny.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego jest instytucją państwową, która „wykonuje zadania w zakresie bezpieczeństwa i obronności. Biuro jest także merytoryczno-organizacyjnym zapleczem Rady Bezpieczeństwa Narodowego powoływanej przez Prezydenta RP.” Przypomnieć w tym momencie warto, że Prezydent RP jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP czyli człowiekiem dość decyzyjnym w sprawach wojny i pokoju. BBN wydał właśnie projekt dokumentu o szumnej nazwie „Doktryna Bezpieczeństwa Informacyjnego RP”. Dokument ten, choć wysmażony przez kancelarię byłego już prezydenta Komorowskiego, w istocie jest skrojony pod bezpieczeństwo w fasonie chętnie noszonym przez PiS. Nie wiadomo w gruncie rzeczy, czy BBN napisał ten kompromitujący kwit wietrząc zmianę gospodarza w Pałacu Prezydenckim, czy to tylko tak korzystny dla miłośników IV RP zbieg okoliczności.
BBN określa, w projekcie dokumentu, co jest zagrożeniem „płynącym z funkcjonowania w środowisku informacyjnym”. To, m.in. „rozpowszechnianie i powielanie treści propagandowych mające na celu ukazanie polskiej racji stanu w negatywnym świetle”. Wczujcie się te słowa.
Oznacza to, że każdy, kto zechce choćby poddać w wątpliwość tezę, czy aby na pewno ścisłe wypełnianie amerykańskich zamówień ekonomicznych i militarnych odpowiada naszym interesom, będzie kwalifikowany jako zagrożenie. I jako taki odpowiednio oczywiście traktowany.
Zagrożeniami są także „potencjalna dezinformacja obywateli poprzez agresywne działania propagandowe” przy czym nikt nawet nie stara się wyjaśnić, kto oceniać będzie „potencjalność” dezinformacji oraz jak mierzyć się będzie „agresję” działań propagandowych. Ciekawi nas także, kto wytropi „pojawienie się i rozwój postaw antypaństwowych”? Czy stwierdzenie: „do dupy z polską opieką medyczną” jest postawą antypaństwową? A jak powiemy, że Sejm się nadaje do macania kur a nie do rządzenia, to zagrażamy państwu czy nie? Jest też w zagrożeniach „dywersja ideologiczna – narzucanie obcych idei niezgodnych z interesem państwa”. Czy wypowiedź w radiu, że ciekawy jest model skandynawski z wysokim opodatkowaniem wysokich dochodów już jest „narzucaniem” czy też nie? Bo to, że niezgodne z interesem państwa, to niemal pewne – jak ktoś mówi o sprawiedliwszym podziale ciężarów podatkowych, to godzi w model zachłannego państwa polskiego, który teraz obowiązuje. Rozumiemy też doskonale, że zagrożeniem wg. BBN jest „pojawienie się i rozwój postaw antypaństwowych”.
Jeżeli kiedyś mówiliśmy, że państwo polskie słabo się sprawia w kwestii opieki medycznej, a teraz mówimy (i piszemy np. na portalu strajk.eu), że jest kompletnie i całkowicie niesprawne, to nasza antypaństwowa postawa z pewnością się rozwinęła. „Negatywne postawy społeczne”… Istotnie, można zrozumieć troskę BBN o to, by nie psuły one wizerunku doskonałej przecież wciąż Polski ale trudno oczekiwać, że wszelkie postawy społeczne będą pozytywne, cokolwiek to ma oznaczać. Gorzej, zagrożeniem są także „konflikty społeczne, zgodne z intencjami przeciwnika informacyjnego”. Konfliktów ci u nas dostatek, to pewne, wystarczy poczytać gazety, a jakie są intencje przeciwnika informacyjnego, to najlepiej się go samego spytać, bo samodzielne wyciągnie wniosków co nimi jest może być dla pracowników BBN trudem owocującym w nadinterpretacje.
Potem już jest z górki: zagrożeniem jest „istnienie (tworzenie) agentury wpływu (inspirowanie do zakładania oraz wsparcie finansowe formacji politycznych lub organizacji społecznych wspierających i realizujących obce interesy w Polsce)”. I pomyśleć, że nasze media i politycy różnego kalibru wstrząsali się z oburzenia, że Rosja życzy sobie, by NGO’sy spowiadały się od kogo dostają pieniądze, bo jeśli z zagranicy, to mają się nazywać obcymi agentami. Ten ruch świadczyć miał dowodnie, że Rosja jest matecznikiem totalitaryzmu. W doktrynie BBN różnica jest tylko taka, że o tym, kto jest agentem wpływu, decydować się będzie niejawnie i zależeć będzie wyłącznie od widzimisię urzędnika lub funkcjonariusza polskich służb specjalnych.
Zagrożeniami jest też „przejmowanie lub finansowanie mediów przez podmioty nieprzychylne lub wrogie”. Kiedy ta wrogość nastaje i na czym polega, nie wiadomo dokładnie ale nadzorować oczywiście takie media trzeba. Powodzenia w tej robocie. Znakomita większość mediów w Polsce jest finansowana przez zagraniczne podmioty. Trzeba więc być czujnym, bo skąd można wiedzieć czy aby koncern Bauer jest nam przychylny czy wręcz przeciwnie. A prawicowy do obrzydzenia Springer też nagle może stać się wrogim podmiotem. Bo to, że Bauer i Springer finansują nasze media, to raczej nikt nie ma wątpliwości. I co wtedy? Na koniec zdradzimy straszna tajemnicę: od czasu, kiedy TVN przejął amerykański koncern medialny Stripps, to on z pewnością też finansuje tę krynicę niezależnego dziennikarstwa. Czy Stripps jest nam przychylny? Śmiemy wątpić, bo on jest przychylny wyłącznie wobec własnej kasy i amerykańskiego interesu, który, to trudne do zrozumienia nawet w BBN, nie musi być zgodny z polskim interesem.
Kiedy BBN przechodzi do konkretów, to robi się zimno. Istotnymi zagrożeniami związanymi z funkcjonowaniem RP w wymiarze międzynarodowym jest:
- kształtowanie negatywnego obrazu Polski na arenie międzynarodowej, w tym wśród sojuszników, przede wszystkim w ramach NATO i UE;
- wywoływanie w społeczeństwach i elitach politycznych tych państw nastrojów antypolskich na przykład poprzez nagłaśnianie i akcentowanie jednostkowych wypowiedzi przedstawicieli polityki, sprzecznych z oficjalną linią polityki zagranicznej RP w kluczowych, strategicznych sprawach; dyskredytowanie polskiej polityki zagranicznej na arenie międzynarodowej; działanie zagranicznych struktur informacyjnych przeciwko interesom RP;
- szerzenie treści antypolskich za pośrednictwem mediów o zasięgu międzynarodowym: tworzenie w obiegu informacyjnym na Zachodzie obrazu Polski jako kraju ksenofobicznego i antysemickiego;
- inspirowanie konfliktu polsko-litewskiego na tle mniejszości polskiej na Litwie – możliwość tworzenia przez wrogie służby specjalne wrażenia istnienia zbrojnego separatyzmu polskiego na Wileńszczyźnie;
- inspirowanie konfliktu polsko-ukraińskiego na tle historycznym przy możliwym zastosowaniu zamachów terrorystycznych rzekomo dokonanych przez Ukraińców przeciw Polakom i odwrotnie; budowanie lobby interesów obcego państwa w ramach struktur wspólnotowych (UE, NATO).
Tu już nawet nie trzeba się domyślać. Propozycja, by zająć się problemem Rzezi Wołyńskiej, jest bez wątpienia inspirowaniem konfliktu na tle historycznym, napisanie o konflikcie litewskiej młodzieży nacjonalistycznej wobec polskiej mniejszości inspiruje też konflikt polsko-litewski, a opisanie, że w Polsce pełno jest napisów antysemickich, szalejących organizacji faszystowskich wzywających do antyżydowskich działań i inspirujących antysemityzm, jest dla BBN „tworzeniem obrazu Polski jako kraju ksenofobicznego i antysemickiego”.
To my od razu narazimy się BBN-owi. Tak. Polska jest krajem antysemickim i ksenofobicznym. Aresztujcie nas teraz. Albo zastrzelcie. To nie jest niemożliwe.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, oprócz wyliczania prostackich definicji zagrożeń wie już jak im zapobiegać. „Poprzez stały monitoring przekazu propagandowego ukierunkowanego na Polskę i treści dyskredytujących polską politykę zagraniczną; analizę pozwalającą identyfikować źródła przekazu oraz – na ile to możliwe – eliminowanie źródeł dezinformacji”.
Czy komuś trzeba dokładnie tłumaczyć, co to znaczy „eliminować” w Polsce ogarniętej szpiegomanią, zagrożeniem przez Rosję i rusofobiczną histerią? Nie miejcie złudzeń. Polski aparat ścigania już przebiera nogami, żeby rozwinąć się w tym, w czym specjalizował się za czasów IV RP: podsłuchach, prowokacjach, aresztach wydobywczych i szytych na zamówienie spraw?
Bądźmy precyzyjni: wprowadzenie tak chamskiej i bezpardonowej zapowiedzi cenzury prewencyjnej, wzmocnionej groźbami, że jej naruszenie będzie działaniem przeciwko interesom państwa, przypomina najczarniejsze strony PRL z czasów stalinizmu. Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk to dziecięcy szczebiot w porównaniu z tym, co nam szykuje Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Z projektu dokumentu BBN wynika jasno, że napisanie, powiedzenie lub pokazanie czegokolwiek krytycznego i niezgodnego z obowiązującą oficjalną linią propagandy sukcesu, poddanie choćby w wątpliwość, będą rozpatrywane jako działania antypaństwowe. Od tego określenia do pojęcia zdrady niedaleko. Dotyczy to również historii, której oceny do tej pory były przedmiotem wolnej dyskusji historyków. Niech nikogo nie zmylą zastrzeżenia w projekcie dokumentu, że należy przestrzegać praw człowieka. To jeszcze jedna ściema, którą państw polskie garściami rozdaje swoim obywatelom.
Argentyny neoliberalna droga przez mękę
„Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…
W tej sytuacji istnieją dwa wyjścia. Jedno racjonalne, jakim jest założenie dziennikarskiej spółki więzinnictwa, oferującej swoje usługi dla BBN i za godziwą oplatą, ale konkurencyjną dla państwowego więziennictwa, oferująca przetrzymywanie niepokornych dziennikarzy, bez prawa pisania i nagrywania. Drugi, trudniejszy, to wprowadzenie przepisów, wzorowanych na stosowanych przez sąsiadów na Wschodzie, o rugowaniu szpiega do kraju jego domniemanych mocodawców. W Posce pamiętamy o przykrych doświadczeniach z Syberii, zapominając, że każdy, kto przeżył pierwszą zime, dochodził do dziewięćdziesiątki. Ciekawsze były losy jeńców niemieckich,m którzy znaleźli się, z braku miejsca w Anglii, na amerykańskim kontynencie w Kaliforni. Po zakończeniu wojny, podczas której w obozie nauczyi się angielskiego, wybrali pozostanie w kraju ciemiężyciela. Obawiam się jednak, że nasz najlepszy sojusznik nie uzna dziennikarskich zasług i pozostaje tylko liczyć na Najdalszy Wschód. Kamczatka i Czukotna to prawdziwe wyzwanie dla twardzieli, a przez cieśninę Beringa też jakby bliżej do raju.
pismaczki ze strajku.eu: jesteście żałośni w tym swoim serwiliźmie i powiedzieć, że jesteście „przewidywalni” byłoby nadużyciem bo po prostu PISZECIE NA ZLECENIE Sorosa/Michnika/Blumsztajna/Smolara/Sierakowiaka i udowodnić to jest bardzo prosto: kopiuje się metodę „na Orbana”, „na Putina”, etc, etc. a w USA „na Citizen United” braci Koch (którzy nie lubią Sorosa a przy okazji mają więcej kasy i to boli). Jakoś wam do tych kretyńskich łbów nie wpadają do głowy takie sprawy jak bezrobocie (nie wśród lemingów warsiawskich szczególnie z otoczenie uniwersytetu, ) zadłużenie, inwigilacja gorsza niż za komuny, edukacja, służba zdrowia, KORUPCJA, NEPOTYZM, debilizm „elyt’, etc, etc, etc. „taśmy Wprost’ to dla was 'be” ale już obronić PUBLICYSTĘ jakim jest p. Żak z Wrocławia to już „morda w kubeł” (bo pełny kasy). Już niejaki Bocheński – ZA KOMUNY – pisał swoje „Dzieje głupoty w Polsce”, Król pisze „Byliśmy głupi” (ale na boga, nie rozumiem, dlaczego Geremek – promotor Sikorskiego- zamiast Suchockiej byłby „lepszy”? Ale rozumiem, trzeba złożyć trybut „Michnikowi”). Może więc zaczniecie pisać pismaczki „strajkowe” swoją wersję pt. BYLIŚMY IDIOTAMI, JESTEŚMY IDIOTAMI i BĘDZIEMY IDIOTAMI (no bo zawsze kilka groszy wpadnie). Historia nikogo i niczego nie nauczyła – znane ale a RPjakiśtamnumer ta przypadłość (poczytajcie sobie tego Bocheńskiego czy Sowę) jest TRAGICZNA. I jeszcze firmowane „polska lewica”!! A co to jest „lewica”? „Socjalizm”, „komunizm”, „socjaldemokracja” to jeszcze rozumie. Ale ta POLSKA „lewica” to jest tak jak polska „nauka”, polska „służba zdrowia”, etc. POLNISCHE WIRTSCHAFT czyli szajs do immentu. A propos „polskości” to przypomnę co powiedział Churchill o „wolnej Polsce” (czyli o II RP). GREEDY HYENA OF EUROPE!! Żałosne pacany od „lewa” do „prawa”.
Yuzek wszystko wie. Nie zauważył, że robi za pożytecznego idiotę, promującego otwartość portalu na krytykę. Przy okazji Churchilla, warto poszperać, jakim to życzliwym przyjacielem Polski był Lloyd George, nie tylko znany ze swoich cierpkich wypowiedzi w Wersalu, ale i potem, poczas, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. Przyjaciół tak naprawdę, gotowych się podzielić Polską od dawna nam nie brakuje.
Czołem komunistyczna redakcjo. Wasz „dziennikarski” obiektywizm poraża, pewnie takiego warsztatu uczyli Was Wasi czerwoni mentorzy, albo rodzice wypasieni na PRLu. Musicie przyznać, że to szczyt lewackiej obłudy cenzurować komentarze pod atrtykułem o cenzurze! Ale mnie to nie martwi. Zrobiłem screenshota i umiesciłem na portalach społecznościowych (tu próbka https://www.facebook.com/KONIEC.TUSKA/photos/a.464769420364968.1073741826.133203533521560/464769423698301/?type=1&theater), aby razem z innymi śmiać się z Waszej lewackiej logiki, którą przebija tylko Wasza lewacka hipokryzja.
Pozdrawiam i życzę więcej luzu w tych Waszych dżenderowskich majtach :)
A Wy się nadal zastanawiajcie ile lewicy jest w lewicy i głosujcie na PO, PIS i ZSL.
ech, patrząc na skład Waszej redakcji, ludzie raczej młodzi, a wydziwiacie jak – nieprzymierzając – jacyś hipisi z epoki flower power. wolność i swoboda wam się śnią, montypythonizm prześmiewczy wobec Boga, Ojczyzny, Racji Stanu (i Stanów), IPN, Wojska Polskiego, Wyklętych, Zdradzonych, itd. A tu idzie czas zamordystycznego patriotyzmu, tęsknoty za wojenką, nacjonalistycznych partajtagów, lektur jedynie słusznych. Gdzie wasze wyczucie czasu?
Autorka zdaje się nie widzieć całokształtu. Sugeruje, że dokument jest skrojony pod PIS, albo jest kukułczym jajem Bronka wrzuconym do pisowskiego ogródka. Bardziej naciąganego rozumowania dawno nie widziałem. A jak wygląda ten całokształt ? Otóż – po pierwsze Platforma wprowadziła już jakiś czas temu zmiany w przepisach o zgromadzeniach – aby łatwiej było odrzucać wnioski o organizacje zgromadzeń oraz aby łatwiej było rozwiązywać, rozpędzać i karać tych, którzy na ulice już wyszli (pierwszy z brzegu link: http://www.warszawskagazeta.pl/kraj/item/2145-koniec-z-krytyka-wladzy-nowelizacja-ustawy-o-zgromadzeniach-publicznych-cichaczem-przeglosowana). Po drugie – co do samego „rozpędzania”, to autorka zapomniała o platformerskiej ustawie dotyczącej bratniej pomocy. Tak tak. Chodzi o nadanie nadzwyczajnych uprawnień zagranicznym służbom, które od teraz będą mogły w Polsce strzelać, zatrzymywać, pałować, gazować i rozpędzać tłum. Tak więc gdyby w Polsce zrobiło się tak jak niedawno w Grecji i ludzie wyszliby na ulice, a władza nie dawałaby rady tego stłamsić, to wtedy bez przeszkód władza wezwie na pomoc policję z Niemiec czy Francji i pałowanie pójdzie o wiele sprawniej. I to wszystko dzięki Bronkowi i wrzodom z Platformy( tu jest to wyjaśnione w sposób humorystyczny: https://www.youtube.com/watch?v=UChhl5FylL4). W takich okolicznościach przyrody nowa doktryna BBN, to tylko dopełnienie większego planu, którego celem jest trzymać naród krótko za ryj. I bynajmniej nie jest to plan wykoncypowany w zaściankowych pisowskich łbach. Jest to od początku do końca idea wymyślona i wdrożona przez żałościwie nam panującą Platformę Obsrywatelską, która zasadniczo ludzi ma, no wiecie gdzie ma ludzi, ale oczekiwała zwycięstwa Bronka i władzy absolutnej na kolejne 4 lata. Platforma doskonale wie, że nawet jeśli wszystkie wybory ułożyłyby się po jej myśli, to aby dalej rządzić w swoim stylu, będzie potrzebowała ekstra narzędzi do pacyfikowania niepokornych. Tak wygląda to ich przyjazne, liberalne państwo i POlityka miłości, która ma twarz Niesiołowskiego wykrzywioną w spazmach od nadmiaru dobroci . Także droga Autorko – która jawisz się jako jedna z tych, co to Dudę rozliczali z prezydentury, zanim jeszcze został prezydentem, a Bronka nie umieli rozliczyć przez 5 lat – i która pisowskie państwo widzisz w kraju od dekady rządzonym przez aferzystów z Platformy – Tobie mówię: ogarnij się. Kaganiec, który opisujesz w artykule, to od początku do końca dzieło Platformy, która przygotowywała się na kolejne lata rządów wespół z Boratem Komorowskim. Ogarnij się. Inaczej skończysz jak okrągłostołowy dorobkiewicz, analityk z koziej d*** pan Szechter, znany jako Michnik, który nocami błąka się po mieście szukając zakonnicy w ciąży :) Pozdrawiam
władza państwowa, co się boi własnych obywateli – to zaborcy
W polsce nie ma klasy politycznej bo nie ma polityków.
U nas są tylko pachołki… pachołki Waszyngtonu.
Czym więc się różnią poglądy byłego Komorowskiego od poglądów „pasujących” do PiS-u?
Przecież Koziej (ps. Szogun) z BBN opracował to chyba z jego błogosławieństwem.
idąc dalej czym różni się PO od PiS-u?
Nie jest więc takie ważne czy BBN opracował to pod IV RP czy nadal pod rządy PO.