Jeśli (czy raczej: kiedy) tylko prezydent Andrzej Duda podpisze wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego, zacznie on obowiązywać w 30 powiatach przylegających do polsko-białoruskiej granicy. Rząd przekonuje, że to konieczny środek w obliczu kryzysu migracyjnego. Co to oznacza?
O tym, że przygotowywana jest uchwała Rady Ministrów w sprawie skierowania do prezydenta wniosku o wprowadzenie stanu wyjątkowego, poinformowano na konferencji prasowej dziś. – Sytuacja na granicy z Białorusią jest cały czas kryzysowa, jest cały czas napięta, a to z podstawowego względu, że reżim Łukaszenki postanowił poprzez przetransportowanie ludzi głównie z Iraku na terytorium Białorusi, postanowił wypchnąć tych ludzi na terytorium Polski, Litwy, Łotwy po to, żeby wprowadzić element destabilizujący na terytorium naszych krajów – tak uzasadniał decyzję premier Mateusz Morawiecki.
Ratunkiem przed ”elementem destabilizującym” ma być wprowadzenie szeregu restrykcji w miejscowościach przylegających do granicy. Na razie na okres 30 dni. Chodzi o 115 miejscowości w województwie podlaskim i 68 w województwie lubelskim.
Jakie będą ograniczenia?
Minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński uspokajał mieszkańców tych terenów: będą mogli żyć i pracować normalnie, tyle tylko, że w miejscu publicznym konieczne będzie posiadanie dowodu osobistego lub legitymacji szkolnej. Jednak zawieszone zostanie „prawo do organizowania i przeprowadzania zgromadzeń, imprez masowych oraz prowadzonych w ramach działalności kulturalnej imprez artystycznych i rozrywkowych, niebędących imprezami masowymi”. Posiadający zezwolenie na broń nie będą mogli jej nosić.
Rząd zaznacza natomiast, że restrykcje dotkną przyjezdnych. Czyli również wolontariuszy fundacji zajmujących się pomocą uchodźcom, polityków i aktywistów.
– Straż Graniczna, Wojsko Polskie i policja, która będzie pilnowała porządku w pasie granicznym, musi mieć instrumenty efektywnego działania. Żadnych wycieczek, żadnych happeningów, żadnych manifestacji w tym pasie granicznym nie będzie można organizować – dodał Kamiński.
Minister @Kaminski_M_ w #KPRM: Pas będzie obejmował 115 miejscowości w woj. podlaskim i 68 miejscowości w woj. lubelskim. Jeśli prezydent uzna, że okoliczności wprowadzenia stanu wyjątkowego są zasadne i złoży podpis, to restrykcje będą obowiązywać natychmiast. pic.twitter.com/ugNPSWVVuI
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) August 31, 2021
Co dalej?
Po otrzymaniu wniosku prezydent wydaje rozporządzenie w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego. Potem w ciągu 48 godzin przedstawia je Sejmowi, a ten je rozpatruje. Może je też – większością bezwzględną – uchylić.
Andrzej Duda wydaje się już wiedzieć, jak postąpi. Po godz. 17 rozpoczęła się jego konferencja prasowa, wspólna z ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem. – Widzicie państwo działania hybrydowe ze strony władz białoruskich. Nie ma żadnych wątpliwości, że uchodźcy są z premedytacją spychani na granicę – powiedział prezydent. Stwierdził, że Polska musi brać pod uwagę, że w tym samym czasie na Białorusi będą odbywały się manewry ZAPAD 2021. Oskarżył również część opozycji o nieodpowiedzialne zachowanie.
– Próby atakowania ludzi, którzy pełnią tam (tj. na granicy – przyp. red.) służbę są działaniami nieodpowiedzialnymi i antypolskimi – stwierdził Duda, zapowiadając, że decyzję w sprawie stanu wyjątkowego podejmie w najbliższym czasie.
Unia ufa Polsce
Jeśli stan wyjątkowy zostanie wprowadzony, stanie się tak za aprobatą Unii Europejskiej. Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova, która wielokrotnie ostro krytykowała Polskę za łamanie zasady praworządności, tym razem zadeklarowała zaufanie dla rządu PiS. Unia Europejska chce mieć szczelne granice.
– Stanu wyjątkowego nie wprowadzono nawet podczas pandemii, więc rozumiem, że to pokazuje powagę kryzysu migracyjnego. Ludzie na granicy Polski i Białorusi są uwięzieni w tragicznej sytuacji, trzeba dbać o to, aby zapewnić tym ludziom wsparcie humanitarne, ale sytuacja jest bardzo skomplikowana, dlatego ufam polskiemu rządowi, że rozwiąże sytuację – odpowiedziała Jourova na pytanie dziennikarzy Wirtualnej Polski. Dodała jedynie, że nie chce, by migranci umierali na granicy, zaznaczając, że są oni ofiarami polityki Łukaszenki.
Lewica: to cyniczne wykorzystanie instytucji stanu wyjątkowego
Głos w sprawie zabrała także Lewica. Krzysztof Gawkowski, przewodniczący tego klubu parlamentarnego zarzucił premierowi i ministrowi spraw wewnętrznych brak systemowej koncepcji pomocy dla ludzi koczujących na granicy. Stwierdził, że pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia uchodźcy są traktowani w sposób niehumanitarny.
– Wniosek jest spowodowany strachem i nieudolnością rządu Mateusza Morawieckiego – oświadczył szef klubu. Podkreślił, że w przypadku wydania przez prezydenta stosownego rozporządzenia Polacy nie będą już informowani o sytuacji na granicy, nie będą wiedzieli o traktowaniu migrantów. A to jest naruszenie podstawowych praw.
– Lewica złoży dziś wniosek o nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, na którym złoży wniosek o cofnięcie rozporządzenia prezydenta dot. stanu wyjątkowego – poinformowali przedstawiciele klubu.
.@__Lewica złoży dziś wniosek o nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, na którym złoży wniosek o cofnięcie rozporządzenia prezydenta dot. stanu wyjątkowego. https://t.co/DXU3637RkJ pic.twitter.com/FWXLKBjw2m
— Lewica (@__Lewica) August 31, 2021
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…