Do tej pory wiadomo było o rasistowskich transparentach, ale przyciśnięty do muru Jarosław Zieliński w odpowiedzi na interpelację posłów PO przyznał, że były tam również flagi ze swastykami. Nie podzielił się jednak dotychczasowymi wynikami śledztwa, które rzekomo jest prowadzone w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.

facebook.com/Marsz Niepodległości

Słowo, które najczęściej padało w piśmie Zielińskiego to oczywiście „margines”. „Marginesem” było pięć (!) transparentów z osławiony, Znakiem Szczęścia, a jeszcze większym marginesem „niewielka ilość transparentów z symbolem krzyża celtyckiego i falangi”. Był to, dodajmy, margines „w stosunku do transparentów zawierających hasła o treści bezsprzecznie patriotycznej” (tych o białej Polsce czy może o kebabach, Arabach i komunistach na drzewach?).

„W dniu 11 listopada 2017 roku w ramach zabezpieczenia przebiegu Marszu Niepodległości w Warszawie przy ul. Smolnej policjanci dokonali zatrzymania, znajdujących się w grupie kontrmanifestantów, dwóch mężczyzn niosących transparent z symboliką przedstawiającą swastykę” – pisze Jarosław Zieliński, cytowany przez „Rz”. – „Wspomniane osoby zostały przesłuchane w charakterze świadków (…) w obecności pełnomocnika i bezpośrednio po zakończeniu tej czynności zwolnione. Przedmiotowy transparent został zabezpieczony przez Policję. W dniu 13 listopada 2017 roku materiały sprawy przekazano do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście Północ z wnioskiem o decyzję w zakresie dalszego postępowania. W dniu 16 listopada 2017 roku wskazana Prokuratura przesłała akta do Prokuratury Okręgowej w Warszawie z wnioskiem o wszczęcie śledztwa i zajęcie stanowiska w zakresie dalszego toku postępowania, zgodnie z decyzją Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie z dnia 13 marca 2014 roku w zakresie tzw. przestępstw z nienawiści. W dniu 6 grudnia 2017 roku zostało wszczęte dochodzenie w sprawie propagowania faszystowskiego ustroju państwa poprzez prezentowanie transparentu zawierającego symbol swastyki (…)”.

MSWiA nieszczególnie chętnie dzieli się z opinią publiczną faktem, że młodzi patrioci obecni na tak chwalonym przez ministra Błaszczaka marszu, propagowali faszyzm i nie dało już ich wybronić przed organami ścigania. Jarosław Zieliński nabrał wody w usta, pytany o dotychczasowe ustalenia prokuratury, powiedział za to, że „tego dnia do śródmiejskiej komendy policji doprowadzono 43 osoby, głównie uczestników kontrmanifestacji”.

Aktualizacja

Rozwiewamy wątpliwości: z naszych ustaleń wynika, że „zatrzymany” transparent nie był tym należącym do Obywateli RP, bowiem w tej sprawie jest już wyrok sądu, uchylający zarzuty prokuratorskie, zaś wiceminister Zieliński podkreślił, że nadal toczy się postępowanie w prokuraturze okręgowej. Powiedział również wyraźnie, że w marszu „użyto pięciu takich transparentów”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. To w końcu te swastyki były na MN, czy w grupie kontrmanifestantów? Bardzo to niejasne. Zaraz się pewnie okaże, że policja zwinęła po prostu kontrdemonstrantów ze SKREŚLONĄ swastyką za prowokowanie „patriotów”, którym jak wiadomo przekreślona swastyka bardzo przeszkadza.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…