Oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości syryjski pułkownik, Anwar Raslan usłyszał w niemieckim sądzie wyrok dożywocia.
Rozpoczęta w 2011 roku wojna domowa pochłonęła setki tysięcy ofiar, których rodziny nigdy nie doczekały się wyroku dla oprawców. Dlatego też proces, który zakończył się dwa dni temu w Niemczech bez obaw można nazwać historycznym – jest to jeden z niewielu przypadków, kiedy oprawca wysokiej rangi w końcu stanął przed sądem i usłyszał sprawiedliwy wyrok.
Anwar Raslan kierował jednostką dochodzeniową w cieszącym się złą sławą areszcie w Damaszku. Postawiono mu zarzuty około 4 tysięcy przypadków tortur, 27 zabójstw i kilku dotyczących przemocy seksualnej. By zeznawać zgłosiło się aż 80 osób, w tym często dezerterzy prowadzonej przez pułkownika placówki, jak i jego ofiary. Trzy dni temu sąd w Koblencji orzekł, że jest winny wszystkich przypisanych mu przestępstw i skazał go na dożywocie – możliwe jednak będzie warunkowe zwolnienie Raslana po 15 latach.
Syryjski proces w Niemczech
Proces odbywał się w Niemczech, bo, jak podaje włoska redakcja internazionale.it, Raslan zbiegł do tego w 2015 roku, licząc na to, że w tłumie Syryjczyków uciekających przed wojną, terroryzmem IS i Al-Kaidy z jednej strony a przemocą rządu z drugiej, nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności i będzie mógł rozpocząć nowe życie. Paradoksalnie, osobą, która ułatwiła jego zidentyfikowanie i areszt był on sam – zgłosił się na berliński komisariat uważając, że jest śledzony przez agentów z Damaszku. Na dodatek, podpis na dokumentach złożył wraz ze swoim stopniem wojskowym, co bezpośrednio przyczyniło się do rozpoczęcia procesu.
Drugim powodem miejsca procesu jest fakt istnienia w niemieckim prawie „jurysdykcji uniwersalnej”, która pozwala sądom tego kraju prowadzić i orzekać w procesach dotyczących wydarzeń, które miały miejsce za granicą. Na tej zasadzie w Niemczech osądzono człowieka, który popełnił zbrodnie za granicą.
Sam proces dla ogarniętej konfliktem Syrii zmienia dość niewiele, ale ofiarom kryzysu syryjskiego i ich rodzinom daje nadzieję na sprawiedliwość. Samym oprawcom udowadnia, że sprawiedliwość może ich dosięgnąć w najmniej oczekiwanym momencie. „Dożywotni wyrok to najwięcej, co możemy dla nich zrobić” – powiedziała stojąca pod niemieckim sądem Jasmin al-Maszan, pokazując dziennikarzom zdjęcia pięciu swoich braci, którzy zaginęli w syryjskich więzieniach. – „To pierwszy krok ku długiej drodze do sprawiedliwości” – powiedziała.
ONZ szacuje, że liczba osób uprowadzonych, przetrzymywanych lub zaginionych w Syrii wynosi około 100 tysięcy. Część terytorium kraju nadal jest faktycznie okupowana przez terrorystyczne organizacje wspierane przez Turcję lub bezpośrednio kontrolowana przez USA, co uniemożliwia odbudowę kraju.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…