Prawicowy chuligan, który brał udział w napaści na białostocki Marsz Równości w lipcu 2019 spędzi za kratkami rok i osiem miesięcy – zadecydował sąd. Mężczyzna nie był w stanie racjonalnie wytłumaczyć dlaczego skopał 18-latka, łamiąc mu obojczyk.
Oskarżony podczas procesu nie był tak odważny jak na ulicy. Odmówił składania wyjaśnień, a mówiąc o motywacji swojego czynu wspomniał tylko o „emocjach tłumu” i ogólnym pobudzeniu faktem pojawienia się tęczowego pochodu w jego mieście.
Sądu to nie przekonało. Wyrok jest zgodny z oczekiwaniami prokuratury. Podczas odczytania wyroku sędzia Alina Dryl zaznaczyła, że „nikt nie może czuć się bezkarny w tłumie, nie może dopuszczać się tego rodzaju zachowań”.
– Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym, wolność podlega ochronie prawnej, każdy jest zobowiązany szanować wolności i prawa innych. Wszyscy są równi i mają prawo do równego traktowania, nikt nie może być dyskryminowany z jakiejkolwiek przyczyny – podkreślała sędzia, która zaakcentowała, że napastnik obrał za cel kompletnie przypadkową osobę, chcąc wyżyć się na przedstawicielu grupy, wobec której żywi nienawiść.
Oprócz kary więzienia, skazany ma też poszkodowanemu zapłacić 5 tys. zł nawiązki. Obrońcy skazanego wnosili o tzw. wyrok mieszany, tzn. 3-miesięcy więzienia, a potem 2-letnie ograniczenie wolności w wymiarze 40 godzin prac społecznych miesięcznie.
Poruszającym momentem rozprawy były zeznania pobitego chłopca, którzy przyznał, że był to jego pierwszy Marsz Równości, przyszedł na niego z ciekawości. Do ataku doszło na ulicy Suarskiej, gdy się z tego miejsca próbował wycofać. Otrzymał cios, gdy był odwrócony. Przewrócił się i początkowo – prawdopodobnie pod wpływem adrenaliny – nie poczuł bólu. Następnie przez kilkanaście sekund – wyraźnie zdezorientowany chodził w różnych kierunkach. Potem długo dochodził do siebie, gips miał na sobie przez półtora miesiąca. Gdy zaczęły się zajęcia w szkole, przez kilka tygodni miał problemy z pisaniem.
O tym co działo się na Marszu Równości w Białymstoku możesz przeczytać w reportażu, który ukazał się na naszych łamach.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Było przestępstwo?
Było. Jest kara?
Jest.
I tak trzymać!
Choć bezwzględnego więzienia wobec zwykłej chuliganki – powinno się unikać z powodu dość prozaicznego. Zmiany po 89 roku cofnęły w rozwoju nasz służbę penitencjarną do etapu niesławnej hitlerowskiej ,,gęsiówy”.
Wobec pierwszy raz złapanych (za wyjątkiem najcięższych przestępstw) powinno się stosować ograniczenie wolności, grzywny, prace społeczne, obowiązkowy program resocjalizacji etc…
W ulu nauczy się tylko dobrze maskować i skuteczniej lać tych co mu pod grabę się nawiną.
Prawde powiedziawszy, język komunikacji należy dostosować do rozmówcy. Do niektórych trafią prace społeczne i grzywny, ale do prymitywów trafi tylko wtedy jak dostaną pałą na komisariacie (albo na ulicy). Taka prawda!
@ Kot.
Z tym trudno się nie zgodzić Kiciuś, jednak pobyt w ulu pozwoli na podszkolenie się tego łobuziaka w chuligance, i umocni w nim poczucie krzywdy (bo w przecież w pace siedzą sami niewinni). I tego należy w pierwszej kolejności unikać. Niestety nie da się wprowadzić dla takich pierwszy raz złapanych starego amerykańskiego programu ,,penitencjarnego” polegającego na zamykaniu takich delikwentów na tydzień, dwa z najbardziej zdeprawowaną recydywą, która brała świadomie udział w programie przedstawienia więzienia jako najgorszej z możliwych opcji. Było to dość okrutne doświadczenie dla małolatów, jednak wyniki przechodziły najśmielsze oczekiwania i efektywność europejskich kosztownych programów resocjalizacji.
Powroty do przestępstwa w okresie krótszym od pięciu lat zanotowano w tym programie jedynie w odniesieniu do nieco poniżej jednej czwartej poddanych mu skazanych, co po dziś dzień jest wartością nieosiągalna w innych metodach ,,odstraszania” od przestępstwa.
18-latek to „chłopiec” czy dorosły mężczyzna? Tak pytam z ciekawości poznawczej. Pełnoletni jest, choć fakt że smarkaty, a niektórzy by chcieli już 16-latkom prawa wyborcze przyznać.
Towarzysz Feliks Edmundowicz miał lepsze metody.
Tak, „nienormatywnych seksualnie” wysyłał na świeże powietrze w okolice Kołymy;)
I dlatego był skuteczny. I tak mieli tam lepiej, niż ci, co nie głosowali za partią.