Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie ma zamiaru brać pod uwagę głosu pracowników służby celnej, który od kilkunastu dni prowadzą akcje protestacyjną. Na politykach „prospołecznej” podobno partii nie robią wrażenia ani argumenty związkowców, ani dramat kierowców ciężarówek ze wschodu, którzy czekają bezowocnie na odprawy.

Pikieta pod Izbą Celną w Warszawie/facebook.com
Pikieta pod Izbą Celną w Warszawie/facebook.com

Na większości przejść granicznych i punktach odpraw stoją wielokilometrowe kolejki samochodów oczekujących na przejazd.  Normalne funkcjonowanie Służby Celnej nie jest możliwe, gdyż większość pracowników przebywa na zwolnieniach lekarskich. W niektórych placówkach absencja przekracza 90 proc. Oznacza to realny paraliż. Według TVN24bis najdłuższe kolejki są na przejściach : Rawa Ruska – Hrebenne, Hruszów – Budomierz, Szeginie – Medyka oraz Uściług – Dorohusk.  Wczoraj dramatycznie wyglądała również sytuacja w Poznaniu, gdzie pracy odmówiła prawie cała załoga. Według obecnych na miejscu reporterów Radia Merkury, niektórzy kierowcy z państw kaukaskich oczekują na wydanie pozwolenia już ponad tydzień. Części z nich puszczają już nerwy i obciążają odpowiedzialnością za zaistniałą sytuacje strajkujących pracowników. „Celnicy prowadzą dywersje. Powinno się ich rozstrzelać” – powiedział jeden z kierowców z Azerbejdżanu.

Celnicy poszli masowo na zwolnienia, gdyż według polskiego prawa, podobnie jak policjanci czy żołnierze, nie mogę przeprowadzić normalnej akcji strajkowej. Ich protest jest formą buntu przeciwko planom rządu, który zamierza zlikwidować niezależność ich służby, włączając ją do Krajowej Administracji Skarbowej. Według przedstawicieli gabinetu Beaty Szydło ma to pomóc w walce z szarą strefą i zwiększyć dochody budżetu państwa. Argumentem jest również istnienie odrębnych systemów informatycznych, używanych przez różne służby, co zdaniem polityków utrudnia odpowiednią koordynacje działań.

Związkowcy reprezentujący celników uważają jednak, że plany rządu nie wpłyną znacząco na wzrost przychodów, a utrata podmiotowości przez ich profesję jest również zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa. Zaznaczają też, że ich praca generuje aż 1/3 dochodów budżetu państwa. Zapowiadają, że nie zamierzają przerwać strajku i liczą na opamiętanie ekipy Jarosława Kaczyńskiego.

 – Musimy pokazać swoją siłę, że jesteśmy razem i że mówimy jednym głosem. Szef służby cywilnej chce nam pokazać, że postawi na swoim. Tak było też przed laty, gdy doszło do protestów. Prawie identycznie – powiedział radiu „TOK FM” jeden z funkcjonariuszy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „Związkowcy reprezentujący celników uważają jednak, że plany rządu nie wpłyną znacząco na wzrost przychodów, a utrata podmiotowości przez ich profesję jest również zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa. ” – a na jakiej podstawie tak uważają?

    Połączenie ze skarbówką wydaje się rozsądne – wspólny system informatyczny zwiększy zapewne wydajność, wykrywalność oraz wpływy do budżetu. Uprawnień im nie zmniejszą raczej nawet zwiększą. Narzekamy na rozrost administracji a mamy wspierać strajk u podstaw którego leży tylko i wyłącznie walka o zachowanie stołków? Usprawnienie i reformy w administracji publicznej są potrzebne!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…