Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła najwyższą w swojej historii karę na nadawcę – prawie 1,5 mln zł. Według jej członków złamano prawo, relacjonując ubiegłoroczny kryzys parlamentarny i okupację Sejmu. Komentatorzy są pewni, że nałożenie kary odbyło się na polityczne zamówienie.
Relacja sprzed roku ma „naruszać artykuł 18 ust. 1 i 3 ustawy o radiofonii i telewizji poprzez propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu”. W uzasadnieniu jednak nie wskazano, które dokładnie momenty miały zagrażać bezpieczeństwu państwa (relacja była szeroka, głos mieli w niej zarówno członkowie rządu, jak i opozycji).
Kara, którą dosolono TVN24 jest najwyższa w historii KRRiT jako instytucji. Może być to aż 10 procent rocznych przychodów stacji. Krzysztof Luft, członek poprzedniego składu KRRiT stwierdził w rozmowie z Oko.press, że kara jest tak wysoka w porównaniu do poprzednio przyznawanych, bo teraz PiS ma również kontrolę nad sądami i nie musi się obawiać, że któremuś sędziemu przyjdzie do głowy zmienić tę absurdalną decyzję.
TVN24 ma do wyboru: zapłacić od razu albo odwołać się w pierwszej i drugiej instancji do sądów, w których prezeskami zostały sędzie z nadania Zbigniewa Ziobry, a potem do Sądu Najwyższego, który właśnie jest przejmowany.
– Normalnie byłbym spokojny, że ta decyzja nie utrzyma się w sądzie, bo trudno byłoby ją uzasadnić, ale dziś wiemy, że ten spór skończy się w nowej Izbie Kontroli i Spraw Publicznych SN, którą niedługo powoła PiS – powiedział Luft.
W dodatku wykorzystano ostatni moment na ukaranie stacji (minął już prawie rok), a co najciekawsze – decyzja KRRiT została wydana na podstawie ekspertyzy Hanny Karp, wykładowczyni Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, uczelni ojca Rydzyka. Opinii tendencyjnej i wycinkowej.
„Przedstawianie faktów – zgodnych lub niezgodnych z prawem – nie może być traktowane jako namawianie do jakichkolwiek działań, tak jak pokazywanie przebiegu i skutków wypadku drogowego nie jest propagowaniem naruszania zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym” – napisał w oświadczeniu Adam Pieczyński, odpowiedzialny za pion informacji w TVN. Zapowiedział, że stacja zaryzykuje pójście do sądu.
Ukarania TVN24 wielokrotnie domagała się posłanka Krystyna Pawłowicz. Występowała w tej sprawie do KRRiT – ostatni raz skarżyła się 30 października: „Rada nie reaguje na najbardziej skrajne, kłamliwe, antypolskie wystąpienia, chociaż dysponuje środkami prawnymi, włącznie z karami finansowymi”. Domagała się też cofnięcia stacji koncesji. Nie wszystko stracone.
Jak mawiał klasyk „najpierw sądy, potem media”.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
a gdzie dowody na zagrażającą bezpieczeństwu państwa działalność Piskorskiego?
dobre pytanie
No i po to były te wszystkie sądowe zadymy. Teraz już spokojnie kaczka może rządzić.
nie lubię tvn-u yankeskiej tuby propagandowej i gdyby znikneła z naszych tv to bym nie szlochał , jednak zastanawia fakt braku wolności słowa