Adrian i Kuba nie pojadą już „na spacer” wokół Sejmu. Dostali zakaz po tym, jak namierzono ich, kiedy przy barierkach zdołali zamienić kilka słów z Janiną Ochojską. Uznali, że jeśli ona nie mogła wejść do nich, to oni przyjadą do niej. Ten „wybryk” ma się więcej nie powtórzyć – pogroziła palcem Kancelaria Sejmu. Mają nie opuszczać budynku. Kogo jeszcze marszałek Kuchciński w międzyczasie uznał za wywrotowców i wichrzycieli, od których niepełnosprawnych należy trzymać z daleka?

Naturalnie Wandę Tkaczyk-Stawską. Prócz niej fizjoterapeutów i masażystów, przedstawicieli Ogólnopolskiego Związku Psychologów, grupę 37 osób, które miały wziąć udział w posiedzeniu komisji zdrowia jako strona społeczna, Bartłomieja Skrzyńskiego i mnóstwa dziennikarzy. Założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej stwierdziła, że łatwiej jej było wjechać na teren miast ogarniętych wojną: do Sarajewa i Groznego.

I nie jest to porównanie przesadzone. W Konwencjach Genewskich w rozdziale III pt. „Niewola” czytamy: „jeńcy wojenni (…) mogą być zamknięci lub trzymani w odosobnieniu tylko wówczas, gdyby się to okazało niezbędne dla ochrony ich zdrowia; stan ten w żadnym przypadku nie może trwać dłużej niż wymagają tego okoliczności, które wywołały jego konieczność”. Nawet ich nie wolno izolować dla własnego widzimisię.

Ale zaraz, chwileczkę, któż to tam przemyka między barierkami? Wyciąga przepustkę, kłania się strażnikom i zmierza prosto w stronę naszych jeńców? Nie mylicie się – to ksiądz! I to nie byle jaki, to metropolita warszawski kardynał Nycz we własnej osobie. To przecież jasne, że boski namiestnik uleczy ból fizyczny i psychiczny wycieńczonego bojownika na barykadach lepiej niż psycholog, mediator czy fizjoterapeuta. W dzisiejszym oświadczeniu Centrum Informacyjne Sejmu oficjalnie postawiło go na równi z Pierwszą Damą.

Podłością niewypowiedzianego kalibru są stwierdzenia, które padają w komunikacie umieszczonym na sejmowych stronach. Między innymi ta, że wizyty Ochojskiej i Tkaczyk-Stawskiej „nie przyczyniają się do zakończenia sporu” i ta, że budynek Sejmu jest zabytkowy, a hol zimny, twardy i niewygodny, zaś „niedogodności z tym związane to jednak wynik świadomej decyzji osób protestujących, a nie złej woli Kancelarii Sejmu”.

Dziś mija 30 dni, odkąd trwa protest niepełnosprawnych. Łamana jest Konstytucja – bo artykuł 31 mówi wprost: każde ograniczenie wolności musi być proporcjonalne. Marek Kuchciński postępuje jak sadysta i tłumaczy się jak satrapa, kiedy próbuje w manipulatorski sposób uzasadniać odcięcie grupy zdesperowanych ludzi od źródeł realnej pomocy, wpuszczając do nich wyłącznie nieszkodliwego z punktu widzenia władzy kościelnego pluszaka, który obiecuje, że będzie się za oblężonych modlił rano po śniadaniu i wieczorem po kolacji.

Dodatek, którego domagają się protestujący, w tej wysokości, którą zaproponowali na 2018 rok, wyniósłby 0,4 proc. tegorocznych wydatków z budżetu.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Kuba ma pracę w fundacji matki. Jego bliski krewny jest wicemarszałkiem jednego z sejmików wojewodzkich.

  2. Sądząc po ich zachowaniach, niepełnosprawni (?) Adrian i Kuba są piekielnie sprawni! Sa w stanie zarobić na siebie tyle, ze po co im dodatek?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …