Beata Kempa postanowiła zmusić urzędników do przyjścia do pracy w Święto Wolności. Czyżby bała się, że masowo wybiorą się na zaplanowaną tego dnia demonstrację KOD?
4 czerwca wypada w tym roku w sobotę. Beata Kempa podpisała właśnie zarządzenie, które każe urzędnikom państwowym różnych szczebli – od urzędów wojewódzkich aż po ministerstwa – przyjść tego dnia do pracy, aby odrobić dzień wolny, który przypadnie w piątek 27 maja (po „Bożym Ciele”, które wypada w czwartek). Dlaczego akurat ta data?
Być może przyczyn takiej decyzji Beaty Kempy upatrywać należy w fakcie, że na Święto Wolności Komitet Obrony Demokracji zaplanował kolejny marsz ulicami stolicy – mają wziąć w nim udział byli prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Prezydenci zgodzili się razem przyjść na demonstrację w ramach kontynuowaniu sprzeciwu wobec zagrożenia demokracji (wyrazili go wcześniej w liście, w którym wzywali do przestrzegania konstytucji).
Święto Wolności zazwyczaj obchodzono hucznie we wszystkich większych miastach Polski, na pamiątkę pierwszych „wolnych” wyborów w 1989 r. Wydaje się, że PiS, programowo manifestujący swój antykomunizm, powinien przyklasnąć, jeśli nie zawłaszczyć – jak to ma w zwyczaju – święto „Solidarności” i dawnych opozycjonistów. Wygląda jednak na to, że zamiast tego urzędnicy przyjdą wówczas do biur pracować „na chwałę Prezesa”. Czyżby Beata Kempa obawiała się, że zbyt wielu z nich zasili tego dnia szeregi KOD? To sprzeczne z dotychczasowymi deklaracjami PiS, aby KOD miał być jedynie marginalnym, nieznaczącym ruchem „świń oderwanych od koryta”. Ale wiadomo – strzeżonego Pan Bóg strzeże. Urzędnicy dostali wyraźny sygnał, co tego dnia należy robić i gdzie ma ich nie być. Ciekawe, jakie będą konsekwencje za niesubordynację.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„mają wziąć w nim udział byli prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski.”
Akurat ci Panowie już nie są urzędnikami i odrabianie dnia wolnego im nie grozi. Dodatkowo na demonstracje KOD mogą przyjść ludzie nie związani z żadnym urzędem, czyli ludzie którzy nie dostali roboty przez związek rodzinny lub towarzyski z tą lub inna partią. Zresztą ludzie towarzysko związani z ta czy inna partią też mogą świętować Wolność z KODem. Można oddelegować na wiec osoby, które akurat nie będą pracować w sobotę. Chyb aż takiej patologii u nas w kraju nie ma, że w urzędach siedzą całe rodziny od dziadków aż po wnuki?
A tak na koniec czy nas lewaków powinny podniecać przepychanki jednej i drugiej strony i licytacja obu stron kto wyprowadził na ulice więcej ludzi?