W sobotę 20 lutego, były dyrektor Teatru Narodowego Grecji oraz aktor – Dimitris Lignadis – został aresztowany pod zarzutem gwałtu i molestowania. Jak informuje policja, ofiarami Lignadisa był 14-letni chłopiec oraz dorosły mężczyzna. Opozycja, w związku z opieszałą reakcją rządu, domaga się rezygnacji minister kultury i sportu.

Policja nie miała problemu z aresztowaniem 56-letniego artysty. Mężczyzna zgłosił się bowiem na komisariat samodzielnie, niedługo po tym, gdy prokuratura wydała nakaz zatrzymania. Mężczyzna, jak można się domyślać, już wcześniej wiedział, co się stanie. Na początku miesiąca ustąpił ze stanowiska Teatru Narodowego Grecji. 6 lutego bowiem na światło dzienne wypłynęły oskarżenia 25-letniego mężczyzny, który wyznał, że Lignadis wykorzystał go seksualnie 11 lat temu.

Jak się okazało, nie była to jedyna osoba skrzywdzona przez aktora. W ślad za 25-latkiem poszli inni chłopcy i mężczyźni, których miał on molestować. Zarzuty prokuratura postawiła dwa – jeden za wykorzystanie seksualne osoby nieletniej, a drugi za wykorzystanie dorosłego.

Przypadek Lignadisa nie jest jedyny. Od początku 2021 roku, do Grecji dotarła fala #MeToo. Poza sferą kulturalną, na światło dzienne wyszły także przypadki molestowania w sporcie. Sofia Bekatoru – dwukrotna medalistka olimpijska i wieloletnia członkini kadry narodowej w wioślarstwie, czterokrotna mistrzyni świata w tej dyscyplinie, wyznała, że oprawcą w jej przypadku był pewien wpływowy działacz Helleńskiego Związku Żeglarskiego. Po oświadczeniu Bekatoru, coraz więcej, głównie kobiet, zdecydowało się publicznie powiedzieć o swoich traumach.

Inaczej niż konserwatywna partia rządząca – Nowa Demokracja – sprawę widzi lewicowe ugrupowanie Syriza. Opozycja nie tylko domaga się rezygnacji ministra kultury i sportu, która wyznaczyła na funkcję dyrektora teatru Lignadisa, ale także publicznie oskarża premiera o zaniedbanie działań w kwestii zapobiegania podobnym sytuacjom.

Obecnie rządząca resortem kultury i sportu Lina Mendoni nie należy do partii rządzącej. Od 9 lipca 2019 zasiada jednak w radzie ministrów premiera Grecji, Kyriakosa Mitsotakisa, jako polityczka niezależna. Prezes Rady Ministrów nie zgadza się oczywiście z oskarżeniami płynącymi ku niemu z lewej strony sceny politycznej.

Mitsotakis krytykuje Syrizę i ruch feministyczny, który na nowo odżył w Grecji dzięki fali głosów #MeToo. Partii Alexisa Tsiprasa zarzuca „tani populizm” oraz „rozsiewanie fake newsów” – w ten sposób broni się przed oskarżeniami o tuszowanie sprawy.

Choć kryzys polityczny w Grecji trwa już ponad miesiąc, to w sondażach nie udało się odnotować ani spadku rządzącej prawicy ani wzrostu opozycyjnej lewicy. Konserwatywna Nowa Demokracja znów wygrałaby wybory, a nawet polepszyła wynik sprzed półtora roku o 3 pp. Syriza straciłaby zapewne kilka mandatów, bowiem w porównaniu z rezultatem z 2019.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…