Prof. Marcin Wiącek napisał list do ministra edukacji Przemysława Czarnka. Pismo pokazuje, jak bardzo minister zaniedbał swoje obowiązki.
Przemysława Czarnka postrzegamy jako urzędnika państwowego, który zajmuje się przekształceniem szkoły w instytucje jednoznacznie wyznaniową i konserwatywną. List RPO jest sygnałem, że aktywność Czarnka ograniczona do popierania Kościoła, walki z wyimaginowanym „lewactwem” i zagrożeniem „ideologią LGBT”, jest dalece niewystarczająca, by polscy uczniowie mieli wysoki poziom kształcenia. Z prostego dość powodu: dramatycznie brakuje nauczycieli.
Braki są na tyle znaczące, że Marcin Wiącek uznał to za zagrożenie jednego z podstawowych praw człowieka, jakim jest prawo do nauki. Jednocześnie RPO wskazał na implikacje tej sytuacji. Nauczyciele, którzy w szkołach jeszcze pracują, są ponad miarę obciążeni obowiązkami. To z kolei ma bezpośrednie przełożenie na jakość kształcenia dzieci i młodzieży.
Rzecznik Praw Obywatelskich niejako wzywa ministra edukacji, by zajął się tym, co jest jego podstawowym obowiązkiem. „Dlatego należy pilnie zająć się sytuacją nauczycieli, gdyż dalszy spadek zainteresowania pracą w szkołach może wpłynąć na realizację prawa do nauki”, cytuje fragment listu portal Gazeta.pl.
Wiącek podaje dramatyczne liczby. W samym województwie mazowieckim brakuje 1300 nauczycieli, w Polsce to są dziesiątki tysięcy. Nauczyciele często to ludzie zaawansowani wiekowo – średnia wieku to 47 lat. Duża część pedagogów jest w wieku emerytalnym, a obciążenia praca są ponad ich siły. 75 proc. pracuje w godzinach nadliczbowych. Część z nich uczy bez wymaganych kwalifikacji.
Rzecznik Praw Obywatelskich, szukając przyczyn tego stanu rzeczy wskazuje ministrowi, że zbyt mało zarabiają, są psychicznie obciążeni ponad ich siły, co skutkuje wypaleniem zawodowym i odbija się na ich zdrowiu. Często mają fatalną atmosferę w pracy i brak perspektyw rozwoju zawodowego.
List Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka jednoznacznie kompromituje ministra edukacji Przemysława Czarnka i jego metody pracy. Nie należy spodziewać się jednak, by zwierzchnikowi ministra, czyli Mateuszowi Morawieckiemu pomogło to zrozumieć, że ten minister nie nadaje się na swoja funkcję.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…