Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie wydala zgody na powstanie kopalni odkrywkowej węgla brunatnego w Złoczewie. Zakończył się tym samym dwuletni bój mieszkańców regionu sieradzkiego. Dla nich powstanie zakładu oznaczałoby katastrofę.

GDOŚ odkładał podjęcie decyzji od 2019 roku, kiedy ogłoszony został plan wykopania ogromnej dziury w ziemi nieopodal Złoczewa. Przez cały ten czas do instytucji spływały raporty organizacji eksperckich, jednoznacznie wskazujące na ekologiczne i społeczne konsekwencje uruchomienia kopalni odkrywkowej.

Wczoraj zapadła decyzja. Odkrywki nie będzie.

– To ogromne zwycięstwo mieszkańców i wspierających ich organizacji. Energetyka węglowa jest w odwrocie i przestaje być akceptowalna nie tylko ekonomicznie, społecznie, środowiskowo, ale też prawnie. Potwierdzeniem tego jest decyzja GDOŚ odmawiająca zgody na realizację odkrywki Złoczew – powiedział Janusz Buszkowski, prawnik z ClientEarth.

33 wsie mogły zniknąć

Kopalnia w Złoczewie groziła katastrofą w dwóch wymiarach. Pierwszy to konieczność wysiedlenia ponad trzech tysięcy mieszkańców czterech gmin: Złoczew, Ostrówek, Burzenin i Lututów. Zniknąć miały 33 wsie. Rolnicy straciliby ziemie, na których obecnie gospodarują. Lokalna społeczność ani myślała porzucać swoich miejsc pracy. „Kopalnia odkrywkowa to rak polskiej ziemi” – głosiło stowarzyszenie, które postawiło sobie za cel zablokowanie inwestycji.

Jeszcze bardziej drastyczny byłby impakt ekologiczny. Eksploatacja złóż węgla brunatnego metodą odkrywkową wiąże się z koniecznością osuszania wyrobiska, co generuje spustoszenie w podziemnych zasobach wód. Powstają leje depresyjne. Kopalnia zasysa wodę w takich ilościach, że nie starcza jej dla okolicznych rolników. Oznacza to katastrofę dla całego lokalnego systemu społeczno-gospodarczego.

Paliwo dla Bełchatowa

Węgiel ze złóż w Złoczewie miał służyć jako paliwo w bełchatowskiej elektrowni – zakładzie znajdującym się w czołówce największych emitentów CO2 w Europie. Inwestycja doprowadziłaby do powstania leja depresyjnego, na obszarze którego dojdzie do osuszenia zasobów wodnych. Podobne zjawisko ma miejsce w dwóch innych łódzkich kopalniach odkrywkowych, a także w wielkopolskich Tomisławicach, gdzie wysychają rzeki i jeziora.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…