Stanowisko podsekretarza stanu w MNiSW objął wczoraj dr Piotr Dardziński, kolega Jarosława Gowina z Klubu Jagiellońskiego.

facebook.com/MNiSW
facebook.com/MNiSW

Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego, obsadza stanowiska w resorcie swoimi ludźmi, nie oglądając się na ich rzeczywiste kompetencje. 19 listopada 2015 roku na najważniejsze stanowisko w zarządzanym przez siebie resorcie, podsekretarza stanu, mianował dr. Piotra Dardzińskiego, politologa i humanistę, członka Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Dardziński ma zajmować się realizacją flagowego marzenia Gowina, zbliżaniem polskiej nauki i polskiego biznesu. Do tej pory jednak swoje talenty Dardziński objawiał na zgoła innym polu, zbliżając raczej naukę z katolicką teologią. Ściśle współpracując z obecnym ministrem w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie, marginalnej prywatnej uczelni nastawionej na pozyskiwanie pieniędzy ze studenckiego czesnego, współorganizował studium podyplomowe „Życie i myśl Jana Pawła II”.

Stanowisko, na które nominację otrzymał Dardziński, będzie kluczowym, jeśli chodzi o  projekt zmian na polskich uczelniach, który Gowin  traktuje najwyraźniej ambicjonalnie, czego dał wyraz w swoich wypowiedziach po objęciu resortu. Podporządkowanie uniwersytetów interesowi biznesu funkcjonuje do tej pory jednak wciąż w widmowej formie nie popartej żadnymi konkretnym decyzjami ani nawet ich ogólnym projektem.

(JG) Dziękuję Wszystkim za gratulacje. Wybrałem MNiSW, bo jest niepowtarzalna szansa na zbudowanie synergii między nauką…

Posted by Jarosław Gowin on Lunedì 9 novembre 2015

– Nawet jeśli uznamy, że Piotr Dardziński dysponuje kwalifikacjami pozwalającymi mu kompetentnie piastować funkcję podsekretarza stanu w MNiSW, zadanie przed którym stoi, jest z samego założenia skazane na porażkę – mówi dr Krystian Szadkowski z „Praktyki Teoretycznej”. – Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod rządami Jarosława Gowina pragnie realizować w stosunku do nauki linię wyznaczoną już przez poprzednie rządy Platformy Obywatelskiej. Fakt, że jego poprzednikom nie udało się osiągnąć na tym polu wielkich sukcesów nie oznacza wcale, że byli zbyt mało gorliwi lub włożyli w to zbyt mało energii. Po prostu w polskiej półperyferynej gospodarce nie ma niczego rozsądnego, do czego można byłoby zbliżyć naukę bez szkody dla niej samej i publicznych pieniędzy- dodaje autor książki „Uniewerytet jako dobro wspólne”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. najlepiej zbliżanie „polskiej nauki do biznesu” to wychodzi Uniwersytetowi Warszawskiemu (mają specjalnego prorektora) – który „wiąże” Polskę z Google a poza tym patronuje „lewicy” tak, że dostali od Kopacz 1 mld PLN „na pożegnanie”, SGH (nie trzeba wyjaśniać) a już szczególne zasługi w zbliżaniu „nauki do biznesu” ma PAN – palce lizać (a NIE to ślicznie opisało kiedyś).
    To co Gowin robił w tej prywatnej szkole to ROBIĄ I ROBILI WSZYSCY, in lege artis!!!
    Polska nauka jest jak polska kultura jak polski przemysł jak polskie „siły zbrojne” , etc, ect – SYF (dla jednych) CUDA NADZWYCZAJNEJ urody (dla innych). Palce lizać, Polnische Wirtschaft!!!!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…