Jeden górnik wciąż jest poszukiwany. Przyczyny tragedii w kopalni w Jixi, w północno-wschodnich Chinach, nie są znane. Jak pisze chińska agencja Xinhua, wszczęto już dochodzenie w tej sprawie.
Pożar wybuchł o 21:50 lokalnego czasu w piątkowy wieczór. Z 38 pracujących na dole górników 16 udało się uratować, 21 zginęło na miejscu, a jeden – nie wiadomo, żywy czy martwy, wciąż jest poszukiwany. Służby ratunkowe zapowiadają, że odnajdą go w ciągu najbliższej nocy.
Kopalnia w Jixi należy do państwowej spółki Heilongjiang Longmay Mining Holding Group, która przeżywa ciężkie czasy, w tym roku przyniosła 5 mld juanów (ponad 3 mld złotych) straty. Kryzys wynika przede wszystkim z ostro spadających od 2012 roku cen węgla. Jeszcze w 2011 roku Logmay wyrabiało 800 mln juanów zysku. We wrześniu zapowiedziano zwolnienie ponad 40 proc. załogi – z 240 tys. zatrudnionych przez koncern pracę straciło 100 tys. ludzi w całych Chinach. Kraj ten jest największym światowym producentem węgla.
W zeszłym roku w wypadkach w kopalniach zginęło w Chinach 931 osób. Jak podaje China Labour Bulletin, w 2013 roku było ich 1049, a w 2012 – aż 1380. Spadek wypadkowości tylko w niewielkim stopniu związany jest ze zmniejszaniem się produkcji. Jak twierdzą eksperci w CLB, wyższe ceny węgla sprzyjają tragediom takim jak ta w Jixi – producenci decydują się wówczas na ryzykowne, zagrażające bezpieczeństwu górników działania w nadziei na szybki zysk.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…