Do nauczycielskiej komisji dyscyplinarnej w Białymstoku trafi sprawa nauczyciela, który podyktował uczniom zadanie o spychaniu z tratwy syryjskich uchodźców.
Uczniowie Zespołu Szkół Społeczny nr 3 Białostockiego Towarzystwa Oświatowego mieli na podstawie podanych wymiarów łodzi i wagi uchodźców policzyć, ilu z nich trzeba zepchnąć z małej tratwy, żeby pozostali dopłynęli do wybrzeży Grecji. Gdy treść zadania przeczytali rodzice, postanowili nagłośnić sprawę na Facebooku i poinformować dyrekcję szkoły. Zadanie obiegło całą Polskę. Jego autor twierdził, że należy je traktować w kategoriach żartu. „Nietypowa” treść ćwiczenia miała zachęcić uczniów do liczenia, a nie negatywnie nastawiać do ludzi, którzy uciekając do Europy ratują życie. Nauczyciel przyznał, że zadanie było niefortunne i zapewnił, że osobiście nic do uchodźców nie ma.
Gdy sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie wyjaśniające. Ostateczną decyzję w sprawie kary dla pedagoga (jednej z katalogu restrykcji przewidzianych w Karcie Nauczyciela) podejmie Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli. Cała procedura była w ogóle możliwa, gdyż nauczyciel pracuje nie tylko w szkole niepublicznej, której uczniom dyktował zadanie o uchodźcach, ale także w placówce państwowej. Tu obowiązuje Karta Nauczyciela, zobowiązująca do kształcenia „w szacunku dla każdego człowieka” i „zgodnie z ideą przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów”.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…