Po podatku bankowym przyszedł czas na podatek od sprzedaży detalicznej. Handlowcy już krytykują kolejny sztandarowy projekt PiS.
Projekt ustawy przewiduje trzy progi podatkowe. Przychód nieprzekraczający w danym miesiący 300 mln złotych obciążony zostanie stawką podstawową 0,7 proc. Od nadwyżki zapłacić będzie trzeba 1,3 proc. Najwyższą stawką 1,9 proc. objęty zostanie natomiast przychód ze sprzedaży detalicznej w sobotę, niedzielę i dni ustawowo wolne od pracy. 18 mln złotych rocznego obrotu pozostanie kwotą wolną od opodatkowania.
Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji już uznała, że podatek w takiej postaci jest nie do przyjęcia. Jej dyrektor generalny Marian Faliński zarzucił rządowi, że ten nie dotrzymał uzgodnień powziętych na spotkaniu z handlowcami 8 stycznia. Organizacja chciałaby, żeby parlamentarny Zespół ds. Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego poważnie zmodyfikował projekt ustawy.
Tymczasem część sklepów już kombinuje, jak podatku nie zapłacić. Właścicieli tradycyjnych placówek najbardziej przeraziła perspektywa uiszczania niecałych dwóch procent od przychodu osiągniętego w dni wolne od pracy. Część z nich rozważa zatem, by w niedzielę tylko prezentować towar i przyjmować zamówienia, a transakcję finalizować dzień później. Jeśli chodzi o sklepy internetowe, eksperci spodziewają się, że błyskawicznie przerejestrują one działalność za granicę. Niewykluczone jest również, że spróbują przerzucać część kosztów na firmy kurierskie.
Przeniesienie siedziby firmy za granicę nie wystarczy bowiem, by nie zapłacić podatku. Projekt ustawy przewiduje, że do każdej przesyłki kierowanej do Polski sprzedawca będzie musiał dołączyć oświadczenie o dopełnieniu obowiązku opodatkowania. Jeśli tego nie zrobi, zapłacić będzie musiał przewoźnik.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Miało uderzyć w wielkie sieci zagraniczne – oberwią Polskie firmy,a podatek nie zostanie zapłacony i tak.Patrzcie i uczcie się – tak NIE POWINNA być konstruowana redystrybucja.
Dużo taniej byłoby nie zabierać biednym jak próbować zabrać bogatym by dać biednym – za co zapłacą i tak ci biedni,którym w rezultacie mniej zostanie w portfelu. Jak długo lewica nie zamierza definitywnie obalić kapitalizmu,tak długo tego rodzaju zagrywki są bezsensowne,ponieważ czego by nie zrobić najbogatsi znajdą sposób.
Pamiętajcie – to tych najbogatszych stać na najlepszych prawników.
A skarbówka ? Taka skarbówka to albo idzie na łatwiznę,albo nie ma środków,albo odpowiednie osoby po znajomości czy dzięki łapówce przymkną oko.Niestety – podwyższanie podatków na ślepo jest obecnie bezproduktywne a nawet szkodliwe.
http://forsal.pl/artykuly/841963,polski-system-podatkowy-nie-jest-progresywny-biedni-placa-relatywnie-wiecej-bogaci-mniej.html
http://biznes.pl/kraj/kto-placi-w-polsce-najwieksze-podatki/78zyxk