Szefowa rządu zagłosuje za projektem obywatelskim zakazującym przerywania ciąży, pod którym zaczynają zbierać podpisy radykalni katolicy. Szydło mówiła też o „rozsądnym głosie episkopatu” w sprawie odebrania kobietom ich praw do samodecydowania.

Beata Szydło, fot. wikimedia commons
Beata Szydło, fot. wikimedia commons

Premier odniosła się do zarówno do wczorajszego komunikatu kościelnych dygnitarzy, którzy zaapelowali o zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, jak i do obywatelskiej inicjatywy „Stop aborcji”. Szydło zapowiedziała, że jej ugrupowanie nie zamierza wprowadzić dyscypliny podczas głosowania nad takim projektem, jednak ona sama z pewnością zagłosuje za jego wprowadzeniem. – Na tym etapie mogę powiedzieć o tym, jaka będzie moja decyzja, natomiast w tej chwili nie mogę rozmawiać o całości projektu ustawy, dlatego że tej ustawy jeszcze nie ma (…). Jeżeli chodzi o moje zdanie, zdanie Beaty Szydło – tak, ja popieram tę inicjatywę – zadeklarowała.

Dalsza część wystąpienia w radiowej „Jedynce” była popisem bezczelności i cynizmu. – Byłoby źle, gdyby sprawa tak wrażliwa i na tyle ważna stała się elementem walki politycznej. Bardzo bym życzyła sobie tego i chciałabym, żebyśmy tego uniknęli – powiedziała Szydło o sprawie, która dla jej środowiska politycznego jest kolejnym etapem ideologicznej transformacji społeczeństwa w katokonserwatywny kalifat. Stanowisko Kościoła katolickiego, zawierające wezwanie do całkowitego zakazu usuwania ciąży, premier uważa za wyważony „głos rozsądku”.

Przypomnijmy, że opublikowany wczoraj komunikat Konferencji Episkopatu Polski wzywa do zdelegalizowania aborcji nawet w sytuacjach, gdy ciąża zagraża życiu czy zdrowiu kobiety. Hierarchowie motywują to kwestiami moralnymi, nazywają kilkutygodniowy zlep komórek „człowiekiem” oraz powołują się na V przykazanie – „nie zabijaj”. Apel zostanie odczytany w najbliższą niedzielę w kościołach na terenie całego kraju.

W świetle obowiązującego prawa aborcję można przeprowadzić, gdy życie matki jest zagrożone, ciąża jest wynikiem czynu zabronionego (czyli np. gwałtu) lub gdy płód ma poważne wady genetyczne albo jest w sposób ciężki i nieodwracalny upośledzony. Politycy PiS i Kościoł katolicki chcą odebrać kobietom również te prawa.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. No to zapytam: jakim cudem mały karaczan, który nie ma prawa jazdy, a do nie dawna nie miał nawet konta w banku, obsesyjnie przywiązany do mamusi i kota, opętany chorymi teoriami i manią wielkości do tego doprowadził? Oczywiście, nie precyzuję kogo mam na myśli.

  2. No cóż, jaki KOwiec, taka kultura. Średniowieczne.
    Ciekawe czemu sama nie rodzi jak królica? I najchętniej dzieci upośledzone i po gwałcie

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…