Wyrok brytyjskiego Sądu Najwyższego jest złą wiadomością dla rząd Theresy May. Opuszczenie Unii Europejskiej będzie trudniejsze niż zakładano. Zanim procedura Brexitu zostanie uruchomiona, musi zostać zaaprobowana przez obie izby parlamentu.

Na ten wyrok czekała cała Europa. Ale zanim sprawą zajęła się najwyższa brytyjska instancja prawna, spór trwał na poziomie sądownictwa kilku szczebli. Wszystko za sprawą grupy obywateli – fryzjera, bankowca i hydraulika, który zakwestionowali prawo brytyjskiej władzy wykonawczej do przeprowadzenia procedury Brexitu bez zgody Izby Gmin i Izby Lordów.

Sąd Najwyższy przyznał rację obywatelom i nakazał gabinetowi premier May zorganizowania konsultacji w sprawie warunków opuszczenia UE w parlamencie. Skład 11 sędziów orzekł, że premier nie może rozpocząć procedury z art. 50 traktatu lizbońskiego. David Neuberger, prezes brytyjskiego SN, poinformował, że ośmiu sędziów głosowało za takim wyrokiem, a trzech miało inne zdanie. Zapadło również orzeczenie w drugiej spornej kwestii. Sąd zadecydował, że Londyn nie musi pytać o zgodę na Brexit parlamentów Irlandii Północnej, Walii i Szkocji.

Werdykt sądu został powszechnie odebrany jako porażka rządu konserwatystów. Theresa May będzie teraz zmuszone odkryć karty przed żmudnymi negocjacjami z Brukselą, gdyż warunki Brexitu będą musiały być konsultowane w Londynie według procedur parlamentarnych. Nie uda nam się osiągnąć dobrego wyniku w negocjacjach, które będzie prowadziło 650 osób w Izbie Gmin i blisko 900 w Izbie Lordów; nie prowadzono w ten sposób żadnych negocjacji w historii – tłumaczył kilka tygodni temu brytyjski minister ds. wyjścia z UE David Davis.

Brexit zostanie zatem opóźniony, jednak Wielka Brytania nie uniknie wykonania decyzji obywateli z ubiegłorocznego referendum. Premier May zastrzega przy każdej okazji, że „Brexit znaczy Brexit”, a zatem kwestią dyskusyjną nie jest „czy” ale „kiedy”. Według planu, który właśnie został zniweczony decyzją sądu, procedura miała zostać uruchomiona w marcu. Theresa May opowiadała się za „twardym” Brexitem, a zatem opuszczeniem również wspólnoty gospodarczej i zerwanie porozumień dotyczących swobodnego przepływu pracowników.

Referendum, którego wynik wstrząsnął Zjednoczonym Królestwem odbyło się w czerwcu 2016 roku. Za wyjściem z Unii zagłosowało 51,89% obywateli, który poszli do urn. Przeciwnych Brexitowi było 48,11%. Frekwencja wyniosła 72,2%.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…