Kilkaset ciał niemowląt i małych dzieci odkryto w nieoznakowanym, masowym grobie w Tuam, w zachodniej Irlandii. Mieścił się tam prowadzony przez kościół katolicki dom dla niezamężnych matek, który działał od 1925 do 1961 roku.
Dom w Tuam był prowadzony przez zakon sióstr Bon Secours. Rodziny wysyłały tam – często nie pytając zainteresowanych o zgodę – ciężarne niezamężne kobiety, które miały tam urodzić dziecko i oddać je pod opiekę zakonnic. Te, których rodziny nie miały pieniędzy, żeby opłacić pobyt, musiały go później „odpracować” za co nie otrzymywały żadnej zapłaty, nie miały też żadnego kontaktu ze swoimi dziećmi, które bez ich zgody były oddawane do adopcji, często zagranicznych i płatnych, co było niezgodne z ówczesnym prawem. Dom przestał działać dopiero w 1961 roku.
Pierwszy masowy grób został odkryty przypadkiem w 1975 roku przez dzieci na placu zabaw, które nagle dokopały się do kości. Wówczas uważano, że pogrzebane w nim dzieci to ofiary wielkiego głodu z XIX w. W 2012 roku lokalna historyczka Caroline Cordess opublikowała pracę, z której wynikało, że w Tuam w trakcie działania placówki zmarło w sumie 796 dzieci, większość z powodu chorób zakaźnych i niedożywienia, jej zdaniem pogrzebano je w masowym grobie, umiejscowionym w szambie. Praca Cordess wzbudziła burzę medialną i władze w 2014 roku zostały zmuszone do rozpoczęcia śledztwa.
W piątek śledczy ogłosili, że znaleziono 20 oddzielnych masowych grobów, zawierających kilkaset dziecięcych ciał – najmłodsze miały ok. 9 miesięcy, najstarsze 3 lata. Większość z nich pochodzi z lat ’50, kiedy dom w Tuam był jedną z wielu podobnych placówek. Trwa analiza DNA odnalezionych zwłok, tak żeby można było policzyć ciała i – jeśli to możliwe – ustalić tożsamość dzieci, znajdujących się „pod opieką” sióstr Bon Secours. Jak twierdzi Cordess, władze nie były tak skore do wyjaśnienia sprawy przez lata prowadzonych przez nią badań – odmawiano jej np. dostępu do aktów zgonów i urodzeń hrabstwa z czasów, w których działał dom w Tuam. Udało jej się jednak dotrzeć do dokumentów z lat ’70, na których cały teren wokół ośrodka zakonnego został oznaczony jako „teren pochówku”.
Irlandzka rzeczniczka praw dziecka, Katherine Zappone, stwierdziła że znalezisko jest „smutne i poruszające” i obiecała zrobić wszystko, żeby szczątki trafiły do rodzin, które będą mogły zorganizować im godny pochówek. Zakon sióst Bon Secours („bon secours” znaczy po francusku „dobra pomoc”) ma w regułę wpisaną pomoc najbiedniejszym. Ich motto to „Dobra pomoc dla tych w potrzebie”. Zgromadzenie, którego członkinie pogrzebały w szambie kilkaset zagłodzonych przez siebie dzieci kobiet, które zmuszały do niewolniczej pracy, działają wciąż w samej Irlandii, Peru, Ekwadorze, Wielkiej Brytanii, Francji i w USA.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Srać mi się chce…. Stolec będzie dziś bialutki….
Slyszalem o takich przypadkach w zenskich klasztorach we Wloszech. Przeprowadzajac remonty ekipy budowlane odnajdowaly w murach szczatki setek dzieci. Tylko ze miejscowi po cichu mowili ze to nie byly dzieci z „zewnatrz”. Domyslacie sie o czym mysle…. I mam obawy ze nasze rodzime siostrzyczki wcale nie byly( nie sa) inne…
Znowu antykościelna propaganda :(
W odróżnieniu od szpitali z tamtych czasów (gdzie w sprzeczności z religią ciała dzieci palono) „siostry” dzieci urodzone martwo lub zmarłe po porodzie grzebały. Pewnie autorowi trudno będzie w to uwierzyć ale w tamtych latach śmiertelność wśród noworodków i dzieci małych była bardzo wysoka.
Gdyby to był rzetelny artykuł podano by podstawowe dane liczbowe, czyli ile procent z wszystkich dzieci przebywających tam stanowiły zgony, oraz ile było dzieci starszych a ile niemowlaków.
PS. Jestem zagorzałym przeciwnikiem instytucji KK ale nie znoszę kłamstw i propagandy.
Amen
Przypominam sobie jeszcze w czasach PRL-u robiono remont u zakonnic i znaleziono maleńkie kosteczki. Ówczesna prasa donosiła, że to podobno były kostki zwierząt. Tzw. Komuna komuna kryła grzeszki duchowieństwa żeby później wykorzystywać kler do niecnych czynów np. kapowanie.
PS. Lis zmienia sierść ale nie obyczaje. Swetoniusz.
Do refleksji!
widać nie tylko pedofilia ale i mordy jest mocną stroną kościoła pytanie gdzie były rodziny gdzie było państwo przecież brak tylu dzieci musiał być widoczny
Raz krzyżem, raz młotem, czarną hołotę!
Spoko, czarna organizacja nie takie rzeczy robiła i zamiatała pod dywan.
Raz gównem raz krzyżem w katolicką zgniliznę!