Ten spór zbiorowy trwa już trzy lata. I nie tylko nie widać jego końca, ale wyraźnie się zaostrza. Działające w PLL LOT związki zawodowe domagają się powrotu do zasad wynagradzania z 2010 roku. Wtedy wprowadzono niekorzystne dla pracowników zasady z powodu zapaści przedsiębiorstwa. Ale kryzys się już dawno skończył…

Strajk pracowników LOT wisi w powietrzu / wikipedia commons

„Związki zawodowe działające w PLL LOT wyrażają zaniepokojenie pogłębiającym się konfliktem społecznym w spółce, apelują do prezesa zarządu PLL LOT Rafała Milczarskiego o poszanowanie praw pracowniczych oraz wyroków sądów RP” – wezwali w ubiegłym tygodniu związkowcy reprezentujący pracowników największego polskiego przewoźnika lotniczego. Pracodawca wciąż jednak nie chce spełnić ich podstawowego oczekiwania – przywrócenia regulaminu wynagrodzeń sprzed siedmiu lat. Przypomnijmy – w 2010 roku, kiedy LOT stał na krawędzi upadki, związkowcy zostali postawieni pod ścianą – albo zgodzą się na obniżenie pensji, albo spółka może upaść. Zgodzili się, a władze zawarły z pracownikami aneksy do umów, które miały obowiązywać do 2016 roku. W grudniu wygasły, jednak personel, za nielicznymi wyjątkami, wciąż jest wynagradzany według zasad terapii oszczędnościowej. Jednym z tych szczęśliwców, którzy wygrali sprawę w sądzie i dostają wyższe pensje jest Grzegorz Włodek, pracownik LOT z 33 letnim stażem. Mimo to, jako związkowiec, aktywnie walczy o prawa swoich kolegów i koleżanek.

„Chodzi w końcu o łamanie prawa pracy w państwowej spółce. Mimo korzystnego dla nas wyroku sądu LOT go nie realizuje. W efekcie zarabiamy 25-30 proc. mniej niż w latach 2010-13 – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” – Szykujemy się do akcji strajkowej, choć mogliśmy jej uniknąć. Niewiele chcemy. Ilu prezesów w Polsce marzy o tym, żeby pracownicy chcieli wrócić do systemu wynagrodzeń sprzed siedmiu lat? – zauważa Włodek.
Dodatkowym problemem są niestabilne formy zatrudnienia. Kiedy LOT przeżywał zapaść, spółka otrzymała od państwa pomoc publiczną. Zasilenie było obwarowane zakazem zatrudniania nowych pracowników. Aby ominąć ten zapis, władze spółki korzystały z zasobów ludzkich zapewnianych przez zewnętrzne firmy. Te natomiast nie kwapiły się, by zapewnić pracownikom umowy o pracę. W efekcie taka forma zatrudnienia stała się u publicznego przewoźnika prawdziwą plagą. – LOT zorientował się, że tak jest taniej. Obecnie w spółce-córce LOT Crew pracuje już prawie połowa personelu pokładowego i lotniczego – mimo że pracują według grafiku, w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę i pod jego kierownictwem, czyli jak na etacie. Osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą mają w kontraktach zapis, że nie mogą świadczyć usług na rzecz konkurencji – tłumaczy w rozmowie z „GW” przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) Monika Żelazik. – W PLL LOT działa kilkaset małych prywatnych firm. Koleżanka ma 32 lata i mówi mi ostatnio: „Kocham narty, ale od trzech lat na nich nie byłam. Jeśli złamię nogę, stracę źródło utrzymania. Ty na etacie dostaniesz 80 proc. zasiłku chorobowego, ja na kontrakcie grosze”. Wszyscy młodzi odkładają założenie rodziny w nieskończoność, bo przecież dziewczyny w razie ciąży nie zostaną w PLL LOT, nie są pracownicami, kiedy się prowadzi własną działalność gospodarczą, ciąża jest równoznaczna z rozwiązaniem kontraktu i pożegnaniem – tłumaczy przewodnicząca.
Co dalej? Związki planują przeprowadzić protest ostrzegawczy. Szanse na porozumienie z zarządem są, jak podkreślają ze smutkiem, raczej niewielkie. Dodatkowo LOT odwołał się od decyzji sądu nakazującej przywrócenie kilku pracownikom stare zasady wynagradzania. Jeśli Sąd Najwyższy uzna racje przewoźnika, zatrudnieni będą musieli zwrócić po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Czarne chmury na LOT prędko nie ustąpią. A widmo strajku staje się coraz bardziej realne.
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…