Częstochowska prokuratura zajmuje się kolejną sprawą śmierci na komisariacie. Pod koniec maja spotkania z polską policją nie przeżył 63-letni obywatel Austrii.

Tragiczne zdarzenie miało miejsce ponad dwa tygodnie temu, ale wyszło na jaw dopiero teraz. Herbert Moravec, obywatel austriacki, razem z żoną Marią Heiderer przyjechał do Polski na pogrzeb jej ojca. Jak twierdzi kobieta, przechodzili w pobliżu miejsca, gdzie odbywał się koncert. Chociaż sami na imprezę się nie wybierali, wzbudzili podejrzenia pracownika ochrony, który zatrzymał ich, a kobiecie polecił pokazać zawartość torebki. Heiderer powiedziała austriackiemu portalowi kurier.at, że zachowywał się agresywnie.

Nieznający języka polskiego Herbert Moravec uznał, że jego partnerka znalazła się w niebezpieczeństwie i stanął w jej obronie. Został powalony na ziemię przez ochroniarzy, którzy zadzwonili na policję. Funkcjonariusze postanowili zatrzymać parę na 48 godzin. W radiowozie Moravec zaczął czuć się źle. Jego żona próbowała alarmować policjantów, że mężczyzna przeszedł zawał serca i potrzebna jest mu pomoc. W rozmowie z kurier.at twierdzi, że została wyśmiana. Zamiast pomocy lekarskiej, gdy nie było jeszcze za późno, usłyszała drwiny i pogróżki, iż małżonkowie będą musieli zapłacić za bezzasadną akcję ratowniczą. Kiedy lekarz został w końcu dopuszczony do Moravca, ten już nie żył.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi częstochowska prokuratura. Czy fakt, że ofiara miała zagraniczny paszport, przyczyni się do porządnego przeprowadzenia czynności, czy też będzie tak, jak z Igorem Stachowiakiem? Okoliczności śmierci tego młodego mężczyzny na komisariacie we Wrocławiu, wskutek kilkukrotnego rażenia paralizatorem, nigdy nie stałyby się przyczyną zwolnienia agresywnych policjantów, gdyby nie publikacja w mediach nagrania pokazującego, jak został potraktowany.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Policja podobno powołana jest do ochrony życia obywateli i to niezależnie od kraju pochodzenia, a nie do zabijania. We wojsku jest tylko jedna kara za coś takiego: pod ścianę.

  2. Czas najwyższy wyciągać konsekwencje za takie postępowanie. Najwyższym dobrem człowieka jest życie i nie ma usprawiedliwienia na narażenie kogoś na jego utratę. Jestem zbulwersowany informacją, o zwolnieniu ze służby policjanta winnego śmierci Igora Stachowiaka. To bandyta, który powinien stanąć przed sądem z zarzutem zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Jego przełożeni, do szefa MSW włącznie również, za brak nadzoru, tolerowanie i tuszowanie tej sprawy. Idąc tokiem ich tłumaczenia mógłbym kogoś zarżnąć nożem, za co w charakterze kary złamano by mi rękę, która ten nóż trzymała, bo cóż winna reszta ciała, żeby gnić w więzieniu.

  3. Gdyby to się satało w PRL, na obecnej Białorusi albo na jakiejś innej „Kubie” to z miejsca była by to „zbrodnia komunistyczna” oczywiście powiększająca 100 bilionów ofiar komunizmu. W kapitalizmie natomiast … no cóż w kapitalizmie ludzie umierają bo im tego nikt nie zabrania.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…