Z. Ziobro, fot. flickr.com/Piotr Drabik
Minister sprawiedliwości kolejny raz wystąpił publicznie w obronie właściciela łódzkiej drukarni, który odmówił sporządzenia materiałów reklamowych dla organizacji LGBT. Ziobro uważa, że przedsiębiorca ma prawo być homofobem i dyskryminować poszczególnych klientów.
Kluczowa kategorią w tyradzie, którą prokurator generalny wygłosił przed dziennikarzami Polskiej Agencji Prasowej była”wolność”. To w imię wolności Zbigniew Ziobro domaga się akceptacji dla homofobicznych zachowań usługodawców wobec klientów. „Wolność sumienia gwarantowana w konstytucji to wartość nadrzędna. Nie wolno nikogo zmuszać, by postępował wbrew własnemu sumieniu i przekonaniom, a tym bardziej za to karać” – mówił minister sprawiedliwości.
Przypomnijmy, że w 2016 roku Łódzki Sąd Rejonowy zdecydował, że drukarz, który odmówił Fundacji LGBT Businness Forum zrobienia stojaka reklamowego, popełnił wykroczenie – dopuścił się dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Skazany mężczyzna wcześniej w korespondencji z Fundacją jednoznacznie przyznał, że powodem odmowy wykonania stojaka reklamowego była niechęć do promowania ruchów LGBT. – Motywacją obwinionego było negatywne postrzeganie ruchów LGBT. Tymczasem zamówiona usługa nie wykraczała poza normalne spektrum usług drukarni – mówił sędzia Marek Pietruszka podczas odczytania uzasadnienia wyroku.
Zbigniew Ziobro od początku trwanie sprawy robił wszystko, by homofob został uniewinniony. Po wydaniu wyroku skazującego wniósł kasację do Sądu Najwyższego. Teraz zaskarżył do posłusznego wobec PiS Trybunału Konstytucyjnego przepis, na mocy którego przedsiębiorca został skazany. Chodzi o art. 138 Kw. Zdaniem Ziobry jest on niezgodny z zasadą demokratycznego państwa prawa wyrażoną w art. 2 konstytucji oraz z art. 53, gwarantującym wolność sumienia i religii. Polityk nazwał przepis „maczugą”, która zmusiła cnotliwego drukarza do udziału w promowaniu poglądów, z którymi ów się nie zgadza. Jego zdaniem istnienie takiego prawa wynika z „dużej aktywności środowisk, które określają się jako aktywiści LGBT, i przez rozmaite formy prawne usiłują zmuszać inne osoby do akceptowania swych przekonań”
„Konstytucja chroni równo wszystkie środowiska. Nikt nie może zmuszać właściciela księgarni LGBT do sprzedaży książek dowodzących, że np. homoseksualizm to choroba, tak samo nikt nie może zmuszać właściciela księgarni chrześcijańskiej do sprzedaży książek sprzecznych z jego światopoglądem” – przekonywał Ziobro.
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
25.05.2017 do ministra sprawiedliwości wpłynęła petycja mieszkańców Elbląga o odwołanie prokuratora rejonowego jarosława żelazka. Dlaczego Ziobro boi się opublikować jej na stronie ministerstwa zgodnie z ustawą o petycjach z dn.11.07.2014 (Dz. U. z 2014 r. Poz. 1195 art. 8 §1 )?
a co z prawem własności ? jeśli to firma prywatna to miał prawo odmówić i basta , jeśli państwowa to nie
Czy jeśli zamówię na STRAJK pl. reklamę mojej „homofobicznej” drukarni w której nie będę się krył z mym wstrętem do „wagino-sceptycyzmu” to portal ją przyjmie? Jeśli wyłożę na stół sto koła to STRAJK pl. przyjmie reklamę mówiącą, że in vitro to zło wcielone a tabletki „dzień po” powodują koklusz i sraczkę?
Drukarz miał pełne prawo odmówić wykonania owej usługi tak jak każdy rzemieślnik i karanie go za to jest śmieszne.
I tu muszę zgodzić się z Ziobrą.
Były bowiem przypadki odrzucania publikacji reklam niezgodnych z linia pisma czy poglądami właścicieli, a właścicielowi drukarni odmawia sie takiego samego prawa wyboru klienta.
Moze właściciel apteki nie sprzedawać środków antykoncepcyjnych a nawet niektórych leków hormonalnych powołując się na klauzulę sumienia… Można z podobnych powodów nie przyjmować do kolportażu czasopism, książek etc… Bywają i tacy kioskarze oraz właściciele księgarń…
Zasada równości wobec prawa powinna pozwalac takiemu właścicielowi na rezygnacje z wykonania usługi. W końcu to nie jest jedyna drukarnia w okolicy (w moim ,,wielkim” 20-tysięcznym mieście sa trzy podmioty mogące zrealizować wielkoformatowy druk barwny i obróbkę introligatorską. Kilkusettysięczna Łódź ma pewnie z dziesięć-pietnaście takich zakładów.
Skąd zatem był ten wybór???
Czy aby przypadkiem ktoś pośród tęczowych nie wpadł na możliwość wymuszenia na znanym w okolicy biznesmenie i działaczu kościelnym czegoś czemu jest przeciwny?
Stawiam dolary przeciw orzechom…
No to jak po usługę przyjdzie duchowny kat. – to też będzie można pogonić. Równość na 100%!