Dziś Parlament Europejski symbolicznie zademonstrował sprzeciw wobec homofobii, bifobii i transfobii, przyłączając się do ogólnoświatowych obchodów dnia walki z tymi uprzedzeniami. Był też polski akcent. Niezbyt chwalebny.
17 maja, w międzynarodowym Dniu Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii, w Parlamencie Europejskim pojawiła się, w geście solidarności, tęczowa flaga. Ponadto z oficjalnych kanałów instytucji w mediach społecznościowych można było dowiedzieć się, że przynależność do mniejszości seksualnych w wielu społeczeństwach jest nadal przyczyną stygmatyzacji i dyskryminacji; europejscy politycy podkreślali swoje zaangażowanie w promocję tolerancji i walkę z uprzedzeniami. „Homoseksualność nie jest wyborem. Homofobia tak” – przypominali.
We stand up against homophobia, transphobia and biphobia. #IDAHOTB pic.twitter.com/GwaGnNHbDu
— European Parliament (@Europarl_EN) 17 maja 2018
The rainbow flag waving from the European Parliament. #IDAHOBIT2018 ?? pic.twitter.com/RvLlAugCMF
— Antonio Tajani (@EP_President) 17 maja 2018
Wśród europarlamentarzystów znalazł się jednak wyjątek. Kierujący delegacją PiS Ryszard Legutko, współprzewodniczący frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, oprotestował całą inicjatywę. W liście do przewodniczącego PE napisał, że nie ma czegoś takiego, jak ataki na „ludzi o skłonnościach do osób tej samej płci”, a „międzynarodowy dzień LGBT” to wyłącznie inicjatywa „jednej z organizacji lobbystycznych”.
Według Legutki bardziej na miejscu byłoby wyeksponowanie w PE symbolu ryby, by tym samym przypomnieć o prześladowaniach chrześcijan. A walka z homofobią to w jego ocenie „sprzeciwianie się zmianie definicji małżeństwa, która funkcjonuje od niepamiętnych czasów”.
Można w tym miejscu przywołać raport organizacji Lambda, zaprezentowany w ubiegłym roku, pokazujący, że w Polsce blisko 70 proc. osób LGBT doznało w latach 2015-2016 jakiejś formy dyskryminacji lub przemocy (od słownej po fizyczną i seksualną) z powodu orientacji. Konserwatywnego katolickiego europosła i myślących podobnie jak on i tak to jednak nie przekona.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Kiedyś tego pana określono – jakże trafnie! – mianem „filozofa skinów”. Dziś uchodzi za „polityka”. Europejskiego polityka. Jakże czasy się zmieniają…
Jak to się czasy zmieniają! Jeszcze w czasach mojego dzieciństwa w całej Europie, Ameryce czy Australii za pedalstwo szło się do więzienia. Można było za to zupełnie bezkarnie ciupciać panienki 14-16 letnie, o ile to nie był gwałt.
Dzisiaj sytuacja się zupełnie odwróciła: pedalstwo/lesbijstwo jest traktowane niemal jako religia, ale już nawet za próbę poderwania 15-latki można trafić do więzienia.
Właściwie to nic nowego – zawsze było tak i będzie dalej, że każde społeczeństwo potrzebuje kogoś w charakterze „czarnej owcy” lub „ofermy”, na których można się wyżywać, dawać upust swoim wrednym cechom charakteru. Dawniej, do końca lat 60-ch, byli to homoseksualiści. Teraz padło na pedofilów i molestantów, przy czym te pojęcia są tak rozciągliwe, jak guma w starych majtkach.
Więc uważasz że sypianie z niedojrzałymi psychicznie i emocjonalnie 14-16 latkami jest mniej gorszące od dwóch dorosłych ludzi tej samej płci którzy decydują się być ze sobą razem? :)
Nie ma to jak konserwatywne wartości. :D
@Pepe
To zależy, co kogo gorszy. Dla mnie nie jest gorszący seks z 15-latką, jeśli jest za obopólną zgodą, tym bardziej, że dzisiejsze nastolatki są o wiele bardziej rozwinięte fizycznie i psychicznie, niż ich męskie odpowiedniki. A do tego jest to naturalne, w przeciwieństwie do „dwóch dorosłych ludzi tej samej płci którzy decydują się być ze sobą razem”.
A weź zamknij mordę przygłupie.