Mieszkanie Plus miało być przełomem w polityce społecznej i potwierdzeniem socjalnego charakteru rządów Prawa i Sprawiedliwości. Miało być też sprawdzianem. Bo dawać kasę do ręki – jak w przypadku 500 plus – jest o wiele łatwiej, niż pozostawić po sobie jakąś trwałą wartość, z której ludzie mogliby korzystać przez dekady. Dla większości młodych mieszkanie to dziś marzenie ściętej głowy. O szyi nie wspominając – ci, którym się powiodło, zazwyczaj sami zacisnęli sobie na niej pętlę kredytu, która będzie ich dusić do końca życia. W tym akurat 500 plus niewiele pomoże. Dla co najmniej jednego pokolenia program PiSu mógł się okazać ratunkiem, wręcz cudem. Gdyby się tylko powiódł!
Tymczasem już rok temu można się było domyśleć, że Mieszkanie Plus ma być najprawdopodobniej dojną krową dla developerów. Ustawa przewidująca możliwość wyrzucania lokatorów na bruk bez jakiejkolwiek ochrony okazała się najdalsza od czegokolwiek, co można by z grubsza uznać za rozwiązanie problemu mieszkaniowego. A im dalej w las, tym więcej drzew. Po tym, co ujawniła teraz „Gazeta Wyborcza”, pozostaje wyłącznie przyznać, że sztandarowy program PiSu to ordynarna kpina. I będzie to pewnie pierwsze wielkie rozczarowanie polityką partii rządzącej. Jeżeli Polska ma faktycznie wstać z kolan, to dobrze by było, żeby Polki i Polacy nie musieli jednak żyć w norach. Niestety PiS ich tam jeszcze potrzyma, a nie wiadomo, czy stracone w ten sposób punkty nadrobi narodowo-katolickim zadęciem.
Kilkanaście lat temu Jarosław Kaczyński zapowiadał budowę trzech milionów mieszkań. Od czasu inauguracji Mieszkania Plus w 2016 r. oddano ich do użytku czterysta. Jeśli policzyć lokale pozostałe do realizacji, to zostaje pracy na ładnych kilka tysięcy kadencji. Niesłychane, jak daleko w przyszłość sięga pisowski dla Polski!
A mówiąc serio, to w tej sytuacji niech może PiS przestanie robić idiotów z własnych wyborców. Zwłaszcza jeżeli ma być tak, jak w Jarocinie, gdzie czynsze za Mieszkanie Plus mają być wyższe od wolnorynkowych. Socjalna, równościowa maska opadła do końca – w pełni widać komercyjny cel kryjący się za tandetnymi jasełkami wymuszonej „wrażliwości społecznej”. Jasne jest, że program budownictwa komunalnego nie spełni swojego celu, jeżeli będzie oparty na deweloperach działających dziś na rynku. Na razie największy „socjal” poszedł właśnie na nich, ratując pewnie niejednego „Janusza biznesu” z tej branży.
Podobno do oglądania „gotowych” mieszkań samorządy ciągle muszą nagabywać ludzi z listy rezerwowej. Widocznie ci z początku kolejki, gdy tylko ujrzeli czekające na nich lokale „pod klucz”, od razu dali nogę. Chętni z Białej Podlaskiej odkryli na przykład, że na wykończenie przeznaczonego im mieszkania sami muszą wziąć kredyt. Polska jak widać tylko kredytem stoi, chociaż chyba nawet nie stoi: Polska ciągle na kolanach, drogi Prezesie! Padać na twarz również się jej zdarza, a teraz to już chyba z zażenowania. Po kompromitacji PiSu na obszarze mieszkaniowym z każdym kolejnym zaciągniętym kredytem wysychać będzie linia kredytowa społecznego poparcia udzielonego Partii Prezesa w 2015 r. Elektorat Partii Improwizowanego Socjalu będzie pewnie istniał, dopóki nie przetoczy się cała kolejka chętnych ustawionych do mieszkaniowego rozczarowania.
Wszystko, co wymaga planu, wizji i rozmachu okazuje się w wydaniu działaczy PiS żałosną improwizacją. Skazani są na niekończący się slalom między złudzeniami, którymi raz po raz sami karmią ludzi. A ludzie nie mają wręcz wyjścia – żeby w ogóle chciało im się chcieć, muszą wierzyć, że czeka ich kiedykolwiek jakiekolwiek wytchnienie od wolnego rynku, przez który bez litości przeczołgali ich liberałowie wciągu dwóch kadencji. Ze złudzeń tych otrząsną się zaraz po obejrzeniu mieszkania „pod klucz”. A największym złudzeniem jest to, że PiS jest w choć minimalnym stopniu reprezentuje ich interes.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …