Grona Czytelników naszego portalu nie trzeba chyba o tym przekonywać: po weekendowym odkryciu kart przez Biedronia już wiemy, że jego ugrupowanie nie jest partią lewicy. W programie Wiosny mamy progresywne kwiatki, jak związki partnerskie, prawo do aborcji, oddzielenie państwa od kościoła – dodane do starego liberalnego kożucha. Bo choć są tam pewne nośne medialnie i słuszne socjalnie postulaty – rozszerzenie 500+ na każde dziecko, emerytura obywatelska, zwiększenie płacy minimalnej, rozbudowa transportu publicznego – Biedroń unika gorzkiego tematu ‘’skąd na to wziąć’’. Nie ma nic o prawach pracy, pieniądze z NFZ-u zasilać mają prywatne lecznictwo, a o mieszkaniach jest tyle, że Unia Europejska może je zbuduje. To wszystko jest niepoważne. System podatkowy nadal ma być niesprawiedliwy – regresywny (biedni mają płacić więcej). Wyrażając się łagodnie: nie mają w jego partii liczydeł ani poczucia społecznego fair play. Posiadają za to chęć zabrania Platformie elektoratu wielkomiejskiego. Pierwszy sondaż, w którym Biedroń ma 14 proc., a schetynowcy 20 proc. pokazuje, że czeka nas ostra bitwa o centrum. I bardzo dobrze, bo polskim liberałom przyda się odświeżenie.
Dotychczas to PO jechało na ‘’ukradzionym paliwie’’ – od lat spora część wyborców lewicowych głosowała na nich z obawy przed PiS-em. To się jednak zaczęło wyczerpywać. Teraz wielu z nich zagłosuje na Wiosnę, choć to również paliwo chrzczone. Jest też Sojusz Lewicy Demokratycznej, ale – choć nie ma jeszcze oficjalnego ogłoszenia tego ruchu – wiadomo, że został już połknięty przez wielką paszczę Grzegorza Schetyny. Ten ma zresztą smaka na wszystko.
Rozpaczający od jakiegoś czasu działacze lewicy społecznej jakby nie zauważają, że robi się naturalne miejsce po lewej stronie. Nie chodzi jednak o tę politykę, która doprowadziła do sondażowego uwiądu jedynej reprezentantki niezależnej lewicy na polskiej scenie politycznej. Z tą metodą trzeba skończyć. Już nawet niezbyt rozgarnięci liberalni dziennikarze się z niej śmieją. Potrzeba nowego otwarcia. Na ludzi, organizacje, metody działania, język.
Przede wszystkim na pracowników. Żyjemy w czasie uwiądu świata pracy, kiedy biurokraci ze związków zawodowych za pomocą kruczków prawnych wyrzucają z OPZZ takiego Szumlewicza, bo ten osiąga sukcesy, zamiast sprzedawać pracowników w gabinetach ministrów czy prezesów. Kiedy jedyną szansą na wywalczenie podniesienia biedapensji jest zbiorowe pójście na L4, bo jak chcesz przeprowadzić legalny strajk, to – jak ostatnio w Biedronce – jest to uniemożliwiane przez korporacje i chore prawo. W którym Państwowa Inspekcja Pracy jest wydmuszką, a w sądzie pracy wygrasz może za 5 lat. W którym pracownik musi się leczyć prywatnie, a mieszkanie kupić w kredycie. I tak dalej, i tym podobnie…
PiS obiecał ludziom wstanie z kolan, a co dał? Korektę kapitalizmu? Tę godność Polaka, który ma zasuwać jak osioł i cieszyć się, że ma pełną michę? Dalsze hodowanie społecznego zdziczenia i raczkujący zamordyzm? Powrót do władzy liberałów w różnych konstelacjach też mi się specjalnie nie uśmiecha. Jeśli więc lewica nie zbierze się do kupy i nie stworzy ruchu próbującego upodmiotowić pracowników, w wyborach będziemy mogli sobie wybrać jedynie frakcję bogatych, do której nam najbliżej.
Sutrykalia
Spektakularne zatrzymanie Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka przez funkcjonariuszy CBA w z…
Ale bzdury. Biedroń zaprezentował zdecydowanie lewicowy program, który już ściągnął na niego gromy neoliberałów i ich medialnych piesków. Nie mówi na razie o prawie pracy czy podatkach, bo po prostu takie są wymogi strategii wyborczej. Wybiera się kilka nośnych kwestii – emerytura 1600, 500+ na każde dziecko, wywalenie klechów ze szkół – i na nich się skupia. Czy autor tego tekstu wyobraża sobie sensowne przemówienie na konwencji, w którym polityk mówi „o wszystkim”? Czy autor wie, że ludzie potrafią się skupić na słuchaniu przez 15 min., a potem znudzeni odpływają myślami?.. Ten tekst to dobry przykład myślenia twardogłowej, kanapowej lewicy, pogrążonej w dogmatach rodem z XIX w. Nic dziwnego, że ta lewica siedzi ciągle na kanapie, ponieważ w ogóle nie rozumie współczesnej rzeczywistości
„emerytura 1600”
Słuszny postulat, ale potrzeba kosmicznej wręcz naiwności, by nabrać się na niego. Dopóki kolejne zastępy libertarian u koryta nie zlikwidują przynajmniej zryczałtowanego ZUS dla firm, nie wspominając o przywilejach emerytalnych nadzwyczajnych kast, dopóty można rzucać na wiatr obietnice nawet 10k zł najniższej emerytury. Szansa na realizację obu wynosi okrągłe zero.
„500+ na każde dziecko”
Pomijając fakt, że oznacza on przyznanie racji PiS (niektórzy bardziej od zasiłku potrzebują np. bezpłatnego przedszkola albo mieszkania z zasobu gminy), to bez solidnego zabezpieczenia środków (np. opodatkowania majątku) realizacja tego programu stanie pod znakiem zapytania. Gospodarka w końcu wyhamuje i redystrybucja wzrostu PKB nie będzie trwać w nieskończoność.
„wywalenie klechów ze szkół”
Cokolwiek by myśleć o religii w szkole, to nie istnieje obowiązek uczęszczania na nią, a ona sama masowo produkuje antyklerykałów. Co więcej, trzeba nawet dostarczyć deklarację woli uczestnictwa w katechezie.
„Nic dziwnego, że ta lewica siedzi ciągle na kanapie, ponieważ w ogóle nie rozumie współczesnej rzeczywistości”
Lewica siedzi na kanapie, ponieważ prezentuje tylko i wyłącznie prawicowe programy. Po co przeciętny wyborca miałby głosować na określanych jako lewica antykomunistycznych miłośników leciutko skorygowanego kapitalizmu, jeżeli prawica wypada w tej roli zdecydowanie bardziej wiarygodnie, a nierzadko nawet bardziej radykalnie? Pytanie retoryczne.
Nie dość żeś naiwny to jeszcze niedoświadczony, ale jechać po próbujących pokazać właściwą perspektywę w jakiej należy widzieć Biedronia potrafisz.
Może poczytaj na początek Kapitał, a jak przez lekturę przebrniesz – to wróć i popraw swoje wypociny.
Na razie to chorujesz na neoliberalne widzenie lewicy, a to prowadzi donikąd. Jednak właśnie na takich którzy nie widza obszarów nędzy rozszerzających się z roku na rok, uważających walkę z tym zjawiskiem za zbędną (lub możliwą do ,,załatwienia” metoda na 500+) jest ten obyczajowy program Biedronia skierowany.
Nota bene – zerżnięty na żywca z Xięcia Biłgorajskiego.
Może odnieś do siebie ostatnie zdanie Twojego wpisu i spróbujesz zrozumieć cokolwiek z procesów jakie sie wokół Ciebie toczą.
Pisałem już przed rokiem, że z Biedronia taki lewicowiec jak z gnojówki kadzidło — rzucił hasełko „LGBTQWERTY uber ales” oraz I LOVE IMIGRATION a portal STRAJK ogłosił go jedyną nadzieją lewicy……
Powtórzę do znudzenia — lewica musi na razie zapomnieć o promowaniu waginosceptycznych i miłości do beżowych a musi się zwrócić ku PRACOWNIKOM NAJEMNYM i ich prawom, lewica winna przede wszystkim być pro socjalna i pro społeczna, na pedziów i beżowych przyjdzie czas gdy w głowach proletariatu nastanie spokój………………………………..
„pokazuje, że czeka nas ostra bitwa o centrum”
Niesamowicie przykrym i zarazem niezrozumiałym jest to, że tzw. lewica sama przykłada rękę do przesuwania polskiej sceny politycznej na prawo od ściany, czyniąc to zdecydowanie bardziej skutecznie od korwinistów i pozostałych kinder-libertarian. Jeżeli ultra-prawicowa PO ma mieścić się w politycznym centrum, to nie pozostaje nic innego, jak tylko przyznać im rację i uwiarygodnić ich urojenia, iż nieco bardziej umiarkowany PiS to lewica pełną gębą, a nieliczni socjaliberałowie (już nawet nie socjaldemokraci) muszą być w związku z tym niebezpiecznymi ekstremistami. Czy można dokonać lepszego samozaorania?
Pani ze zdjęcia to była działaczka Amnesty International i znana idiot ka z trójmiasta. Nie bardzo wiem co ma wspólnego z tematem artykułu.
Zgodne z tematem artykułu są treści jakie głosi. A jeżeli jest ich autorką to już ją lubię :)
Biedroń zaprezentował odgrzewany kotlet neoliberalny z elementami (bo musiał) łagodnego prospołecznizmu. Wielu nie chce w ogóle słuchać takich uwag: chwycą się kolejnej złudnej nadziei. A to po prostu ostatnia nadzieja neoliberałów. Ładny, opiumiczny chłopaczek. Coraz bardziej jest dla mnie oczywiste, że bez załamania się centrum (USA), nic się nie zmieni. A załamanie się centrum spowoduje codzienne problemy także w Polsce. Czy pojawi się faszyzm już pełny? Bolsonaro jest przykładem, a dla niektórych i wzorem.
Najsmutniejsze, że żadna z obecnych medialnie partii i organizacji nie przygotowuje się na taki scenariusz.