Statek „Mare Jonio” należący do włoskiej organizacji pozarządowej Mediterranea zabrał z pontonu pływającego na libijskich wodach 49 uchodźców. We wtorek wieczorem został wpuszczony do portu na Lampedusie – ale tylko po to, by statek na polecenie prokuratora skonfiskowano.

Załoga ma zostać przesłuchana. Nie wiadomo jeszcze, co stanie się z migrantami. „Ich noga nie postanie we Włoszech!” – odgrażał się Matteo Salvini w środę w porannym wywiadzie. Statek od poniedziałku czekał ma zgodę na wpłynięcie do któregoś z włoskich portów. Udało się – ale kiedy zacumował na Lampedusie, prokuratura w mieście Agrigento nakazała wypuszczenie migrantów z pokładu i konfiskatę statku.

Załoga odpowie za pomoc w nielegalnej migracji.

– Pewne jest to, że ten statek nie pomagał rozbitkom, którym groziło zatonięcie, ale wpisał się w działania przemytu ludzi – zorganizowanego, uzgodnionego i zaprogramowanego – powiedział Salvini, informując o wszczęciu śledztwa.

– Jeśli statki organizacji pozarządowych nie szanują reguł, należy je zatrzymać, bo narażają także migrantów – dodał wicepremier Luigi do Maio. – Statek nie posłuchał libijskiej straży przybrzeżnej i naraził na niebezpieczeństwo życie 49 osób, płynąc przez morze aż do Lampedusy.

Szef MSW zapowiedział, że Mediterranea poniesie konsekwencje, ponieważ dopuściła się „prowokacji politycznej” wpływając do włoskiego portu z wiedzą, iż są one zamknięte dla statków NGO z ocaleńcami na pokładzie. Załogę „Mare Jonio” określił mianem „przedstawicieli lewicy i ultralewicy, którzy popełniają przestępstwo pomocy w nielegalnej imigracji”.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „Sprawcą zdarzenia w miejscowości San Donato Milanese był prowadzący autobus 47-letni Senegalczyk z włoskim obywatelstwem. Kierowca autokaru, w którym było ponad 50 uczniów gimnazjum z okolic miasta Crema, zmienił nagle trasę.
    Po chwili zatrzymał pojazd i z nożem w ręku powiedział uczniom, że nikt nie może wysiąść. Wtedy jeden z chłopców zadzwonił do rodziców i opowiedział o tym, co się stało. Ci wezwali karabinierów, którzy ruszyli w pościg.
    Kierowca, uciekając, zjechał na pobocze i tam rozlał benzynę w autobusie, a następnie ją podpalił, krzycząc, że chce się zabić. Wykrzyczał też słowa: „Trzeba powstrzymać śmierć ludzi na Morzu Śródziemnym!”.
    Karabinierzy wyprowadzili dzieci z pojazdu i aresztowali sprawcę.
    Policja ustaliła, że był on już wcześniej karany za jazdę pod wpływem alkoholu i przemoc seksualną”.

    Pewnie to był jeden z „wyłowionych”………….

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…