Ministerstwo Nauki wskazało 500 czasopism, które otrzymają finansowe wsparcie umożliwiające im wejście do międzynarodowych baz naukowych. Nie ma wśród nich lewicowej „Praktyki Teoretycznej”, chociaż na tle innych filozoficznych i społecznych polskich pism to naprawdę ważny i uznany tytuł.
To, że polskie czasopisma naukowe wypadałoby uporządkować, nie budzi raczej wątpliwości – organizacje i osoby działające na rzecz odnowy polskiej nauki od dawna wskazywały, że sens istnienia wielu z nich sprowadza się do tego, by naukowcy mogli łatwo zdobywać punkty za publikacje, a teksty ukazujące się na ich łamach są po prostu słabe. Ostatnie kroki Ministerstwa Nauki pokazują jednak, że porządkowanie czasopism i tworzenie nowej listy punktowanych tytułów w wykonaniu „ekspertów” Gowina może skończyć się równie patologicznie.
Dwa dni temu ogłoszona została lista tytułów, którym ministerstwo udzieli dofinansowania, umożliwiając im spełnienie wymogów prestiżowych międzynarodowych baz naukowych (Scopus, Web of Science). Zapowiedziało również, że jeszcze zanim się to stanie, pismo będzie traktowane w Polsce, jakby już w bazie było. Wśród 500 wskazanych czasopism są tytuły z wszystkich głównych dziedzin nauki. Rzuca się przy tym w oczy bardzo mocna reprezentacja tematyki teologii i prawa kanonicznego Kościoła katolickiego – to 21 pozycji. Ponadto Katolicki Uniwersytet Lubelski zajmuje pierwsze miejsce wśród uczelni pod względem liczby wydawanych czasopism z listy. Kto oceniał pisma? Tego nie wiadomo, nazwiska członków komisji nie zostały ujawnione.
Na liście nie znalazła się za to lewicowa „Praktyka Teoretyczna” wydawana w Poznaniu. Uzyskała 67 punktów na 100 możliwych, warunkiem wpisu na listę oficjalnie było zdobycie 75. Pismo poznańskich marksistów zostało jednak potraktowane przez dwóch recenzentów co najmniej wątpliwie. Obniżyli oni ocenę tytułu, twierdząc, że publikowane w nim teksty nie uzyskują dalszych cytowań (poza autocytowaniami). Łatwo można się przekonać, że to nieprawda.
– Wedle danych Google Scholar, teksty opublikowane na łamach „Praktyki Teoretycznej” zacytowano łącznie 275 razy. Również dane z międzynarodowych baz, takich SCOPUS i Web of Science, świadczą o szerokim odbiorze i cytowalności publikowanych przez nas treści. Jak dotąd „Praktyka Teoretyczna” uzyskała bowiem (od 2010 r.) 44 cytowania w Web of Science. Rokrocznie rośnie również liczba cytowań naszego pisma w bazie Scopus – w roku 2018 wyniosła ona 13 – piszą redaktorzy pisma w wydanym wczoraj oświadczeniu. – Wynik ten sprawia, że „Praktyka Teoretyczna”, po wdrożeniu standardów niezbędnych do aplikacji do tej bazy, mogłaby osiągnąć stosunkowo wysoką pozycję w bazie względem innych indeksowanych pism z tych samych dyscyplin i regionu – podsumowują.
Część tytułów, które są na liście, nie ma w bazie Scopus żadnych cytowań.
„Praktyka Teoretyczna” zgłosiła w terminie zastrzeżenia co do treści recenzji. Nie doczekała się nawet pisemnej odpowiedzi. W rozmowie telefonicznej ministerstwo stwierdziło tylko, że zastrzeżenia zapewne nie zostały uznane za dostatecznie uzasadnione – opowiedział portalowi oko.press Mikołaj Ratajczak z redakcji „Praktyki”.
W nieprzejrzystym ministerialnym konkursie przepadła również wydawana od 1989 r. „Nowa krytyka”.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że resort Gowina po raz kolejny promuje ludzi i ośrodki bliskie sobie ideowo (konserwatywne i katolickie), zaś inne opcje, gdy tylko może, wycina.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Skorpion, nie zgodzę się z twoją oceną, że filozofia to tylko przelewanie pustego w próżne…
Filozofia starożytna dała podstawę naukom szczegółowym współczesnym (Demokryt, Arystoteles), wpłynęła na matematykę i sztukę (Pitagoras, Platon), rozwinęła etykę laicką (Epikur, stoicy).
W renesansie wielu filozofów wsparło przewrót kopernikański. W okresie oświecenia wielu przygotowało podstawy pod taką filozofię społeczną, która akcentuje humanitarność i żąda praw dla ludu, dla stanu trzeciego.
W XIX wieku Hegel badał przemiany rozwoju cywilizacji, a Marks (z Engelsem) połączył filozofię społeczną z ekonomią dając teoretyczne podstawy słuszności walki robotnicznej, i angażując filozofię w tę walkę i w światopogląd, tak aby nie tylko interpretowano zastany świat, ale aby walczono o słuszną sprawę.
W XX wieku choćby Tadeusz Kotarbiński zajął się ogólnymi zasadami planowania i tego, jak wykonywać „dobrą robotę”, zaś Henryk Skolimowski zaprzągł filozofów i innych myślicieli do zmieniania świata, aby ponownie był on bardziej zdrowy, naturalny i ekologiczny …
Ziemia jest płaska, a na łebku szpilki mieści się 100 diabłów.
Za Królestwa było Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a na jego czele stał niejaki Grabowski, syn Grabowskiej i …, który zwany był Ministrem Zaciemnienia Publicznego. I nic się nie zmieniło, oprócz nazwiska zaciemniacza.
Niestety teologia i filozofia – to pokrewne kierunki, które swoim zwyczajem zajmują się przelewaniem z pustego w próżne. Szkoda że pogoniono od koryta tylko jednych ,,wyjadaczy”.
Kolego Skorpsion, Kolega jarzysz różnicę między teologią a filozofią? To ja Szanownemy Kolegowi objaśnię: filozofia to miłośnicwo nauk, nauk sprawdzalnych i powtarzalnych; teologia, to „nauka” o boskości boga (a więc i diabłości diabła). No to ile diabłów mieści się na łepku szpilki? Ja twierdzę, że dowolna ilość, bo jeszcze nikt nigdy diabła za ogon nie złapał i nie pomierzył go (diabła, nie jego ogona). Takoż jest i z wszelkimi bogami.
Filozof natomiast tryknąwszy czerepem w ścianę wymyśli zjawisko tunelowe, ale nie będzie go sprawdzał, bo jego (zjawiska, nie filozofa) zajście jest tak małoprawdopodobne, że nawet nie warto próbować. I w tym wyższość filozofa nad teologiem – ten drugi sprawdzi, bo bóg tak chce.