Kolejny eksces hierarchów polskiego kościoła katolickiego. Tym razem nie chodzi o „ideologię LGBT”, lecz o sprawy infrastrukturalne. Okazuje się, że na tym polu też można prowadzić antychrześcijańskie akcje, ba, może nawet antypolskie.
O sprawie pierwsza doniosła Gazeta Wyborcza. Chodzi o rewitalizację rynku Starego Miasta w Bydgoszczy. Po jej zakończeniu samorząd miejski wprowadził zakaz poruszania się samochodami na tym terenie. Zarówno po samym placu jak i przyległych do niego ulicach, od ósmego września, będzie można wyłącznie chodzić pieszo, ewentualnie jechać na rowerze, hulajnodze czy deskorolce. Miasto właśnie rozpoczęło montaż słupków blokujących wjazd oraz tablic informujących o nowych zasadach.
Pomysł ten nie przypadł do gustu funkcjonariuszowi kościelnemu nr 1 w Bydgoszczy – biskupowi Janowi Tyrawie. Według niego wdrożony zakaz spowoduje „bardzo poważne utrudnienia uczestnictwa w liturgii niedzielnej Eucharystii”, jak również w ceremoniach takich jak chrzty czy śluby, tudzież „uroczystości patriotyczno-religijnych”.
– Bardzo poważnie utrudnia to organizowanie liturgii diecezjalnej, w której uczestniczą z całej diecezji księża (Wielki Czwartek), siostry zakonne, katecheci, młodzież, ministranci, liturgii świąt patronalnych, liturgii dla grup duszpasterskich, zrzeszeń, stowarzyszeń, pielgrzymek, także chorych, którzy dowożeni są taksówkami bądź z życzliwości prywatnymi samochodami. W katedrze trwa dyżur sakramentu pokuty obsługiwany przez księży z całej Bydgoszczy” – argumentuje dalej Tyrawa cytowany przez portal Onet.
Ta „decyzja narusza wolność kościoła” podsumowuje biskup.
Słowa te znalazły się w specjalnym liście, który skierował on prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego. To właśnie do tego dokumentu dotarła Gazeta Wyborcza. Dziennikarze zwrócili się zatem i do ratusza o komentarz.
– Zasady są jednakowe dla wszystkich – odpowiada rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy Marta Stachowiak w rozmowie z dziennikarzami GW.
– Jednocześnie pragnę uspokoić, że służby ratunkowe w razie konieczności będą miały możliwość dojazdu do posesji. Przewidziane są też dwa miejsca postojowe przy katedrze, właśnie z myślą m.in. o nowożeńcach – dodaje.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Tyrawa dba po prostu o własną wygodę. I tyle w temacie.
jeżeli można było w latach poprzednich budować drogi do posiadłości podmiejskich różnych partyjnych działaczy (zarówno tych z lewa jak i prawa) to i jego emanacja bisqp Tyrawa nie ma ochoty pieszo zasuwać.
Czyli – kolejny dowód na to że punkt widzenia zależy od miejsca z którego prowadzimy obserwację. A to że jest ona wygodniejsza zza przyciemnianych szyb limuzyny – to chyba oczywiste.
Te wszechobecne zakazy ruchu samochodow i przesladowanie kierowcow to jakas neoliberalna zaraza. Chodzi bowiem o to by ludzi wyzuc z tak podstawowego narzedzia pracy jakie im jeszcze zostalo tzn.z samochodu. Chodzi o to by tym ludziom odebrac godnosc. Praca ksiedza jest rownie potrzebna jak praca projektanta, pisarza czy handlowca. Tzn.jednym potrzebna, innym – wcale.
Wprost przeciwnie i nie wiąże się to z żadnym ideolo. Po prostu nie ma takiej fizycznej możliwości, by każdy mieszkaniec mógł poruszać się autem – nie zaczniemy burzyć budynków celem poszerzenia jezdni (i tak nic by to nie dało – vide paradoks Braessa), bo nie byłoby po co jechać do miasta :) Dlatego musimy to bezwzględnić zagwarantować jednym (zwłaszcza niepełnosprawnym), od drugich wymagać pokrycia całości kosztów podróży autem po cenach w 100% rynkowych (koniec z ultra-hojnym dotowaniem dróg, parnkingów i zamrażania opłat), a trzecim zapewnić tani i łatwo dostępny zbiorkom. Innej opcji nie ma i nie będzie.
No to zamiast samochodami będą przyjeżdzać do Kościoła rowerami, przynajmniej będzie ekologicznie.
Biskup Tyrawa też będzie jezdzić rowerem, jak Ojciec Mateusz :)