Dobra zmiana w ochronie zdrowia manifestuje się póki co kolejnymi skandalicznymi wiadomościami o zamykanych oddziałach w szpitalach i przychodniach w całym kraju. Tym razem na radarze mediów znalazł się Zespolony Szpital Wojewódzki w Kielcach.
Wojewódzki Szpital Zespolony (WSZ) w Kielcach (dokładniej w Czarnowie) jest placówką szczególną. W jego strukturach działa ponad 30 klinik i oddziałów oraz kilkadziesiąt specjalistycznych poradni i rozbudowane zaplecze laboratoryjne. W ośrodku pracuje szereg wyjątkowych specjalistów, znanych w całej Polsce, realizowane są innowacyjne procedury medyczne.
„Największy szpital w regionie i jeden z największych w Polsce gwarantuje dobre warunki pracy i możliwość nieustannego rozwoju” – zapewnia Anna Mazur-Kałuża, rzeczniczka placówki. Cytuje ją portal Onet.
Niestety, deklaracje te nie wystarczą. Szpital boryka się z bardzo poważnymi niedoborami kadrowymi. Brakuje przede wszystkim anestezjologów i endokrynologów. Kierownictwo placówki gwarantuje osobom o takiej specjalizacji umowę o pracę lub kontrakt – w zależności od preferencji lekarza.
„Lekarze będą mogli podjąć pracę w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz w obrębie intensywnej terapii w Klinice Kardiochirurgii. Specjaliści w dziedzinie endokrynologii bądź lekarze w trakcie tej specjalizacji mogą znaleźć zatrudnienie w Poradni Endokrynologicznej, która działa w Przychodni Przyszpitalnej” – podkreśla Anna Mazur-Kałuża.
Szpital pilnie potrzebuje również tzw. lekarzy-rezydentów. Są to lekarze, którzy posiadają pełne prawo wykonywania zawodu (tzn. ukończyli sześcioletnie studia na kierunku lekarskim, zdali Lekarski Egzamin Końcowy i odbyli 13-miesięczny staż podyplomowy), wykonujący pracę w określonej dziedzinie medycyny na podstawie umowy o pracę, zawartej z jednostką prowadzącą specjalizację. Ich wynagrodzenie finansowane jest ze środków przeznaczonych na ten cel przez Ministerstwo Zdrowia oraz Fundusz Pracy. Status rezydenta uzyskują lekarze zakwalifikowani do odbywania specjalizacji w tym trybie po postępowaniu kwalifikacyjnym. Po zakończeniu rezydentury lekarze zostają specjalistami w danym obszarze medycyny.
Lekarze-rezydenci są fatalnie opłacani. Od lat, z mniejszą lub większą intensywnością, ta grupa zawodowa prowadzi protest.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Za rządów PO PSL był taki pracuś-lekarz o nazwisku Zembala, ów zapracowany mąż był radnym sejmiku śląskiego, pracował w klinice w Zabrzu, pracował w klinice w Aninie, był posłem na sejm, był ministrem zdrowia oraz prowadził jeszcze prywatną praktykę….. Aha, prowadził jeszcze zajęcia dydaktyczne ze studentami a to wszystko RÓWNOCZEŚNIE!!!!!!! Konowały to jednak pracusie…….
Kto nie wierzy niech wejdzie na strony sejmu i poczyta oświadczenie majątkowe pana Zembali.
Ps. Lekarze to jedyna grupa zawodowa w Polsce która „kontroluje” czas, znałem takich gigantów – konowałów którzy mieli po pięć sześć etacików i mieli gdzieś, że doba ma tylko 24h — dla nich trzy pełne etaty to było góra godzin 12.
„Ps. Lekarze to jedyna grupa zawodowa w Polsce która „kontroluje” czas,”
Dlatego nawet amerykańskie prawie 20% PKB na zdrowie niczego nie zmieni dopóki, dopóty sami lekarze będą trzymać ręce na kasie bez żadnego nadzoru. Nie będzie żadnego zwiększonego zatrudnienia młodych, pielęgniarek i ratowników – wszystko dalej pójdzie na fikcyjne multi-etaty kolesi dyrektora.
Masz 100 racji, moja siostrzenica studiowała na UJ pielęgniarstwo i robiła to „łeb w łeb” z jaśnie państwem szkolącym się na lekarzy, dzisiaj żałuje, że nie studiowała medycyny bo wg. jej słów jej wysiłek był równie duży co konowałów ale dzisiaj…….. Ale dzisiaj ona jest tylko „gorszym sortem” w szpitalu w którym pracuje.
Jakiś czas temu na GAZETA pl. był wywiad z jednym konowałem który z rozbrajającą szczerością przyznał ile kasiory może wyciągnąć lekarz na ostrym dyżurze — on miał 150 zeta NA GODZINĘ a prawił, że w Łodzi czy Katowicach mają i po dwie stówy………………..
Policzmy: nasz pan konował niech „pyknie” sobie 200 godzinek w miesiącu co daje mu marne 30 koła, gdyby przeniósł się do łodzi czy na Śląsk wyciągnął by kółek 40 — NA MIESIĄC!!!! Niby dużo ale dla konowałów MAŁO, oni jak te mróweczki — etacik na pogotowiu, etacik w szpitaliku a po godzinach prywatna praktyczka, potem czytamy doniesienia, że jakiś konował wyciągnął kopyta bo był 3 doby non stop na dyżurze, NIENAŻARTOŚĆ to zaprawdę brzydka cecha…..
Jakoś nie mogę w sobie wzbudzić współczucia do sędziów czy lekarzy……………….
To wynika bezpośrednio z przysięgi hipokrytesa, składanej przez polskich lekarzy,