Według obliczeń prof. Chrisa Dickmana z Uniwersytetu Sydney, w wielkich pożarach lasów i buszu w Australii zginął już co najmniej 1,2 miliard zwierząt-kręgowców. Niektóre zwierzęta przeżyły w małych koloniach – poprzez ucieczkę lub w głębokich dziurach w ziemi, ale jeśli są wegetariańskie, trudno im przeżyć – prawie cała roślinność spaliła się. Jeden z australijskich stanów postanowił ratować niektóre gatunki, szczególnie chronione: śmigłowce zrzucają w buszu marchewkę i słodkie ziemniaki.
Operacji nadano nazwę „Rock Wallaby”, gdyż chodzi głównie o ratowanie tzw. skalnych walabii szczotko-ogoniastych (rodzaj mini-kangurów). Odkryto z powietrza, że ogółem przeżyło 11 kolonii tych zwierząt, więc minister środowiska Nowej Południowej Walii Matt Kean podjął decyzję o ich dożywianiu. Śmigłowce zrzuciły już ponad dwie tony marchewek i słodkich ziemniaków.
Podobną inicjatywę podjął stan Wiktoria – zrzucono na dymiącą jeszcze ziemię ok. trzech ton żywności, lecz takiej akcji na szczeblu federalnym raczej nie będzie. Premier Scott Morrison oskarżany jest przez opozycję i mieszkańców opanowanych żywiołem stanów o poważne zaniedbania. Chodzi zarówno o jego wakacje na Hawajach w czasie, gdy pożary trawiły lasy na ogromną skalę jak i o zbyt słabe starania w walce z ociepleniem klimatu. Premier przyznał, że nie wszystkie jego działania były dobre, ale jest tzw. klimatosceptykiem: uważa pożary i śmierć zwierząt za zupełnie naturalne tyle, że trochę większe niż zwykle.
Australijscy strażacy ogłosili dziś pewien sukces: to, co w ostatnich dniach nazywano „mega-ogniem”, tj. połączenie się dwóch wielkich ognisk pożarowych w Nowej Południowej Walii, zostało „opanowane”. Wszyscy czekają teraz na deszcze, które według ostatnich prognoz mają spaść na płonące obszary.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A może red. JSz ZASTANOWI SIĘ nad wiarygodnością tych naukowców, kiedy to skądinąd wiadomo że populacja kręgowców australijskich w wiekszości składa się z gadów (75% populacji kręgowców), a te mają wyjątkowo duża zdolność przeżycia najpotężniejszego pożaru (zagrzebują się głęboko w ziemi – niekiedy na głębokości przewyższającej 2 metry!) Ptaki – nie ulegaj pożarom – potrafią od zagrożenia oddalić się z wielokrotną prędkością ognia. To o czym klepie jk nawiedzony pan ,,dziennikarz” mija się z prawdą o całe kilometry!
,, Colin Beale, ekolog z University of York powiedział Reality Check BBC, że liczby są zawyżone. Bardzo niewiele ptaków pada od pożaru. Szczególnie niepewna jest liczba gadów, które stanowią aż 3/4 owego szacunku. Beale wskazuje, że w Australii większość gadów żyje w glebie, która jest bardzo dobrym izolatorem termicznym, więc w większości mogą one przetrwać pożar lasu. ”
I tak to się dzieje kiedy media z chęci wywołania sensacji-rewelacji zamiast naukowych korzystają z danych eko-oszołomów w rodzaju Chrisa Dickmana.
I jak szwykle u Sznagla czy Nowaka GLOB-CIO, GLOB-CIO!
Jakby to człowiek miał jakiś przemożny wpływ na to naturalne jak najbardziej, poznane i opisane zjawisko (na podstawie badania rdzeni lodowych i skorelowanie ze starymi zapisami historycznymi) co pozwoliło sformułować tezę o cykliczności tego zjawiska gdzie jeden cykl obejmuje ok. trzech wieków (najmniejszy). Są jeszcze większe obejmujące tysiąclecia i pewne maksima co parę setek tysięcy lat. Obecny cykl to pojedyncze wahniecie, które nie spowoduje jakichś katastrofalnych skutków- a jedynie bolesne, bo trzeba wziąć pod uwagę chorobliwie przesadzone scenariusze pojawienia się znikąd dodatkowych 1000GT CO2 w nich ujętych oraz chyba celowe pomijanie milczeniem roli CH4 w roli gazu cieplarnianego, którym szczególnie obficie ubogacają nas USA jako efektem ubocznym szczelinowania hydraulicznego. Poza rym im więcej punktów odbioru CH4 – tym więcej ucieka go w kosmos. A metan ma 72x większy współczynnik zatrzymywania ciepła niż CO2! W ciągu dwustu lat ilość w atmosferze wzrosła ponad dwukrotnie i wynosi dziś 1,7ppm.
Jednak gaz kopalny stał się graalem – i to świętym – wszelkiej maści eko-oszołomów i wygodnym narzędziem do walki z nielubianym (bo niemanym) węglem w UE.
Musisz o tym książkę napisać skorpuś.
A czy ja ci zabraniam Poziomeczko wierzyć w baśnie? Nawet w jednego ukrzyżowanego Żyda. W latającego potwora spaghetti – również, a i w antropocentryczną przyczynę wahań klimatu… Ciekaw jetem tylko jak w tym przypadku uzasadnisz przyczynę dwóch największych zlodowaceń.
Jeszcze tylko dodajcie tę mapkę australii z zaznaczonymi kolorami temperaturami i fejkowo podpiszcie że to ogniska pożarów, to już do reszty stracicie wiarygodność jako portal…
Lewicowość zawsze cechował materialistyczny racjonalizm, a nie clickbaitowe granie na emocjach.