Manifa to jedna z tych demonstracji na lewicy, na której można wznosić nawet najbardziej radykalne postulaty i uzyskać aprobatę od znacznej części osób współmaszerujących. Warto zatem pamiętać, że oprócz antykapitalizmu, feminizmu oraz wsparcia dla osób LGBTQ+ powinniśmy głosić hasła antysyjonistyczne.

Antysyjonizm na lewicy spotyka się z dużym sprzeciwem ze strony liberałów, ale także części samych lewicowców. W Polsce można usłyszeć, że to prosta droga do antysemityzmu oraz że sprzeciwiając się żydowskiemu osadnictwu na terenach Palestyny powielamy propagandę antyżydowską uknutą przez moczarowców w latach 60. Takie stwierdzenie jest błędne oraz głupie, zważywszy na podstawowy slogan, jaki wznosiła w tamtym okresie antysemicka flanka PZPR, czyli syjoniści do Izraela! Najgorsze, czego można chcieć, to właśnie dalszego osadnictwa w Palestynie oraz kolejnych napięć pomiędzy Palestyńczykami, a Żydami.

Antysyjonizm nie polega na nienawiści do Żydów. Nienawiść do jakiejkolwiek grupy etnicznej lub narodowej jest sprzeczne z podstawowymi wartościami lewicowymi. Antysyjonistami nie kieruje szowinizm, a jego przeciwieństwo, czyli sprzeciw wobec okupacji Palestyny przez Izrael. Historycznie istniały partie oraz organizacje syjonistyczne nazywające się lewicowymi. Jednak także ówczesne realia były inne, niż dzisiejsze: trudno się dziwić, że Żydzi, nękani w praktycznie każdym kraju europejskim, z łatką „tajnych władców świata”, sądzili, że rozwiązaniem ich problemów jest kraj, w którym będą mogli poczuć się bezpiecznie. Stworzywszy jednak państwo żydowskie doprowadzili do sytuacji, w której to oni dopuścili się czystek etnicznych i oni prowadzą politykę apartheidu.

Na swoim antysyjonizmie przejechał się niejednokrotnie Jeremy Corbyn. Organizacje syjonistyczne Wielkiej Brytanii nazywały go antysemitą po praktycznie każdej jego wypowiedzi krytycznie odnoszącej się do okupacji Palestyny przez Izrael. Podobnie został potraktowany Jean-Luc Melenchon, gdy na swoim wiecu w Grenoble wyraził swoją dezaprobatę dla działań CRIF, francuskiej organizacji parasolowej zrzeszającej mniejsze oraz większe ugrupowania o profilu syjonistycznym. Najświeższym przykładem jest konflikt Berniego Sandersa z AIPAC, czyli Amerykańsko-Izraelskim Komitetem Spraw Publicznych, jednym z najsilniejszych amerykańskich lobby syjonistycznych. Sanders odmówił współorganizacji z AIPAC na konferencji prasowej, bowiem, jak to ujął – lobby syjonistyczne w Stanach Zjednoczonych stały się za silne i za mocno wspierają obecny rząd Izraela, który nieustannie łamie prawa Palestyńczyków. Lobby nie czekało i uderzyło od razu.

W Polsce na antysyjonizm monopol zdaje się mieć prawica; w dodatku mowa tutaj raczej o graniu antysyjonistyczną kartą, gdy nie wypada grać antysemicką. Narodowcy pozostają w stałym kontakcie z prawicowymi stowarzyszeniami oraz ugrupowaniami działającymi na terenie Zachodniego Brzegu oraz w strefie Gazy. Na tym tle pozytywnie należy ocenić spotkanie z 28 lutego, gdy o możliwościach współpracy polskiego parlamentu z parlamentem Palestyńskiej Polskiej Władzy Narodowej rozmawiała delegacja Lewicy z ambasadorem Państwa Palestyny Mahmoudem Khalifą. Stronę polską reprezentowała posłanka oraz poseł z klubu parlamentarnego Lewicy – Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Maciej Konieczny. Towarzyszył im ekspert ds. Bliskiego Wschodu, specjalista w dziedzinie polityki basenu morza śródziemnego należący do partii Lewica Razem, Jakub Sypiański.

ARلقاء السفير مع حزب اليسار في مقر البرلماناجتمع سفيردولة فلسطين مع حزب اليسار في مقر البرلمان البولندي، اللقاء كان…

Opublikowany przez Ambasada Państwa Palestyny w Warszawie Piątek, 28 lutego 2020

Palestyńczycy nigdy nie mieli łatwej historii, jak zresztą każdy inny naród zamieszkujący tereny Bliskiego Wschodu, tak chętnie dzielonego przez kolonialne siły Europy oraz Ameryki Północnej. Dziś zaledwie 37.7 proc. z nich mieszka w Państwie Palestyny, a 12 proc. zamieszkuje tereny, które wchodziły w jego skład w roku 1948, czyli de facto, te, znajdujące się pod izraelską okupacją. Przez cały okres nieustającego sporu palestyńsko-syjonistycznego, wielu Palestyńczyków znalazło schronienie w państwach sąsiedzkich, takich jak Egipt, Syria, Jordania czy Liban. Nieco ponad 1 na 20 Palestyńczyków mieszka w innych krajach (np. w Niemczech, USA). Demografia terenów pod kontrolą palestyńskiego rządu jest raczej zrównoważona, jeśli chodzi o podział na płeć. Kobiet łącznie jest o ok. 85 000 mniej niż mężczyzn. Jest to spowodowane opieką poporodową na bardzo niskim poziomie oraz na patriarchalnym modelu społeczeństwa, w którym rodzice zwykle optują ku posiadaniu syna, zamiast córki, przez co małe dziewczynki bywają częściej porzucane, a żeńskie płody – usuwane.

Pomimo trwającej wojny, przyrost naturalny wśród mieszkańców Palestyny jest niezwykle wysoki i niezrównoważony. Struktura wieku i płci ma kształt niemal piramidy, co pokazuje jak dużą część ludności stanowią ludzie w wieku przedprodukcyjnym. Powodów dla takiego rozkładu jest wiele. Poza niezwykle niską dostępnością środków antykoncepcyjnych, również historia zna odpowiedź na to pytanie. Poza wojną, prowadzoną z obu stron, zarówno przez Palestyńczyków, jak i Żydów, w latach 1947-1948 na terenie Palestyny doszło do czystek etnicznych przeprowadzonych przez skrajnych szowinistów z syjonistycznej organizacji Hagana, którą kierował m.in. Ben Gurion.

Syjonizm oznacza TRANSFER Żydów. Mimo wszystko, to transfer Arabów palestyńskich jest łatwiejszy niż jakikolwiek inny. W pobliżu jest wiele innych państw arabskich, dlatego przeniesienie ich do tych państw tylko polepszy sytuację Palestyńczyków, a nie pogorszy.
Ben Gurion, 1944

Lewicowy syjonizm czyli… świnka morska

Wiele syjonistycznych partii, organizacji oraz ruchów społecznych przed drugą wojną światową odnosiło się do myśli Karola Marksa. Jedne z nich, takie jak Poalej-Syjon, identyfikowały się z syjonizmem marksistowskim, inne, jak np. Hapoel Ha-Cair, głosiły swoją wersję syjonistycznego socjalizmu.

Cały trzon ideologii zwanej socjalsyjonizmem pochodzi od Mosesa Hessa, niemieckiego filozofa oraz myśliciela, który uważany jest za praojca żydowskiej walki o niepodległość. W wydanej pod koniec 1862 roku pracy “Rzym i Jerozolima” uznał, iż najważniejszym celem środowisk żydowskich powinno być osiedlenie się na terenach Palestyny. Następnie, konieczne będzie wywołanie rewolucji socjalistycznej oraz utworzenie w tym regionie państwa ż y d o w s k i e g o, które w przeciwieństwie do państw europejskich, pozbawione będzie klas społecznych oraz ucisku ekonomicznego… pod warunkiem, że mowa o Żydach. Palestyńczycy stali się w tej całej ideologii wyłącznie problemem, który należało pokonać, by móc wprowadzić socjalizm. A przecież podstawowym postulatem myśli marksowskiej jest porzucenie podziałów narodowych oraz globalne zjednoczenie proletariatu. Oczywiście, rewolucja mogłaby wybuchnąć w wyłącznie jednym kraju, ale to jego zadaniem właśnie jest wtedy przeniesienie jej na inne grunty, w celu wyzwolenia ludu pracującego na całym świecie. Socjalsyjonizm ma tyle wspólnego z Marksem oraz lewicą, co narodowy socjalizm czy strasseryzm.

Kolejne przełomy w budowaniu myśli syjonistycznej już tylko bardziej podkopywały rzekomy socjalistyczny charakter socjalsyjonizmu. Kolonizowanie Palestyny już trwało, więc filozofowie i myśliciele musieli dopasować swoje rozważania do panujących warunków. Wtedy też pojawił się Aharon Dawid Gordon ze swoim przełomowym pomysłem na budowanie ośrodków chłopskich mających być awangardą rewolucji s̶o̶c̶j̶a̶l̶i̶s̶t̶y̶c̶z̶n̶e̶j̶ syjonistycznej. Mowa oczywiście o kibucach, których tworzenie przyćmiło oczy europejskiej lewicy na lata. Propaganda syjonistyczna sprzedawała przekaz o budowie socjalizmu, które w rzeczywistości były kolejną próbą i kolejnym rozwiązaniem kwestii kolonizacji Palestyny.

Pamiętajmy o Palestynie, zwłaszcza 8 marca

Kobiety od zawsze czynnie uczestniczyły w palestyńskiej walce przeciwko okupacji syjonistycznej. Pomimo patriarchalnej budowy muzułmańskiego społeczeństwa zamieszkującego od lat tereny Palestyny, bohaterki walki narodowej łamały zakazy i normy społeczne w celu wygrania z okupantem. Dziś, ich sytuacja jest niestety nadal nieciekawa. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego Państwa Palestyny na rok 2011, 35 proc. zamężnych mieszkanek strefy Gazy padło ofiarą przemocy domowej ze strony partnera w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie. Kobiety, które nie wyszły jeszcze za mąż wcale nie mają lepiej. Prawie 40 proc. z nich było psychicznie nękanych przez członka lub członków swoich rodzin. Najlepszym przykładem na to, z jakimi trudnościami mierzą się Palestynki w życiu codziennym była sytuacja, która wynikła podczas organizacji corocznego maratonu Agendy Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie. Rządzący w strefie Gazy, skrajnie prawicowy, fundamentalistyczny Hamas zakazał startu w zawodach kobietom. ONZ zdecydowało się zatem nie iść na ustępstwa i odwołało maraton.

Kiedy w latach 1947-1948 syjonistyczni terroryści dokonywali czystek etnicznych na Palestyńczykach, to głównie kobiety były zmuszone opuścić zamieszkiwane przez siebie zabudowania. Mężczyźni walczyli,  zostawiając zajmowanie się gospodarstwem domowym swoim żonom. Babcie, matki i córki ruszyły więc w niebezpieczną tułaczkę po strefie znajdującej się w epicentrum konfliktu zbrojnego. Syjoniści zamiast osiedlania się w mieszkaniach, z których wyrzucili siłą osoby pochodzenia palestyńskiego, rozpoczęli akcję masowego zalesiania tych terenów, aby nawet po zakończeniu wojny nie można było na nie wrócić. Dziś – Izrael zostaje doceniany na całym świecie, że pomimo położenia na terenach prawie pustynnych, jest tak obficie obsiany zielenią. Mało kto jednak pamięta, jak złowieszcze praktyki doprowadziły do tego “sukcesu”.

Pęknięcie starego ładu czy przełom?

Dramatyczna sytuacja palestyńskiej demografii oraz tragiczna sytuacja kobiet w patriarchalnym społeczeństwie pchnęła rząd Państwa Palestyny do działania. W listopadzie 2019 roku, podniesiono minimalny wiek wyjścia za mąż do 18 lat. Ma to ukrócić proceder sprzedawania swoich 15-letnich córek w zamian za pieniądze czy wpływy gospodarcze.

Podwyższenie dolnej granicy wieku dla obu małżonków, to nie pierwszy przykład na to, że sytuacja kobiet w Państwie Palestyny ulega poprawie. W marcu 2018 roku palestyński rząd zniósł drakońskie prawo nazywane marry-your-rapist-law, pozwalające gwałcicielom uniknąć kary oraz dalej znęcać się nad ofiarą. Na jego podstawie osoba dopuszczająca się gwałtu mogła pobrać się z ofiarą (która w większości przypadków nie miała nawet prawa do odmowy) i dalej żyć na wolności nie ponosząc żadnych konsekwencji. Warto jednak dodać, iż dokumenty te, obowiązujące wówczas na terenie Palestyny nie były tak naprawdę wprowadzone przez palestyńską administracje – miały moc prawną tylko i wyłącznie z powodu zaadoptowania przepisów jordańskich i egipskich na terenach kontrolowanych przez wojska tych państw.

Jak podaje The Jerusalem Post, 37 proc. kobiet będących wciąż w związku małżeńskim wyszło za mąż mając mniej niż 18 lat, 5 proc. – mniej nawet niż 15. 63 proc. kobiet, które wyszły za mąż młodo oświadcza, iż doświadczyło przemocy z rąk swojego męża, a 95 proc. z nich nigdy nie poleciłoby swoim córkom, by wzięły ślub w podobnym wieku, co one. Małżeństwa z dziećmi, jak pokazuje rzeczywistość, nie służą niczemu innemu, niż szybkiemu wzbogaceniu się rodziny. Z powodu przemocy ze strony mężczyzn oraz opresji, na jaką nie są przygotowane tak młode osoby, bardzo często się rozpadają. 63 proc. z rozwiedzionych kobiet mieszkających w Palestynie znajduje się w przedziale wiekowym 18-29.

Lewica antysyjonistyczna albo żadna

Rządzący w Strefie Gazy Hamas promuje patriarchat, popiera zrzucanie osób homoseksualnych z budynków oraz organizuje naloty na żydowskie szkoły położone w Izraelu. W zamachach giną niewinni ludzie, a pieniądze, zamiast trafiać do niebywale biednego społeczeństwa zamieszkującego Strefę, nie bez powodu nazywaną największym więzieniem świata, idą na zbrojenia i kolejne wyrzutnie rakietowe. Z kolei o współpracy rządu tworzonego przez Fatah na Zachodnim Brzegu z izraelskim rządem napisano już niejedno. A jednak lewicowiec nadal powinien głośno wypowiadać się na temat wyzwolenia narodu palestyńskiego żyjącego pod syjonistycznym butem. I to bez dwuznaczności.

Żyjemy w kraju, który przez 23 lata był rozbierany na części, a później, przez 123 lata znajdował się pod okupacją trzech potężnych, europejskich mocarstw. Dziś uważamy za absurd tezy, jakoby Imperium Rosyjskie, Cesarstwo Austro-Węgierskie oraz państwo pruskie miały “historyczne prawo” do terenów zamieszkiwanych przez Polaków. A właśnie argumentu o “historycznym” tudzież “boskim” prawie używa propaganda syjonistyczna do usprawiedliwienia okupacji.

Palestyńskie kobiety, osoby LGBTQ+, pracownice i pracownicy nie zaznają wyzwolenia żyjąc pod nienawidzącym ich izraelskim butem. Jeśli ich przywiązanie narodowe skierowane jest ku Palestynie, to naszym obowiązkiem, jako lewicy, jest ich popierać w walce o swoje terytorium. Tylko mając wolne i niepodległe, suwerenne państwo, w którym stanowienie prawa jest stabilne oraz łatwe możliwa będzie zmiana władzy z prawicowych ekstremistów na rząd respektujący prawa człowieka. W czasie wojny milczą prawa – pisał Cyceron. Prawdziwą wolność Palestyńczykom nie przyniesie zatem dalsza okupacja przez USA i swojej izraelskiej marionetki, a zakończenie wojny i własne państwo.

Korzystałem z prac Ilana Pappe The Ethnic Cleansing of Palestine, Michela Warschawskiego Izrael i polityka masowego zniszczenia oraz
Frances S. Hasso Resistance, Repression, and Gender Politics in Occupied Palestine and Jordan.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Ciekawie opisany przez idealistę problem gordyjski. Może nawet trudniejszy. Tam wystarczył ostry miecz Aleksandra Macedońskiego. To od stu lat problem nabrzmiewa. Dobrymi chęciami piekło brukowane, a kto oglądał choc raz „przepiękną” koncepcję nowego państwa, przygotowana przez młode ONZ, zaduma się zapewne nad naiwnością pomysłodawców. Czy oba narody potrafią dojrzeć, jak ongiś Francuzi, Anglicy, a później Niemcy, że lepiej żyć w trudnej zgodzie niż w permanentnej wojnie? Czy my dziś w kraju, gdzie od kilku lat nasila się fobia wobec sąsiadów podsycana przez pseudopatriotycznych nieuków, marzących o kolejnym konflikcie i ciągnących korzyści z zakupu broni, mamy moralne prawo uczyć kogokolwiek polityki dobrosąsiedztwa? Czy kraj, w którym nacisk na eksmisje pochowanych „niesłusznych” przez słusznych i na nowych miejscach chowania już dawno pochowanych, może czymś pomoc w Palestynie? Jak można radzić dwu różnym narodom układania życia w spokoju, kiedy codziennie ściga się wyimaginowanych komunistów, dzisiejszych „kolorowych, czyli tęczowych” a marzenia o znalezieniu szpiega to pierwsza myśl w czasie porannej ablucji? Narody w Palestynie mają prawdopodobnie świadomość, ze mityczna 'California, mon amour?” to niedościgniona mrzonka na tamtej ziemi? Zamiast złudzeń, trzeba ich uczyć realizmu, a dla zdecydowanych szukania szczęścia w innych krajach, Pomagać w znalezieniu miejsca na ziemi, pomagając w emigracji. To na dziś jedyna realna pomoc. Wrzucanie dodatkowego wątku w skomplikowane sprawy podziału terytorium i formy państwowości przyniesie tylko rozczarowanie naiwnym, wierzącym we wsparcie, płynące z zagranicy. Pomocna ręka w organizacji przyjazdu do Europy to jedyna realna pomoc. Wszystko inne to tylko mrzonki. Przy okazji warto przypomnieć, dziwnie jakoś opuszczoną frazę ruchu walki z antysemityzmem, ksenofobia homofobią itd. Czyżby pierwszy człon został opuszczony, bo zabrakło entuzjastów, czy ze względów politycznych. Pamiętam spotkanie w Palacu Kultury z udziałem Roberta Biedronia, kiedy nie wstydzono sie pierwszego sformułowania.?.

  2. Wszystko racja, jedynie nie należy wiązać antysyjonizmu z proarabskością, bo jedno i drugie jest siebie warte. Antysyjonizm powinien być z naszych, europejskich pozycji, a nie podszyty stawaniem po stronie arabów.

  3. Nie ma co się bać oskarżeń o „antysemityzm” bo wszyscy wiemy jak jest. Aczkolwiek antysyjonizm należy potraktować szerzej, nie jako propalestyńskość, lecz jako przejaw równej z innymi nacjami krytyki Żydów, tzn. wyjęcia ich spod ochronnego klosza. Jeśli kapitalista to Francuz, krytykujemy go z całą stanowczością, jeśli kapitalista to Chińczyk – tak samo, nie robimy z tego tajemnicy, a jeśli kapitalista, członek finansjery, spekulant, kamienicznik itd itp etc jest Żydem, to również trzeba to powiedzieć jasno, a nie że jego pochodzenie ma być dla niego osłoną. W końcu Żydzi nie są ani gorsi, ani lepsi od innych nacji i nic nie uwzględnia specjalnego statusu.

  4. „Palestyńskie kobiety, osoby LGBTQ+, pracownice i pracownicy nie zaznają wyzwolenia żyjąc pod nienawidzącym ich izraelskim butem”…..
    A reszta co, będzie musiała żyć pod tym butem czy „lewica” w swej łaskawości też ich spod tego buta wyciągnie, wyciągnięcie palestyńskich mężczyzn, osoby hetero, dzieci, starców i osoby niepracujące?
    Łaskawość „lewicy” jest jak łaskawość przedwojennego pana który wprawdzie bił chłopa w mordę ale z otwartej reki!!!!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…