Wielki kapitał ignoruje zagrożenie epidemiologiczne. W epicentrum europejskiej epidemii koronawirusa, na Półwyspie Apenińskim lobby biznesowe naciska na zwiększenie wydajności produkcji, wykorzystując restrykcyjne zasady, w ramach których zabronione są m.in. strajki i protesty pracownicze.  Zatrudnieni w fabryce pod Neapolem zbuntowali się przeciwko takim działaniom.

Doktryna szoku w nowym wydaniu. We Włoszech kapitał przemysłowe nie tylko nie zamierza przerywać produkcji, ale zwiększa normy i naciska na pracowników, by przychodzili do pracy, wykonując obowiązki w ponadnormatywnym wymiarze godzinowym. Dzieje się w to w momencie, gdy większość placówek publicznych, instytucji, urzędów, centrów handlowych i stadionów jest zamknięta.
Kapitał korzysta z regulacji, która zakazuje związkom zawodowym organizowania strajków i masówek. Jednocześnie bez żadnych ograniczeń trwają procesy produkcji i transportu towarów. Włoskie magazyny i hale produkcyjne pracują pełną parą.
W tej sytuacji w najgorszym położeniu są kobiety, które znacznie częściej są obciążone pracą opiekuńczą przy dzieciach, które obecnie nie chodzą do szkół oraz osobach starszych, które z racji bycia grupą wysokiego ryzyka zakażenia nie powinny poruszać się w przestrzeni publicznej. Często z tego powodu muszą brać zwolnienia lekarskie.
Przeciwko tyranii kapitału w dobie epidemii zbuntowali się pracownicy fabryki Pamigliano pod Neapolem, którzy solidarnie odmówili pracy i przeprowadzili protest przy linii produkcyjnej, mimo gróźb i prób zastraszeń ze strony zarządców fabryki.
Pracownicy żądają lepszej ochrony przez zakażeniem. W obecnych warunkach są zmuszeni wykonywać obowiązki w zbliżeniu umożliwiającym transfer wirusa. Wskazują, że zalecenie „zostaje w domu” skierowane jest to uczniów, studentów, urzędników, pracowników gastronomii i przybytków kulturalnych, jednak nie do robotników, którzy muszą kontynuować wytwarzanie wartości na rzecz kapitalistów.
„Korporacje zwracają się do rządu o zagwarantowanie ciągłości produkcji za wszelką cenę, nawet w najbardziej zainfekowanych obszarach, nie gwarantując pracownikom nawet najbardziej podstawowych narzędzi bezpieczeństwa. Jak zwykle, wszystko się zmienia, gdy w grę wchodzi zysk”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Trzeba działać w miarę normalnie, najgorsze co się może teraz stać, to załamanie gospodarki, bo wtedy jak pozamykają fabryki i pozwalniają ludzi to postrajkować będzie można sobie wyłącznie u siebie w domu pod stołem.

  2. No to zamknijmy wytwórnie jedzenia, fabryki maszyn potrzebnych w tych pierwszych i w ogóle zakopmy się na dwa tygodnie pod ściółką w lesie.

    Włosi już pokazali jak walczyć z zarazą. Teraz niech pokażą jak dostarczać zaopatrzenie do sklepów przy wyłączonych fabrykach.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…