Polki i Polacy jeszcze nie przyzwyczaili się do obostrzeń wprowadzonych od 1 kwietnia, a rząd już wprowadza do nich poprawki. Jedna dotyczy dużych zakładów pracy. Druga – myśliwych.

PiS nie raz ułatwiał życie miłośnikom strzelania do zwierząt. 28 stycznia weszła w życie ustawa przewidująca kary grzywny, ograniczanie lub nawet pozbawienia wolności za utrudnianie odstrzału sanitarnego. Gdy wszyscy obywatele są zachęcani do pozostawania w domach, z których mogą wyjść tylko do pracy, na zakupy, krótki spacer lub do lekarza, ewentualnie w celu wolontariackiego udziału w walce z epidemią, dla myśliwych uczyniono kolejny wyjątek. „Wykonywanie czynności określonych w ustawie Prawo łowieckie” oraz w ustawie o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt będzie odtąd wystarczającym powodem, by przemieszczać się swobodnie i nie dostać mandatu za złamanie zasad zachowania w przestrzeni publicznej.

Rząd wycofał się również z zobowiązania wszystkich bez wyjątku pracodawców do zagwarantowania, że między wykonującymi swoje obowiązki pracownikami będzie minimum 1,5 m odstępu. Natychmiast po zaprezentowaniu tej regulacji część przedstawicieli biznesu, m.in. tych prowadzących wielkie fabryki i tych z branży spożywczej, ogłosiła, że jest to praktycznie niemożliwe. Rząd zareagował błyskawicznie – w nowej redakcji rozporządzenia pracodawca może sam zdecydować, czy w zakładzie da się zagwarantować odstępy między pracującymi, a jeśli nie – to ograniczyć się do rozdania im środków ochronnych.

Równocześnie jednak branżowe media donoszą, że spełnienie tego ostatniego wymogu może być bardzo trudne. Portal Spożywczy, informując o tym, jak trudno byłoby oddzielić od siebie robotników pracujących na liniach produkcyjnych, zauważył, że ceny maseczek czy środków do dezynfekcji poszły w górę o kilkaset procent.

W ostatnich dniach związki zawodowe alarmowały również, że niektórzy pracodawcy zdają się zupełnie ignorować bezpieczeństwo swoich załóg.– Pracodawca zastosował tylko kosmetyczne zmiany. O połowę zmalała liczba osób w autobusach dowożących ludzi do magazynów, a wciąż pracownicy przysyłają nam zdjęcia, że ta zasada jest łamana – opowiadał Portalowi Strajk Krzysztof Dombrowski, pracownik jednego z polskich magazynów Amazona. – W niektórych miejscach, takich jak toalety, w których wyłączono z użytku co drugi kran, lub w kantynach, gdzie zaznaczono za pomocą znaków lub taśmy na podłodze doradzaną w celach bezpieczeństwa odległość pomiędzy osobami, jednak przy tak dużym skupisku ludzi jest to niewystarczające, czasem wręcz kontrskuteczne. Ludzie w kolejce do kranu stoją przecież skupieni blisko siebie, i muszą poświecić na to więcej czasu.

patronite

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Każdy może być idiotą. Jak najbardziej kompletnym. Także ten, kto uważa wyłączenie myśliwych z zakazu wstępu do lasów, a to celem odstrzału dzików z powodu ASF, za dobry pomysł.
    Są oczywiście odwróceni idioci, którzy uważają, że to myśliwi (zwłaszcza będący jednocześnie hodowcami świń) roznoszą ASF, a to z racji niechęci do bioasekuracji i skłonności do nurzania się we krwi zabijanych zwierząt, co jest ukoronowaniem myśliwskiego bohaterstwa. Taki to myśliwski wektor.
    Dziś potrzebna jest szczera nienawiść do zwierząt. Ciche, nie na pokaz, męstwo i ofiarność. Szczerze kochający ten kraj myśliwi dają przykład jak walczyć z epidemią. Prawdziwe Wojska Obrony Terytorialnej.
    Czy to mogą być idioci? Leśni.

  2. ,,między wykonującymi swoje obowiązki pracownikami będzie minimum 1,5 m odstępu.”

    Niech pan redaktor zwróci się z zapytaniem do ministerstwa skąd wzięło te półtora metra? Z mojej wiedzy wynika, że już w latach siedemdziesiątych Amerykanie zbadali zasięg kichnięcia i przekraczał on 25 metrów, a kilka lat temu natknąłem się na informację o 42-metrowym zasięgu kichnięcia w pomieszczeniu zamkniętym!

  3. Akurat z tym wyłączeniem myśliwych to dobry pomysł, oni odległości i tak trzymają, z natury rzeczy. Problem polega na tym, że mamy 2 epidemie: zarówno ASF jak i koronę. I w przypadku tej drugiej wektorowi wirusa powiedziano: siedzieć w domach, nie gromadzić się, to w przypadku tej pierwszej nie da się jej wektorowi powiedzieć tego samego. Wlepianie mandatów dzikom również mija się z celem. A równocześnie mamy od kilku dekad lawinowy wzrost populacji dzika. Do tego dochodzi susza w lesie (tak, już ogłoszona), a więc dziki będą wychodzić z lasu i podchodzić pod gospodarstwa, czyli zawloką jeszcze więcej ASF. Protestować przeciwko kwarantannie ludzi i odstrzałowi dzików może tylko ktoś kto szczerze nienawidzi tego kraju. Lub jest kompletnym idiotą.

  4. Pracodawca to dziś pan nie tylko życia (wypłata) ale i śmierci (możliwość zarażenia) pracownika… i wszystko w imię jego zysku. Po jaką cholerę np. w Gdańsku pracuje stocznia i setki w niej ludzi?

    1. Bo ma zamówienia Barbarzyńco. A w nich pięknym drukiem wypisane sankcje finansowe za niedotrzymanie terminów.
      Kontrakty międzynarodowe to nie piaskownica!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…