Wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu uderzy przede wszystkim w Facebooka, Google’a i Amazona – firmy, które przetrzymywały najwięcej danych swoich europejskich klientów i użytkowników na amerykańskich serwerach. Zdaniem ETS narażały ich na inwigilację ze strony amerykańskich służb.
Sprawa zaczęła się od austriackiego prawnika, Maximiliana Schremsa, który pozwał Facebooka za przetrzymywanie bez jego zgody jego danych – również tych, które sam już usunął z serwisu – na amerykańskich serwerach i naruszanie w ten sposób jego prywatności. Trybunał przyznał mu rację, stwierdzając, że ani Facebook, ani inne firmy, przetrzymujące dane na amerykańskich serwerach w oparciu o prawo „bezpiecznej przystani” z 2000 r., nie zapewniają dostatecznej ochrony danych swoich użytkowników i klientów przed inwigilacją ze strony amerykańskiego rządu. Trybunał unieważnił więc porozumienie, na mocy którego firmy miały prawo przetwarzać dane europejskich klientów na amerykańskich serwerach, o ile zgodziły się na politykę prywatności z tej strony Atlantyku.
Wyrok ETS jest wiążący dla wszystkich państw członkowskich UE. W jego uzasadnieniu sędziowie powołali się przede wszystkich na informacje, ujawnione przez Edwarda Snowdena, byłego pracownika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (ang. National Security Agency) w 2013 roku, według których rząd amerykański na masową skalę inwigilował i inwigiluje zarówno swoich obywateli, jak i mieszkańców Europy. Orzeczenie może znacząco wpłynąć na toczące się za zamkniętymi drzwiami negocjacje na temat TTIP – umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a USA. Werdykt zmusi także ponad 4 tys. firm do zmiany swojej polityki transferowania danych. Rewolucja musi zostać dokonana w ciągu jednej nocy, bowiem orzeczenie zaczyna obowiązywać od jutra.
Schremsowi imiennie podziękował na swoim Twitterze wspomniany Edward Snowden – napisał, że Austriak zmienił świat na lepsze. Amerykański whistleblower pogratulował także Trybunałowi: „ETS właśnie obalił prawo, którego naginanie pozwalało na masową inwigilację. Wszyscy jesteśmy teraz bezpieczniejsi” – napisał.
– Porozumienie o „bezpiecznej przystani” funkcjonowało przez ostatnich 15 lat. Z dzisiejszego wyroku wynika jednoznacznie, że pozwalało na inwigilację europejskich obywateli przez rząd Stanów Zjednoczonych, który winien jest im zadośćuczynienie za łamanie ich podstawowych praw do prywatności – komentował decyzję Trybunału Jan Philipp Albrecht, niemiecki eurodeputowany, specjalizujący się właśnie w ochronie prywatności.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…