Wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu uderzy przede wszystkim w Facebooka, Google’a i Amazona –  firmy, które przetrzymywały najwięcej danych swoich europejskich klientów i użytkowników na amerykańskich serwerach. Zdaniem ETS narażały ich na inwigilację ze strony amerykańskich służb.

wikimedia commons
Siedziba ETS/ wikimedia commons

Sprawa zaczęła się od austriackiego prawnika, Maximiliana Schremsa, który pozwał Facebooka za przetrzymywanie bez jego zgody jego danych – również tych, które sam już usunął z serwisu – na amerykańskich serwerach i naruszanie w ten sposób jego prywatności. Trybunał przyznał mu rację, stwierdzając, że ani Facebook, ani inne firmy, przetrzymujące dane na amerykańskich serwerach w oparciu o prawo „bezpiecznej przystani” z 2000 r., nie zapewniają dostatecznej ochrony danych swoich użytkowników i klientów przed inwigilacją ze strony amerykańskiego rządu. Trybunał unieważnił więc porozumienie, na mocy którego firmy miały prawo przetwarzać dane europejskich klientów na amerykańskich serwerach, o ile zgodziły się na politykę prywatności z tej strony Atlantyku.

Wyrok ETS jest wiążący dla wszystkich państw członkowskich UE. W jego uzasadnieniu sędziowie powołali się przede wszystkich na informacje, ujawnione przez Edwarda Snowdena, byłego pracownika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (ang. National Security Agency) w 2013 roku, według których rząd amerykański na masową skalę inwigilował i inwigiluje zarówno swoich obywateli, jak i mieszkańców Europy. Orzeczenie może znacząco wpłynąć na toczące się za zamkniętymi drzwiami negocjacje na temat TTIP – umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a USA. Werdykt zmusi także ponad 4 tys. firm do zmiany swojej polityki transferowania danych. Rewolucja musi zostać dokonana w ciągu jednej nocy, bowiem orzeczenie zaczyna obowiązywać od jutra.

Schremsowi imiennie podziękował na swoim Twitterze wspomniany Edward Snowden – napisał, że Austriak zmienił świat na lepsze. Amerykański whistleblower pogratulował także Trybunałowi: „ETS właśnie obalił prawo, którego naginanie pozwalało na masową inwigilację. Wszyscy jesteśmy teraz bezpieczniejsi” – napisał.

– Porozumienie o „bezpiecznej przystani” funkcjonowało przez ostatnich 15 lat. Z dzisiejszego wyroku wynika jednoznacznie, że pozwalało na inwigilację europejskich obywateli przez rząd Stanów Zjednoczonych, który winien jest im zadośćuczynienie za łamanie ich podstawowych praw do prywatności – komentował decyzję Trybunału Jan Philipp Albrecht, niemiecki eurodeputowany, specjalizujący się właśnie w ochronie prywatności.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…